Są powody do obaw, ale panika to żadna strategia. Jak żyć z epidemią w Polsce? To może ci się przydać

Informacje o koronawirusie dezaktualizują się z dnia na dzień, a właściwie z godziny na godzinę. Bywa, że pytani przez nas eksperci tuż przed publikacją kilkakrotnie wprowadzają zmiany, bo otrzymują nowe dane i wytyczne. Sporo jednak już wiemy i warto to wykorzystać w nadchodzących dniach, które będą kluczowe dla polskiej sytuacji epidemiologicznej.

Mamy do czynienia z przeciwnikiem, którego nie wolno lekceważyć. Coraz częściej doniesienia specjalistów na temat nowego koronawirusa i powodowanej przez niego choroby COVID-19 wcale nie są uspokajające. Słusznie, bo zarówno panikarze, jak i osoby bagatelizujące sytuację stanowią społeczne zagrożenie. Wiele osób się zakazi, wiele będzie chorować, sytuacja jest poważniejsza niż przy grypie czy SARS. Co zatem robić i o czym warto pamiętać?

1. Sytuacja jest zmienna – bądź na bieżąco, ale bez przesady

Początkowo mówiono, że nowy koronawirus (obecnie nazywany już SARS-CoV-2) może dawać objawy i powikłania równie poważne jak SARS, do którego jest bardzo podobny, ale generalnie nie powinien okazać się groźniejszy od grypy sezonowej. Z czasem zaczęto go porównywać do grypy hiszpanki, uspokajając nas jednak, że postęp cywilizacyjny i współczesna medycyna uchroni ludzkość przed tak poważnymi konsekwencjami jak te, które spowodowała pandemia w latach 1918-19 (ocenia się, że zmarło wówczas 50 mln ludzi).

Zapewne tak będzie, jeśli wszyscy zrobimy, co w naszej mocy, by wirusa powstrzymać. Nie chodzi o stosowanie „cudownych środków” czy ukrycie się w schronach na wiele miesięcy. Doświadczenia krajów, które radzą sobie lepiej (i gorzej) z wirusem pokazują, że jednak kluczowe są zachowania społeczne. Jeśli obowiązuje cię kwarantanna, siedź w domu. Myj ręce. To nieprawda, że akurat ty musisz zasady złamać. 

Jak prawidłowo myć ręce?

Obrazek z warszawskiej Białołęki – wchodzi do osiedlowego sklepiku starsza pani i od progu chwali się, że się nie boi. "Na kwarantannie jestem. Idioci. No, syn z Chin wrócił. On zdrowy, ja zdrowa i bez chleba mamy być?". Pewien nauczyciel z okolic Rybnika miał "chyba grypę". 10 dni w domu siedział, ale nie przeszło do końca. Od poniedziałku wrócił do pracy, "bo co miał zrobić". Odosobnione przypadki? Im więcej ich będzie, tym gorzej.

Nie musisz czytać wszystkich doniesień o koronawirusie. Liczyć chorych, zmarłych, śledzić, co robił pacjent zero, dwieście czy tysiąc. To potęguje lęk, zazwyczaj ten nieproduktywny. Wystarczy, jeśli sprawdzisz (zdalnie) czy szkoła twojego dziecka pracuje, przeczytasz zalecenia pracodawcy, podporządkujesz się zaleceniom służb.

Jak oswoić strach, radzą specjaliści

2. Tak, ciebie to też dotyczy

Aktualna wiedza daje powody do niepokoju. Wirus charakteryzuje wysoka zaraźliwość – bardzo łatwo przenosi się z człowieka na człowieka. Epidemia może swobodnie się szerzyć, bo nikt nie ma przeciwciał, podstawowa liczba odtwarzania wynosi 2,5 (każdy chory zakaża co najmniej dwie osoby), a epidemia wygasa dopiero, gdy spada poniżej jednego.

10 marca Angela Merkel przyznała, że może zakazić się 70 proc. Niemców. Analizując sytuację we Włoszech, w Europie śmiertelność wydaje się wyższa (na ok. 10 tysięcy zakażonych zmarło ponad 630 osób). Cytowany przez media Daniele Macchini, lekarz ze szpitala w Bergamo przyznaje, że wśród pacjentów w stanie krytycznym jest wielu bardzo młodych ludzi.

3. Osoby, których życie możesz narazić, to nie są jacyś "obcy staruszkowie"

Jesteś zdrowy, silny i młody, więc się nie boisz? Rzeczywiście, najpewniej infekcję przejdziesz łagodnie. Oczywiście, gwarancji nie ma, ale ryzyko jest zdecydowanie niższe. Tak czy owak - nie narażaj się niepotrzebnie, to już dużo. A twoja mama? Dziadek? Wujek z nadciśnieniem? Sąsiadka z szóstego piętra, która od lat walczy z nowotworem? Byłoby bez sensu, gdybyś ich zakaził tylko dlatego, że nie wierzysz w koronawirusa i myślałeś, że to grypa. Zresztą, grypa też im niepotrzebna.

Myśląc o zmarłych, mówimy "zgony", "grupa ryzyka". To zrozumiałe, tak jest łatwiej. Kiedy jednak do nas dotrze, że ofiary to bliscy innych ludzi, że niejednokrotnie zakazili się od kogoś, kto ich kochał, łatwiej o odpowiedzialne zachowania.

4. Ludzie i tak będą chorować – ważne, żeby rozłożyć to w czasie

Nie mamy skutecznych, powszechnie dostępnych leków, by uchronić się przed nowym wirusem, a także powodowaną przez niego chorobą. Ze zwalczaniem objawów też nie jest łatwo. Realnie działają tylko środki przeciwgorączkowe.

Pacjentom w poważnym stanie, w przypadku duszności, można ulżyć z pomocą tlenu, leków rozszerzających oskrzela i specjalistycznych środków przeciwzapalnych, respiratorów. Niejednokrotnie wymagają leczenia w warunkach intensywnej terapii.

Co to za różnica, czy zachorujesz teraz, czy za pół roku, za rok? Jeśli zakażenia rozłożą się w czasie, służby medyczne będą mogły optymalnie zająć się chorymi. Ogromna liczba pacjentów grozi załamaniem systemu. Zdecydowanie więcej na ten temat 

Pamiętaj też, że z każdym dniem rośnie szansa na znalezienie skutecznych leków i szczepionki.

5. Nie wiemy na pewno, jak długo się zakażamy i ile zajmie powrót do zdrowia

Może niepokoić, zwłaszcza w Europie, liczba wyleczonych w stosunku do zmarłych. W niektórych krajach europejskich, zmagających się z wirusem już od paru tygodni, jest dość zbliżona (przejdź do oficjalnych danych)

To wcale nie jest dowód na bardzo wysoką śmiertelność, a raczej odpowiedzialność raportujących służb. Pacjenci w poważniejszym stanie (a często głównie tacy przechodzą testy na obecność wirusa) nie wracają szybko do zdrowia. Doniesienia z Azji o nawrotach, utrzymujące się nosicielstwo wirusa - to wszystko sprawia, że statystyki nie do końca odzwierciedlają sytuację. Potrzeba co najmniej tygodni, by sytuację wiarygodniej ocenić.

Obecnie uważa się, że od momentu zakażenia do pojawienia się objawów choroby COVID-19 mija kilka dni. Możliwe jednak, że okres wylęgania choroby może być znacznie dłuższy. Epidemiolodzy nie wykluczają też, że niektórzy pacjenci mogą zakażać kolejnych tygodniami. To wciąż spekulacje, ale wymuszają przedłużającą się izolację chorych. Niestety, tak musi być.

Co oznacza wysoka zakaźność, umiarkowana śmiertelność, podstawowa liczba odtworzenia, wyjaśnia epidemiolog

6. Ofiarami koronawirusa mogą stać się także ci, którzy się nie zakażą

Nawet jeśli nie złapiesz wirusa, możesz mieć problemy ze zdrowiem i utrudniony dostęp do opieki medycznej. Karetka później dotrze na miejsce wypadku komunikacyjnego, pacjent z zawałem, udarem czy w cukrzycowej śpiączce także będzie skazany na korzystanie z okrojonych zasobów ludzkich i medycznych. Nie będzie łatwo o wczesne rozpoznanie wielu chorób, które leczone z opóźnieniem gorzej rokują.

Im szybciej poradzimy sobie z epidemią, tym lepiej dla świata i uwierz, że instytucje międzynarodowe zrobią wszystko, żeby tak się stało. Na wiele rzeczy nie masz wpływu i nie ma sensu się nimi zamartwiać teraz. Boisz się utraty miejsca pracy? W głębokim kryzysie będziesz tym bardziej zagrożony niż teraz, zostając odpowiedzialnie w domu z objawami infekcji.

Dyrektor generalny WHO: To będzie pierwsza pandemia pod kontrolą 

7. Bądź solidarny - nie kupuj zbędnych rzeczy

Ten apel wydaje się spóźniony, bo wielu potrzebnych produktów (maseczek, środków odkażających) już brakuje. Produkcja jednak w końcu ruszy i ważne, żeby trafiły do naprawdę potrzebujących. Maseczki są dla chorych, silne środki odkażające też. Ty możesz umyć ręce tradycyjnie. Chory z cewnikiem nie zmieni go bezpiecznie bez specjalnego preparatu. Czytaj: Farmaceutka – nie ma maseczek dla pacjentów onkologicznych

Jasne, każdemu przyda się w domu spray do odkażania drobnych ran. Zgrzewka? Nie.

Jesteś przewlekle chory, zabezpiecz leki na kilka tygodni. Ustal z lekarzem, jak możesz uzyskać receptę, zamów środki w aptece. Jeśli z jakiegokolwiek powodu obejmie cię kwarantanna, za jakiś czas może być trudniej to zorganizować.

8. Coś zrobić możesz

Nie musisz wychodzić z domu, nie wychodź. Praca zdalna zyskuje na wartości. Masz objawy infekcji, zostań w domu obowiązkowo. Unikaj skupisk ludzkich. Zrób zakupy przez internet. Myj jak najczęściej ręce (wystarczy woda z mydłem).

Kiedy to możliwe, wykorzystuj telefon i internet do kontaktów. Naucz się kaszleć i kichać w zgięcie łokcia (nie w dłonie).

Czujesz potrzebę kupienia świec i latarki? Takie rzeczy zawsze przydają się w domu. Jeśli to cię uspokoi, nie zaszkodzi trochę większy zapas ryżu czy kaszy. Świat się nie zawali, jeśli do źle przechowywanych zapasów dostaną się mole spożywcze. Masz niewiele do stracenia w ten sposób.

Zobacz wideo
Więcej o: