O problemach związanych z ochroną zdrowia kobiet przeczytasz na Gazeta.pl
Właściwie nie ma szczepionki przeciw rakowi szyjki macicy, ale jest przeciwko wirusom HPV, które mają znaczący wpływ na rozwój choroby. Uważa się, że 98 proc. przypadków raka szyjki macicy jest inicjowanych przez wirusy (to one odpowiadają za początek procesu onkogennego).
Od co najmniej dwóch lat informowaliśmy o utrudnionym dostępnie do szczepienia przeciw HPV w Polsce. Chociaż szczepionki są drogie (pełny cykl w przypadku niektórych preparatów sięga ok. 1500 zł), nawet ci, których na nie stać, praktycznie nie mieli szans, by zaszczepić siebie i dzieci. Nie było ich w aptekach i hurtowniach. Obecnie, jak informują producenci, preparaty są dostępne w powszechnej sprzedaży (oczywiście na podstawie ważnej recepty). Sprawdziliśmy sytuację. Faktycznie, preparaty są - zwykle można je sprowadzić do apteki z hurtowni w ciągu 24 godzin. Nie czekają na miejscu. Dlaczego? Zainteresowanie jest znikome.
- Od wiosny nikt u nas nie pytał o szczepionki przeciw wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV) - przyznaje pracownik jednej z warszawskich aptek i dodaje, że nie jest tym zdziwiony. Niedawno wprowadzona refundacja niczego nie zmieniła. Refundowany częściowo jest tylko jeden preparat, Cervarix, najtańszy i najmniej popularny wśród osób, które decydują się na zakup szczepionki we własnym zakresie (jeśli jest wybór, a zazwyczaj go nie było i inne szczepionki w ogóle nie były osiągalne).
- Oczywiście, to znakomita szczepionka, która sprawdziła się w profilaktyce raka szyjki macicy w wielu krajach i nie na tym polega problem. U nas wciąż nie ma powszechnej świadomości potrzeby i znaczenia szczepienia dla zdrowia kobiet - podkreśla farmaceuta.
Cervarix jest szczepionką przeciw wirusowi brodawczaka ludzkiego (typy 16 i 18), skuteczną we wszystkich zarejestrowanych wskazaniach: u osób od ukończenia 9. roku życia do profilaktyki zmian przednowotworowych narządów płciowych i odbytu (szyjki macicy, sromu, pochwy i odbytu) oraz raka szyjki macicy i raka odbytu, związanych przyczynowo z określonymi onkogennymi typami wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV). Od listopada dopłata pacjenta do jednej dawki szczepionki wynosi 138,18 zł (przy cenie detalicznej leku 276,36 zł). Pełny cykl szczepienia to dwie lub trzy dawki (w zależności od wieku osoby szczepionej), więc wydatek wciąż spory.
U nas jest częściowa refundacja tylko jednego preparatu, a jak sytuacja wygląda w UE i EOG (Europejski Obszar Gospodarczy)? Programy powszechnych szczepień dziewcząt prowadzi 30 z 31 krajów (wszystkie z wyjątkiem Polski). W 11 z nich realizowane są także programy "szczepień wychwytujących" w starszych grupach wiekowych. W 14 z 30 krajów (w tym w Niemczech, Norwegii czy Czechach) programy powszechnych szczepień rozszerzono na populację chłopców. W większości krajów szczepienia są w całości finansowane ze środków publicznych, a w kilku krajach pacjent pokrywa część kosztów, ale dotyczy to głównie szczepień wychwytujących, czyli dla starszych roczników*.
Poza Cervarixem, który jest szczepionką 2-walentną (chroni przed dwoma typami HPV), w Polsce dopuszczone do obrotu są jeszcze:
Chorobotwórcze typy wirusa brodawczaka ludzkiego (ang. Human Papilloma Virus) różnią się znacząco wpływem na zdrowie i zjadliwością.
Ze względu na ich potencjał onkogenny, czyli możliwość rozwoju nowotworu, wirusy HPV podzielono na wirusy wysokiego oraz niskiego ryzyka. Do pierwszej kategorii zalicza się 12 typów HPV (16, 18, 31, 33, 35, 39, 45, 51, 52, 56, 58 i 59). Pięć typów (16, 18, 31, 33 i 45) związanych jest z przeszło 80 proc. przypadków raka szyjki macicy. Warto pamiętać, że HPV (zwłaszcza typ 16) odpowiada też choćby za rozwój nowotworów gardła (70 proc. przypadków).
Szczepionka 9-walentna chroni przed większością zabójców. 2-walentna i 4-walentna przed dwoma typami spośród tych najgroźniejszych. Oczywiste jest więc, którą szczepionką byłoby najkorzystniej się zaszczepić. Wiemy jednak na pewno, że szczepionki starszego typu także okazały się mieć znaczące znaczenie dla zdrowia kobiet i ocaliły życie milionom na świecie.
Jest szansa, że, poza Cervarixem, wkrótce będzie chociaż częściowa refundacja Gardasilu - jest właśnie oceniany przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT), instytucję kluczową w procesie refundacji leków w Polsce. Producent szczepionki koncern MSD nie ubiega się na razie o refundację nowocześniejszego Gardasilu 9.
Niemal na nikim nie robi już wrażenia informacja, że co roku w Polsce z powodu raka szyjki macicy umiera miasteczko kobiet. Niedawno tylko ten rak zabierał co 20. Polkę. Teraz z powodu pandemii koronawirusa proporcje się zaburzyły, nasze dane są niepełne, ale problemów to nie rozwiązało. Wręcz przeciwnie - spodziewamy się wzbierania fali rozpoznań na późnym, nieuleczalnym etapie, z powodu opóźnionej diagnostyki. Warto przy tym pamiętać, że przed pandemią też nie było dobrze, bo kobiety niechętnie zgłaszają się do ginekologa i na cytologię. To skutecznie opóźnia możliwość właściwego leczenia i wyraźnie zmniejsza szansę na powrót do zdrowia.
Wydawałoby się, że ta wiedza przyspieszy decyzję o powszechnych, populacyjnych szczepieniach przeciw HPV. Jak nas poinformowała Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia, "Planowane wdrożenie szczepień populacyjnych przeciw wirusowi brodawczaka ludzkiego HPV w ramach Narodowej Strategii Onkologicznej (NSO) zostało określone w perspektywie II połowy 2022 r. Dokładny termin nie może zostać podany do czasu przyjęcia zmian legislacyjnych dot. finansowania szczepień".
Problem w tym, że to nie pierwszy raz, gdy w kwestii szczepień przeciw HPV pojawia się jakiś całkiem nieodległy termin, a szansa na jego realizację jest nikła. Kilka lat temu Minister Zdrowia zapowiadał powszechne szczepienie dziewcząt najpóźniej od 2021 roku. Zamiast tego mieliśmy problemy organizacyjne i brak szczepionek w aptekach. Zdaniem środowiska medycznego wszystko rozbija się nie tylko o pieniądze czy opóźnienia spowodowane przez pandemię. Programowi powszechnych szczepień nieprzychylne są choćby środowiska skrajnie prawicowe i część Kościoła (nie tylko polscy misjonarze w Kamerunie) - sugerują, że ta forma troski o zdrowie reprodukcyjne Polek będzie sprzyjać większej swobodzie seksualnej. Tego sposobu myślenia nie potwierdzają wieloletnie obserwacje na Zachodzie, ale z utartymi przekonaniami walczy się najtrudniej.
Szczepienia przeciw HPV nie są w Polsce obowiązkowe, chociaż dzięki programom samorządowym stały się dostępne dla części dzieci i młodzieży. W Warszawie nawet dla trzech roczników chłopców, ale zainteresowanie ich szczepieniem było niewielkie.
Niestety, tam, gdzie programu nie finansuje samorząd, od dłuższego czasu nie szczepiono właściwie nikogo.
Zobacz, gdzie i kogo szczepią samorządy (mapka).
Wirusy brodawczaka ludzkiego są powszechne. Ocenia się, że zdecydowana większość dorosłej populacji doświadczyła ekspozycji na wirusa (kontaktu z nim), a to, niestety, już czasem wystarcza, by zapoczątkować procesy mutagenne. Badania populacyjne w różnych krajach (USA, Wielkiej Brytanii) wskazywały na zakażenie nawet 60-80 procent. Nie ma powodu, by wierzyć, że w Polsce jest inaczej.
Zakażenie brodawczakiem ludzkim to jeszcze nie rak ani stan rakowy. Jednak bez kontaktu z HPV w zasadzie raka nie ma.
Badania kliniczne pokazały wyraźnie, że największy efekt profilaktyczny szczepień jest osiągany w przypadku osób przed inicjacją seksualną (wirusy brodawczaka ludzkiego są przenoszone głównie drogą płciową, zarówno podczas stosunku waginalnego, analnego, jak i oralnego). Nie oznacza to jednak, że szczepienie osób po inicjacji nie ma już żadnego sensu. Badania kliniczne potwierdziły dość wysoką skuteczność i bezpieczeństwo szczepienia u osób dorosłych. Przykładowo: Cervarix jest wskazany dla kobiet do 55. roku życia (więcej na ten temat).
Ostatnio pojawiła się tendencja, by ewentualną sensowność szczepienia uzależniać od wyniku testu w kierunku HPV. Testy bywają też traktowane jako swoiste zastępstwo cytologii czy wizyty u ginekologa.
Prof. Marzena Dębska, ginekolożka z Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, ostrzega przed takim myśleniem. Nic nie zastąpi regularnych kontroli ginekologicznych i badań cytologicznych. Jeśli test w kierunku HPV będzie dodatkową motywacją dla kobiety, by pamiętać o regularnych kontrolach lekarskich, to bardzo dobrze. Wynik negatywny nie powinien jednak uśpić jej czujności, bo realnie niczego nie wyklucza. Szczepienia? Oczywiście, zawsze, gdy nie ma przeciwwskazań, najlepiej taką szczepionką, która chroni przed jak największą liczbą typów HPV. Również wtedy, gdy kobieta przeszła udokumentowaną infekcję HPV. Szczepionka ochroni ją przed innymi typami brodawczaka, które także wpływają negatywnie na jej zdrowie. Kumulacja zakażeń dodatkowo sprzyja ich najgroźniejszym konsekwencjom, czyli chorobom nowotworowym.
To nie jest tylko kobieca sprawa. Czytaj także: HPV i mężczyźni
* Dane liczbowe, dot. szczepień w Europie, na podstawie: European Centre for Disease Prevention and Control: Guidance on HPV vaccination in EU countries: focus on boys, people living with HIV and 9.valent HPV vaccine introduction, 2020. Stockholm, ECDC, 2020