Na tle innych krajów europejskich Niemcy wydają się być uprzywilejowane. Wskaźnik śmiertelności COVID-19 wynosi w tym kraju - według dotychczasowych danych - 0,5 proc., gdy tymczasem we Włoszech - około 10 proc., a we Francji - 5 proc. Z drugiej strony liczba zakażonych osób w Niemczech jest niebagatelna. Pierwsze przypadki zakażenia odnotowano w tym kraju ponad miesiąc temu. Aktualnie liczba potwierdzonych przypadków COVID-19 sięga niemal 47,5 tys. (piąte miejsce na świecie), jak pokazują dane z 27 marca. Do dzisiaj zmarło 285 osób. W tej chwili Niemcy mają najniższy na świecie wskaźnik śmiertelności COVID-19.
Na stronach serwisu NPR (to niezależna amerykańska organizacja medialna non-profit) znajdujemy opinię, że za niską śmiertelnością COVID-19 w Niemczech stoi diagnostyka oraz fakt, że dostęp do testów mają tam nie tylko największe laboratoria, ale także szpitalne.
Mówi o tym Christian Drosten, dyrektor Instytutu Wirusologii w szpitalu Charité w Berlinie. W czasach pandemii zyskał miano jednego z najważniejszych ekspertów w kraju. Christian Drosten wraz z zespołem jest autorem testu na COVID-19, opartego o technologię RT-PCR, który po rekomendacji ze strony WHO, został udostępniony innym laboratoriom jeszcze w styczniu.
Szacuje się, że Niemcy są w stanie zrobić około 120 000-150 000 testów tygodniowo. To prawdopodobnie najlepszy wynik na świecie. Dzięki temu, że testują znacznie więcej osób z objawami zakażenia niż w innych krajach, udaje im się wcześniej wykryć chorobę. Mogą odpowiednio zareagować, izolować i poddawać leczeniu zakażonych, a także zapobiegać kolejnym infekcjom kierując osoby "z kontaktu" na kwarantannę.
W wywiadzie dla "Sterna" Ch. Drosten mówi: "W żadnym kraju laboratoria nie były przygotowane tak szybko do testowania COVID-19".
W Niemczech nie ma scentralizowanego systemu diagnostycznego - mówi Drosten. Niemcy nie mają zatem jednego publicznego laboratorium, które ograniczałoby przeprowadzanie testów przez inne laboratoria. Od początku wszystkie mogły samodzielnie testować pacjentów.
Instytut Roberta Kocha, który jest agencją federalną odpowiedzialną za zapobieganie chorobom i ich zwalczanie, wydał wcześniej tylko rekomendację, a 16 krajów związkowych Niemiec podjęło własne decyzje dotyczące badań. Każdy kraj związkowy jest odpowiedzialny bowiem za swój system opieki zdrowotnej.
Gdy centrum medyczne w Belinie opracowało test RT-PCR, został on udostępniony jeszcze w styczniu wszystkim krajom związkowym. Dzięki temu każdy region mógł na czas zaopatrzyć swoje laboratoria w testy i od początku epidemii, a już na pewno od połowy lutego, testy były szeroko stosowane - wyjaśnia Drosten. Lothar Wieler, szef Instytutu Kocha, powiedział, że w połowie stycznia wydane zostały zalecenia dotyczące tego, kto powinien zostać przetestowany, a kto nie.