Podwiązywanie jajowodów to forma kobiecej sterylizacji. Zabieg ten szczególną popularnością cieszy się za oceanem. Szacuje się, że w USA każdego rokoku wykonuje się 700 tysięcy takich zabiegów. W Polsce procedura podwiązywania jajowodów „na życzenie” jest niezgodna z prawem i podlega karze.
Podczas zabiegu lekarz „zamyka” światło jajowodów tak, aby plemniki nie mogły dotrzeć do komórki jajowej. Mimo podwiązania jajowody działają prawidłowo, dalej „produkują” komórki jajowe, a kiedy w określonym czasie nie dochodzi do zapłodnienia - w naturalny sposób obumierają.
Taka forma antykoncepcji uchodzi za jedną z najskuteczniejszych, jednak trzeba sobie zdawać sprawę, że żadna z nich nigdy nie da 100 proc. gwarancji, że do zapłodnienia nie dojdzie.
Skuteczność danej metody antykoncepcji określa tzw. skala Perla. Wskaźnik wyraża ile na 100 kobiet stosujących daną metodę mającą chronić przed zapłodnieniem faktycznie zaszło w ciąże. Im wyższy wskaźnik tym, mniej skuteczna metoda. W przypadku podwiązywania jajowodów skuteczność rzędu 96,5 proc. otrzymuje się po trzech miesiącach, skuteczność rzędu 99,9 proc. otrzymuje się po sześciu miesiącach od wykonanego zabiegu.
Podwiązania jajowodów wykonuje się na kilka sposobów. Do najczęściej stosowanych należą:
Laparotomia wykonywana jest w znieczuleniu ogólnym, który polega na przecięciu skóry i mięśni w celu otwarcia jamy brzusznej. Wówczas lekarz może:
Znacznie mniej inwazyjny jest zabieg laparoskopowy. W jego trakcie lekarz wykonuje tylko jedno, niewielkie nacięcie. Wprowadza przez nie cienką rurkę, przez którą przechodzą narzędzia chirurgiczne oraz kamera, dzięki której kontrolowany jest przebieg zabiegu. Po dotarciu do jajowodów lekarz podwiązuje jajowody. Czasem z pomocą laparoskopu wykonuje się tzw. elektrokoagulację. Zabieg polega na działaniu na jajowody bardzo wysoką temperaturą, co powoduje ich obkurczenie.
Znacznie nowocześniejsza jest tzw. metoda Essure. Polega ona na wprowadzeniu specjalnej wkładki. Umieszczana jest ona w ciele kobiety z pomocą wziernika histeroskopu. Lekarz przez pochwę, następnie macicę dociera do jajowodów. Mimo że zabieg jest stosunkowo prosty i szybki to, aby wkładka zadziałała potrzeba czasu. Musi ono dobrze wrosnąć w strukturę jajowodów. Trwa to ok. trzech miesięcy i przez ten czas kobieta nadal powinna stosować dotychczasową metodę antykoncepcyjną. Dodatkowo po kwartale należy wykonać prześwietlenie, aby ocenić czy wkładka
umieszczona została prawidłowo.
Każda kobieta, która decyduje się na taki zabieg musi sobie zdawać sprawę, że jest nieodwracalny (wyjątkiem jest metoda klipsowa, w tym przypadku wystarczy jedynie usunąć zacisk, aby jajowody odzyskały utracone funkcje). Dlatego poddanie się zabiegowi powinno być bardzo dobrze przemyślane.
Mimo że prawdopodobieństwo zajścia w ciąże po podwiązaniu jajowodów jest znikome, to nie jest niemożliwe. Jeśli już dojdzie do zapłodnienia mówi się o tzw. ciążach pozamacicznych, które zazwyczaj wymagają zabiegu operacyjnego i usunięcia. Taka ciąża to zwykle dowód na to, że zabieg został źle wykonany. Niektóre kobiety po tego rodzaju zabiegach skarżą się na:
Zazwyczaj mają one związek z samą ingerencją w organizm lub jego reakcją na znieczulenie.