Sensacyjne doniesienia o tym, że zakażaniu się nowym koronawirusem sprzyjają pewne grupy krwi, są przedwczesne - uspokajają naukowcy. Gao Yingdai ze State Key Laboratory of Experimental Haematology w Tianjin powiedziała, że badanie wymaga powtórzenia na większej próbie.
- Jeśli masz grupę krwi A, nie masz jeszcze powodu do paniki. Nie oznacza to, że zostaniesz zainfekowany w 100 procentach. A jeśli jesteś osobą z grupą krwi 0, nie oznacza to, że jesteś bezpieczny. Nadal powinieneś myć ręce i postępować zgodnie z wytycznymi - powiedziała badaczka.
Informacje w mediach oparte zostały o wstępne wyniki badań, które opublikowano na serwerze medRxiv, służącym naukowcom do udostępniania materiałów jeszcze przed recenzją. To pozwala szybko dzielić się zdobytą wiedzą, co jest ogromnie cenne w czasie pandemii i jednocześnie daje czas na sprawdzenie jakości badań oraz recenzję. Dopiero po tej procedurze można mówić, że wyniki są wiarygodne.
Wstępne wyniki badań udostępnili chińscy naukowcy pod kierunkiem Wang Xinghuan z Centre for Evidence-Based and Translational Medicine w Zhongnan Hospital w Wuhan University. Jest to metaanaliza danych medycznych pochodzących z trzech szpitali w Wuhan i Shenzhen. Badana grupa obejmowała 2173 pacjentów.
Zespół porównał rozkład grup krwi w chińskiej populacji z rozkładem grup krwi wśród pacjentów z COVID-19. Z porównania wynika, że osoby z grupą krwi A mają znacznie większe ryzyko zachorowania na COVID-19 niż osoby z innymi grupami krwi. Osoby z grupą krwi 0 natomiast wykazywały niższe ryzyko zachorowania niż osoby z innymi grupami krwi. Przy czym naukowcy wyraźnie podkreślali, że nie jest to reguła sprawdzająca się w każdym przypadku.
To nie jest tak, że ludzie z grupą krwi O są odporni i nie każdy, kto choruje na COVID-19 ma grupę krwi A
- podkreślają autorzy pracy. Naukowcy uważają, że ich badania, jeśli się potwierdzą, mogą okazać się pomocne w szpitalach, jako wskazówka dla służb medycznych, aby sprawdzać u chorych grupę krwi i stosować agresywniejsze leczenie osób z grupą krwi A. Wang Xinghuan z grupy badawczej postuluje dalsze prace nad tym zagadnieniem.
Takie związki istnieją i są znane nauce. Grupa krwi jest ważna na przykład przy transfuzjach, przeszczepach oraz w ciąży, rodzi bowiem problem zgodności antygenów, znajdujących się na powierzchni czerwonych krwinek. Antygeny to cząsteczki, które nasz układ immunologiczny może postrzegać jako wrogów, jeżeli są niezgodne z tymi, które rozpoznaje. Jest dla przykładu grupa wirusów, zwanych norowirusami, która wykorzystują różnice w grupie krwi między ludźmi, aby skutecznie atakować układ pokarmowy i wywoływać tzw. grypę żołądkową. W przypadku SARS (ciężki ostry zespół oddechowy) także obserwowano kiedyś powiązanie z grupą krwi.
Społeczności różnią się między sobą rozkładem grup krwi. I tak na przykład w Stanach Zjednoczonych około 44 procent populacji ma grupę 0, podczas gdy około 41 procent - grupę krwi A. W Wuhan, w populacji liczącej około 11 milionów, grupę krwi 0 posiada 32 procent, grupę A - 34 procent zdrowej populacji. Wśród pacjentów z Covid-19, grupę A miało 38 procent, a grupę 0 25 procent grupę.
W przypadku nowego koronawirusa nadal nie wiemy, czy szczególnie upodobał sobie jakąś grupę krwi, dopóki nie pojawią się duże i sprawdzone badania.
Źródła: ScienceAlert.com, medRxiv, South China Morning Post