Łódź to już piąty ośrodek w Polsce, w którym nowotwory jelita grubego i odbytnicy można usuwać laparoskopowo. Dotychczas operacje tego typu przeprowadzono także we Wrocławiu, Warszawie, Krakowie i Lublinie. Skuteczność leczenia jest taka sama jak w chirurgii tradycyjnej, ale nowoczesny zabieg daje chorym nieporównywalnie większą szansę na bardziej komfortowe życie nawet po usunięciu całej odbytnicy. Możliwe okazuje się bowiem oszczędzenie zwieraczy, a to pozwala na oddawanie stolca tradycyjną drogą. Pierwszy raz zespół ze Szpitala Kopernika wykonał taki udany zabieg rok temu, ale szerzej lekarze zdecydowali się o tym mówić dopiero teraz, przy okazji następnej operacji, gdy mają pełniejszą wiedzę także o dalszych konsekwencjach leczenia laparoskopowego.
Według Krajowego Rejestru Nowotworów nowotwory jelita grubego są obecnie na drugim miejscu co do częstości występowania chorób nowotworowych w populacji polskiej (drugim wśród kobiet, trzecim wśród mężczyzn). Łączna liczba zachorowań to ok. 20 tysięcy rocznie. Guzy odbytnicy stanowią aż 1/3 wszystkich guzów jelita grubego. Specjaliści oceniają, że 70 procent pacjentów z rakiem odbytnicy może kwalifikować się do nowoczesnego leczenia.
Metoda taTME (transanal total mesorectal excision), którą zastosowano w Łodzi, najlepiej sprawdza się w leczeniu guzów położonych do ośmiu centymetrów od zwieraczy odbytu. W Polsce, w związku z późnym rozpoznawaniem zmian nowotworowych, zazwyczaj są to guzy zaawansowane, które wymagają najpierw leczenia radioterapią, a pacjenci niejednokrotnie są już znacznie osłabieni leczeniem. Dotyczy to zresztą wszystkich guzów jelita grubego.
Laparoskopowe usunięcie odbytnicy zwiększa szansę na zachowanie zwieraczy i chroni pacjenta nie tylko przed długotrwałym procesem leczenia, ale przede wszystkim koniecznością trwałego wyłonienia stomii Shutterstock/Marta Kondrusik gazeta.pl
Doktor Jacek Cywiński zapewnia, że przy zaawansowanych zmianach tym bardziej warto rozważyć leczenie laparoskopowe, zwłaszcza że są do niego kwalifikowani czasem pacjenci, którzy mogliby fizycznie nie wytrzymać leczenia pooperacyjnego po zabiegu tradycyjnym:
Sam zabieg, choćby w przypadku pacjentów z chorobami krążenia, przy rozległych zmianach i innych obciążeniach zdrowotnych niewątpliwie stanowi większe wyzwanie dla anestezjologów i chirurgów. Jednak korzyści dla pacjenta po zabiegu są nie do przecenienia. Jest zdecydowanie mniej bólu, rana najczęściej nie ropieje, chory szybko odzyskuje siły i zwykle po kilku dniach może wrócić do domu.
Doktor Cywiński podkreśla, że zależy mu na promowaniu zabiegów laparoskopowych jelita grubego, nie tylko odbytnicy.
- Zabieg metodą taTME przeprowadziliśmy po raz pierwszy i wciąż się jej uczymy. Za kilka dni będziemy zresztą podpatrywać kolegów we Włoszech, którzy w tym zakresie mają zdecydowanie większe doświadczenie. Robimy sporo zabiegów laparoskopowych innych odcinków jelita. Generalnie świat odchodzi od tradycyjnej chirurgii jelita ze względu na powikłania i długotrwały powrót do formy pacjentów. Dowiedziono, że rokowania onkologiczne są przy obu metodach takie same, ale komfort chorego zdecydowanie różny, na korzyść laparoskopii.
Zarazem specjalista zdaje sobie sprawę, jak ogromne znaczenie ma przeprowadzanie zabiegów usunięcia odbytnicy z zachowaniem zwieraczy.
Wielu chorych znakomicie funkcjonuje ze stomią. Nowoczesne worki są szczelne, nie przepuszczają zapachu, a sama stomia przestaje być tematem tabu i nie jest to koniec świata. Zarazem dla części chorych taka metoda leczenia pozostaje nie do zaakceptowania. Jeśli można jej uniknąć, nie ma się chyba nad czym zastanawiać.
Po zabiegu metodą taTME są pacjenci, u których wymagane jest wyłonienie czasowej stomii protekcyjnej (wspierającej proces gojenia) na 3-6 miesięcy. Jelita, jak mawiają chirurdzy, to "narząd brudny", więc trzeba mu przywracać funkcje w bardziej komfortowych warunkach. Zarazem: przemęczyć się parę miesięcy to nie to samo, co mieć świadomość, że usunięto zwieracze, więc sytuacja jest nieodwracalna. Czasem po zabiegu pojawia się powikłanie w postaci zespołu niskiej przedniej resekcji odbytnicy, które polega na zaburzeniu oddawania stolca. Zwykle ustępuje do pół roku.
Laparoskopia, czyli tradycyjnie metoda diagnostyczna, od lat jest wykorzystywana w chirurgii, choćby w celu usunięcia wyrostka robaczkowego czy pęcherzyka żółciowego. Coraz więcej zabiegów wykonuje się laparoskopowo, a kluczowy jest fakt, że to wciąż ten sam sprzęt, dostępny w wielu placówkach opieki medycznej. Nie oznacza to jednak, że wkrótce w niemal każdym szpitalu będzie możliwe przeprowadzanie skomplikowanych zabiegów onkologicznych.
Laparoskop jest zwyczajny, to umiejętności chirurga są kluczowe. Do takich zabiegów trzeba przygotowywać się latami
- zapewnia dr Jacek Cywiński.
Nawet przy tych "prostych" zabiegach laparoskop to nie zabawka, którą niemal każdy może obsługiwać.
Niezbędne elementy urządzenia:
W skład tego ostatniego wchodzi procesor wideo, źródło światła, monitor, głowica (z kamerą), oraz światłowód. W niektórych przypadkach głowica i światłowód zastępowane są wideolaparoskopem.
Zabiegi wykonywane przy użyciu laparoskopu są bezpieczne i powszechnie stosowane, jednak przy rozległych operacjach i zaawansowanych zmianach chorobowych wciąż wszystko w rękach chirurga.
Czytaj także: