Sanepid ostrzega - modne zabiegi z użyciem rybek Garra rufa mogą być groźne dla zdrowia

Bezzębne rybki, które mają skutecznie i bezboleśnie usuwać nadmiar naskórka, więc wyraźnie poprawiać urodę dłoni, stóp, a nawet całego ciała, mogą przy okazji poczęstować cię ciężkim zakażeniem bakteryjnym, wirusowym zapaleniem wątroby typu B i C, a nawet wirusem HIV. Skorzystasz?

Dołącz do nas na Facebooku!

Fish manicure, pedicure, piling... Fish SPA, z którego można skorzystać już w wielu miastach Polski (choćby w Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie, Szczecinie, Opolu), to według osób oferujących takie usługi nie tylko relaks i higiena. Zabiegi mają poprawiać krążenie i funkcjonowanie niemal wszystkich organów (poprzez "masaż receptorów na stopach"), a nawet skutecznie leczyć łuszczycę (nie tylko usuwając zmieniony chorobowo naskórek, ale i dostarczając naturalny ditranol, znany lek na tę przewlekłą chorobę), egzemy, zapalenie skóry. Osobom cierpiącym na łuszczycę zaleca się wręcz zakup rybek Garra rufa na własność, by stale mogły korzystać z "dobrodziejstw zabiegów". Rybki sprzedawane są choćby na Allegro. Oczywiście polecają je zwolennicy medycyny niekonwencjonalnej, nie dermatolodzy.

Bezzębni podjadacze

Przed wiekami dalekie, niewielkie krewne karpia Garra rufa pływały sobie w spokoju w ciepłych rzekach Bliskiego Wschodu. Żywiły się głównie komórkami łusek większych ryb. Pomysłowi ludzie dostrzegli jednak podczas kąpieli w rzece, że miłe rybki nie gardzą też ludzkim, martwym naskórkiem. Usuwają go niezwykle precyzyjnie i skutecznie, zarazem, przynajmniej teoretycznie, nie wyrządzając krzywdy człowiekowi. Rybki nie mają zębów - naskórek zasysają, niczym odkurzacz. My w czasie zabiegu odczuwamy ponoć jedynie przyjemne łaskotanie. Tak właśnie odkryto Fish SPA (zwane też ichtioterapią), które z Turcji, Iranu czy Syrii przywędrowało w końcu do zachodniej Europy i do nas.

Kwadrans dla zdrowia?

Obmywamy ręce lub stopy (zabiegi na kończyny, w sumie najtrudniejsze w pielęgnacji, są najbardziej popularne), ewentualnie całe ciało i zanurzamy w akwarium z rybkami.

By oczyścić stopy z zalegającego naskórka do pracy musi przystąpić ok. 150 rybek, na dłonie wystarczy setka. Całe ciało minimum 450. Zabiegi, by było nam raźniej, można przeprowadzać w duecie: wówczas samymi stopami zajmuje się od 200 do 350 rybek Garra rufa.

Jeden zabieg trwa od 15 do 30 minut. Rybki podpływają i usuwają martwy naskórek tak długo, aż jest idealnie odnowiony. Przynajmniej teoretycznie: w wielu salonach ichtioterapii możemy usłyszeć, że jeden zabieg powinien trwać i 90 minut, a dopiero po 10, a czasem i 20, widoczne są efekty. Ważna jest także wielkość rybek: każda skuteczna "sprzątaczka" powinna mieć co najmniej 2,5 cm długości, a także zabiegi uzupełniające, dodatkowo płatne (z użyciem ziół, leczniczego światła, etc.)

Jeden z ośrodków odnowy biologicznej, oferujący zabiegi z rybkami, przekonuje, że są one bezpieczne dla człowieka (gorzej dla rybek, jeśli nasze ciało przed zabiegiem nie zostanie umyte i pozbawione chemikaliów). Dlaczego? Woda podlega ciągłej filtracji: mechanicznej, biologicznej i chemicznej, więc jest pozbawiona jakichkolwiek zanieczyszczeń. Ponadto jest naświetlana lampami typu UV-C, stosowanymi także do dezynfekcji m.in. w szpitalach, co gwarantuje jej 100% czystości od bakterii. A co z samymi rybkami? Ponoć ich "układ odpornościowy zwalcza wszelkie bakterie, które mogą zostać pochłonięte wraz z martwym naskórkiem".

Jakie normy?

Bardzo trudno wyobrazić sobie jakikolwiek organizm, nawet niekoniecznie rybkę jadającą zrogowaciały naskórek, który może zwalczyć wszelkie bakterie. Prawdopodobnie stałby się on ukochanym stworzeniem immunologów, materiałem wyjściowym do wszelkich szczepionek świata, etc. Jeśli jednak nawet przyjmiemy do wiadomości wersję, że rybki niczym się od nas nie zarażą, wciąż nie jest pewne, czy czegoś nam nie przywleką od poprzedniego kuracjusza, bądź czy same nie są siedliskiem groźnych mikrobów.

Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, Państwowy Zakład Higieny oraz Konsultant Krajowy w Dziedzinie Dermatologii i Wenerologii przestrzegają: wsadzając nogi, ręce czy cokolwiek innego do akwarium z rybkami Garra rufa (lub innymi, podobnymi, wykorzystywanymi w tym samym celu), narażamy się na wiele schorzeń, w tym naprawdę groźnych.

To nieprawda, że oczyszczanie wody chroni nas w 100%. Filtracja wody i jej dezynfekcja promieniami UV, nawet jeśli zmniejsza ryzyko transmisji zakażenia, nie eliminuje go całkowicie. Czynnikiem mogącym brać udział w przenoszeniu infekcji są bowiem organizmy żywe (same ryby właśnie), które nie podlegają dezynfekcji. Różne bardzo groźne, nietypowe bakterie wyizolowano nie z wody czy akwarium, a samych ryb, zatem woda może być stale zakażana.

Obecnie nie jest możliwe nawet jednoznaczne określenie norm sanitarnych, których spełnienie gwarantowałoby pełne bezpieczeństwo klientów.

Ewelina Suska, rzecznik prasowy poznańskiego Sanepidu przestrzega, że nie można wykluczyć, iż podczas usuwania przez rybki martwego naskórka dojdzie do naruszenia ciągłości tkanek, czyli skaleczenia. Wówczas może dojść do zakażenia wirusem wywołującym zapalenie wątroby typu B, C oraz wirusem HIV, a także chorobotwórczym gronkowcem, paciorkowcem czy nietypowymi prątkami.

Wśród chorób dermatologicznych o podłożu infekcyjnym, którymi potencjalnie możemy zarazić się podczas "upiększającego" zabiegu są:

- ziarniniak basenu pływackiego, zwany też ziarniakiem akwariowym: choroba wywołana przez nietypowe prątki Mycobacterium marinum. Najczęściej objawia się licznymi zmianami skórnymi, w postaci guzów i krost, przeobrażającymi się w brodawki, ale bywa (na szczęście rzadko), że atakuje także płuca, stawy czy oczy. Choroba czasem mija sama, najczęściej jednak wymaga leczenia chirurgicznego (zaopatrzenie największych zmian skórnych) i skojarzonego, antybiotykowego,

- zapalenie mieszków włosowych (wywołane przez bakterie Enterobacter, Klebsiella, Eschierichia, Proteus): w zależności od patogenu przebieg choroby jest różny (czasem bywa bolesny, mogą powstawać czyraki), zwykle jednak wymaga przewlekłego leczenia dermatologicznego.

Doktor Paweł Grzesiowski z Instytutu Profilaktyki Zakażeń podkreślił, że nie do końca jesteśmy w stanie określić, jak dużym zagrożeniem są zabiegi kosmetyczne z użyciem rybek z gatunku Garra Rufa. Jedno jest pewne: nie ma pełnego bezpieczeństwa, bo niemożliwa jest sterylizacja wody i rybek.

Może jednak klasyczny piling, także domowy, niedrogi, nie jest taki zły?

część informacji za: IAR (Informacyjna Agencja Radiowa)

Piling kawitacyjny, klasyczny, a może ekspresowy? Na słodko? Na słono? Całego ciała czy tylko twarzy? Sprawdź!

Więcej o: