Ale czasem nie wyrastają w ogóle. Dlaczego? Bo zmienił się nasz sposób pobierania pokarmu. Nasze zęby i łuki zębowe są przystosowane do tego, żeby wyszarpywać jedzenie z jakiejś większej całości i żuć półsurowe mięso. Ponieważ jemy elegancko nożem i widelcem z talerza, podajemy do ust małe kęsy, a potrawy są miękkie, łuk zębowy się skrócił i zęby ósme nie mają gdzie wyrosnąć. Tym bardziej że ósemki wyrzynają się na końcu łuku zębowego, tam gdzie jest dość gruba tkanka kostna, a zęby przednie górne i dolne trzymają łuk, tak że nie może on przesunąć się bardziej do przodu i dla ósemek jest zbyt ciasno. Zresztą w ogóle liczba zębów u człowieka zmniejsza się. Jeżeli nie ma bocznych siekaczy w szczęce, dolnych drugich zębów przedtrzonowych stałych w żuchwie i ósemek, to właściwie traktuje się to jak regułę. Jesteśmy w okresie przejściowym, kiedyś ludzie będą mieli na pewno jeszcze mniej zębów. Przynajmniej tak twierdzą futurolodzy i pokazują nam małych ludzików z dużą głową i małą jamką chłonącą papki albo pigułki. A mówiąc poważnie. Zdaniem specjalistów w przyszłości będziemy mieli tyle zębów stałych, ile obecnie mlecznych, to znaczy pięć w jednej połowie szczęki. Będą to - jeden siekacz centralny, jeden siekacz boczny, jeden kieł i dwa zęby trzonowe. Już teraz o ósemkach prawie się nie pamięta. Co więcej - bardzo często z wyrastającymi ósemkami są tylko kłopoty, od razu nadają się do usunięcia, bo z natury są słabe.
Dane tu przedstawione mają jedynie wartość informacyjną i nie mogą zastąpić indywidualnej porady lekarskiej.