Naukowcy chcą, by pobyt w sztucznej macicy stanowił okres przejściowy między przedwczesnym porodem a przyjściem na świat "zewnętrzny". Byłaby to nowa szansa dla wcześniaków urodzonych około 23. tygodnia życia płodowego, czyli bardzo wcześnie. Inkubatory zdecydowanie zwiększyły przeżywalność wcześniaków, ale nie chronią ich przed wieloma dolegliwościami wynikającymi z przedwczesnego porodu.
Kilka tygodni w sztucznej macicy to czas, w którym dzieci zdążą się rozwinąć na tyle, by uniknąć wielu komplikacji zdrowotnych wynikających z wcześniactwa i zdecydowanie zwiększyć swoje szanse na przeżycie. Eksperyment z udziałem ośmiu owiec przeprowadzili naukowcy z Instytutu Badawczego Szpitala Dziecięcego w Filadelfii. Wyniki badania zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym "Nature Communications".
Dołącz do Zdrowia na Facebooku!
Za wcześniaka uważa się dziecko, które urodzi się przed 37. tygodniem ciąży. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) prawidłowa długość ciąży wynosi od 38 do 42 tygodni. Wcześniaki mają o wiele mniejsze szanse na przeżycie, zwykle też cierpią na szereg zaburzeń takich jak niedobór masy ciała i wzrostu, niedorozwój płuc, nieprawidłowości neurologiczne i rozwojowe. Niemal każdy wcześniak wymaga pobytu w inkubatorze. W Polsce wcześniaki to 6-7 procent noworodków.
W sztucznych macicach umieszczono osiem płodów jagniąt w wieku 28 tygodni - to równowartość 23. tygodnia życia płodowego człowieka. Zostały wyjęte z brzucha owcy-matki poprzez cesarskie cięcie i w kilka minut włożone do, w uproszczeniu rzecz ujmując, foliowej torby, którą naukowcy ochrzcili nazwą "biobag".
Biobag jest wypełniony imitacją płynu owodniowego. Płód w biobagu wdycha płyn oraz go połyka - tak samo dzieje się w "normalnej" macicy. Płyn jest stale wymieniany tak, by był świeży. Rolę łożyska przejmuje urządzenie, do którego płód jest "podłączony" za pomocą pępowiny. Stąd pozyskuje tlen oraz substancje odżywcze. Sztuczna macica ma zapewnioną odpowiednią temperaturę.
Po czterech tygodniach w sztucznej macicy jagnięta były wyjmowane z urządzenia i z powodzeniem oddychały w środowisku zewnętrznym. Niestety, kilka z nich musiało zostać potem uśpionych, by naukowcy mogli sprawdzić, czy organy wewnętrzne zwierząt pracowały prawidłowo. Badania nie wykazały żadnych upośledzeń. Niektóre jagnięta pozostawiono przy życiu i karmiono butelką. Naukowcy twierdzą, że małe owieczki rosły bez zarzutu. "Rozwijały się normalnie, ich mózg i płuca dojrzewały prawidłowo. Ich rozwój był normalny w każdym aspekcie" - powiedział doktor Alan Flake, chirurg prenatalny i jeden z autorów badania.
Naukowcy z Filadelfii przewidują, że wynalazek będzie mógł wejść w fazę testów na ludzkich wcześniakach za około trzy lata. Ma wyglądać nieco inaczej niż ten, który "donosił" jagnięta. Z kształtu będzie przypominać inkubator. Urządzenie ma być szczelnie zakryte, a noworodek unoszący się w płynie fizjologicznym - obserwowany za pomocą kamer. Oczywiście wciąż nie wiadomo, czy urządzenie sprosta oczekiwaniom - być może eksperyment skończy się na testach na zwierzętach. Istnieje duże ryzyko rozwinięcia się infekcji u płodu. Nie wiadomo także, jaka jest odpowiednia dla podtrzymania życia płodowego człowieka mieszanka substancji odżywczych i hormonów. Naukowcy próbują skonstruować sztuczną macicę nie od dziś; już w 1996 roku w "New York Timesie" ogłaszano, że taki wynalazek powstał w jednym z tokijskich laboratoriów. Eksperyment, rzecz jasna, nie powiódł się.
Sztuczna macica zaprojektowana przez Instytut Badawczy Szpitala Dziecięcego w Filadelfii nie jest urządzeniem rodem z science fiction, które pozwoli na całkowicie pozaustrojową ciążę. "Dzisiejsza technika nam na to nie pozwala. Organizm matki to jedyne, co może zapewnić płodowi rozwój w pierwszych miesiącach" - skwitował Flake. Scenariusze z Nowego wspaniałego świata czy Matrixa pozostaną zatem (na razie) w sferze fikcji.
Źródła: BBC News, The Guardian, Nature Communications, Science Alert, Science Daily