Większość brodawek swoją nazwę zawdzięcza przyczynie ich powstawania - wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV). Brodawka łojotokowa nie zalicza się do tej grupy (wciąż nie wiemy, skąd dokładnie się bierze), i ma niewiele wspólnego z innymi brodawkami, np. kurzajkami, czyli brodawkami zwykłymi. Jest zmianą nowotworową, ale łagodną, bez skłonności do przekształcenia się w raka.
Dołącz do Zdrowia na Facebooku!
Uwaga! Znamy ok. 100 typów brodawczaka ludzkiego i większość nie jest groźna, chociaż sprzyja powstawaniu szpecących zmian. Wyjątek stanowią te, które atakują narządy płciowe - mogą nawet prowadzić do rozwoju raka, np. szyjki macicy (czytaj więcej: Kłykciny kończyste - częsty problem . Tym razem jednak skupiamy się na intruzach skóry, łagodnych, choć nieładnych. Przypominając, że profilaktycznie, po lecie, skórnych intruzów powinien obejrzeć dermatolog. Co roku. Według statystyk nawet charakterystycznego zdawałoby się czerniaka, a zarazem bardzo groźnego, co trzeci Polak nie umiałby rozpoznać samodzielnie ( więcej na ten temat .
To lekarz dermatolog (do którego obecnie wymagane jest skierowanie) lub inny specjalista (np. chirurg onkolog) umie ocenić, czy na pewno nie ma się czym martwić. Do pomyłek wciąż dochodzi, a taka może kosztować życie.
Zobacz galerię 38 zdjęć raka podstawnokomórkowego i płaskonabłonkowego. Obrazy zaskakują!
Brodawki łojotokowe najczęściej są okrągłe i mają charakter rogowaciejącego narośla (skóra je pokrywająca nienaturalnie wysycha, jest twarda, nieprzyjemna w dotyku). Mogą mieć kilka milimetrów, ale trafiają się egzemplarze znacznie większe, kilkucentymetrowe. Zazwyczaj są ciemniejsze od koloru skóry, brązowe. Ponieważ jednak zdarzają się przypadki brodawek o nieregularnym kształcie i bardzo ciemne, bywają źródłem niepokoju. Niepotrzebnego - zamiast martwić się na zapas, odwiedź lekarza, by ocenił charakter zmiany. Nawet i te groźne łatwiej unicestwić i skutecznie leczyć, jeśli trafisz do lekarza stosunkowo szybko.
Brodawki łojotokowe mogą rosnąć i zmieniać barwę. Najczęściej dotyczy to osób ok. 40. roku życia. Chociaż i wtedy najczęściej nie są groźne (raczej dokuczliwe - zahaczasz o ubrania, zmiana może nawet krwawić, a z pewnością coraz bardziej szpecić), to już na pewno bezwzględne wskazanie do wizyty lekarskiej. Trzeba się upewnić, że to, co bierzesz za brodawkę łojotokową, jest nią w istocie.
Możliwe , że dermatolog zaleci pozostawienie zmiany na skórze (szczególnie, gdy tobie ona nie przeszkadza ze względów estetycznych). Jedną ze stosowanych metod usuwania brodawek jest ich wymrażanie (ciekłym azotem), jednak jak i przy innych zmianach skórnych istnieje ryzyko, że po krioterapii pozostanie nieładna blizna. Lepiej pomyśleć o metodach pewniejszych: wypalenie z pomocą lasera, elektrokoagulacji czy usunięcie przy pomocy łyżeczki dermatologicznej. Po takich zabiegach, też zostaje ranka, jednak po ostatecznym odpadnięciu strupka (2 do 4 tygodni), właściwie nie ma śladu po intruzie.
Samodzielne usuwanie brodawek , które czasem wydaje się kuszące, odradzamy zdecydowanie. Poza zagrożeniem stanem zapalnym i innymi powikłaniami, istnieje ryzyko (zwłaszcza w przypadku brodawek innych, związanych z wirusem HPV) rozsiania zmian. Wówczas zamiast jednego intruza pojawia się ich cała masa. Sytuacja znana przecież tym, którzy próbowali na własną rękę pokonać kurzajki.
Uwaga, część brodawek (choćby kurzajki) może zniknąć samoistnie w ciągu roku od ich pojawienia się na skórze. Niektóre można też leczyć za pomocą preparatów na bazie kwasów (np. salicylowego czy retinolowego). Samodzielnie jednak nie rozstrzygniesz, z jakim przeciwnikiem masz do czynienia i czym go leczyć.
Konsultacja: dr Agnieszka Bliżanowska z Centrum Dermatologii i Medycyny Estetycznej WellDerm w Warszawie i Wrocławiu