Stres w umiarkowanej dawce bywa motywujący, dopinguje nas do działania. Nadmierny, przewlekły to podstępny zabójca. Kojarzymy go coraz częściej z chorobami serca i całego układu krążenia. Mówi się też o jego wpływie na epidemię cukrzycy i otyłości, wystąpienie i przebieg choroby nowotworowej, choroby zapalne...
W kontekście układu pokarmowego czasem pojawia się wątek biegunek. Zarazem wpływ stresu jest znacznie szerszy: począwszy od powszechnych (i niejednokrotnie uciążliwych) dolegliwości jak wzdęcia czy zaparcia, a skończywszy na poważnych problemach trawiennych.
Jeśli bóle brzucha, wzdęcia, problemy z wypróżnianiem czy zgaga, a nawet objawy przypominające zawał, nazywane zespołem żołądkowo-sercowym Roemhelda, pojawiły się w wyjątkowo nerwowym okresie (w domu czy w pracy), można zakładać, że stoi za nimi właśnie przewlekły stres. Czasem negatywnych zdarzeń i emocji kumuluje się tak wiele, że stają się "normą", codziennością i przestajemy gorsze samopoczucie kojarzyć właśnie z tym. Jeśli jednak dolegliwości ustępują na urlopie czy innej formie wypoczynku/relaksu, możemy mieć niemal pewność.
Kiedyś taki stan lekarze nazywali nerwicą żołądka czy jelit, dziś mówi się o zaburzeniach somatyzacyjnych. Wymagają one leczenia, najlepiej w poradni psychosomatycznej.
Niekontrolowany stres w końcu prowadzi do jak najbardziej "prawdziwych" schorzeń, nawet zagrażających życiu. Dowiedziono, że nie tylko może skończyć się depresją, ale też zawałem, chorobą nowotworową czy niemal każdą inną. Stres przede wszystkim uszkadza nasz układ immunologiczny, a obniżona odporność otwiera wrota zagrożeniom zewnętrznym, w tym mikroorganizmom chorobotwórczym, ale też prowadzi do autodestrukcji, stąd epidemia chorób autoimmunologicznych.
Kiedy w twoim układzie pokarmowym gromadzi się zdecydowanie za dużo gazów, co objawia się głównie wzdęciami, ale też bólem brzucha, zwiększeniem jego obwodu, odbijaniem, a nawet trudnościami z wypróżnieniem czy biegunkami, przyczyn może być wiele. Symptomy mogą być niegroźne i ustąpić wraz z np. odpoczynkiem, ale też oznaczać już konkretną chorobę. Najczęściej jest to IBS (zespół jelita drażliwego) - uciążliwy, ale generalnie niezagrażający zdrowiu i życiu, w dodatku dość skutecznie leczony odpowiednią dietą i czasem odpowiednimi preparatami doustnymi.
Ostateczną diagnozę powinien postawić gastroenterolog (kieruje do niego lekarz pierwszego kontaktu), w oparciu o wyniki badań. IBS, podobnie jak zaburzenia psychosomatyczne, nie ujawniają zazwyczaj żadnych nieprawidłowości w wynikach analiz. Te jednak trzeba przeprowadzić, nim postawi się diagnozę.
Pozornie banalne dolegliwości mogą świadczyć o różnych chorobach trzustki, wątroby czy żołądka. "Sensacje" jelitowe mogą sygnalizować chorobę zapalną jelit, jak Leśniowskiego-Crohna czy colitis. Czasem takie dolegliwości wywołują pasożyty, częstsze zresztą niż się powszechnie uważa. Bywa, że przyczyną jest alergia czy nietolerancja pokarmowa, choćby choroba trzewna.
Na podstawie wywiadu z pacjentem i podstawowych badań (np. morfologia, usg jamy brzusznej, badanie kału na obecność krwi i pasożytów), lekarz najczęściej może rozstrzygnąć, co jest przyczyną kłopotów lub zlecić diagnostykę pogłębioną (gastroskopia, kolonoskopia, AspAT, AlAT, amylaza, lipaza, itd.). Dopiero to pozwala ostatecznie potwierdzić (lub wykluczyć), że twoje kłopoty to "tylko" stres i możesz leczyć się relaksem, odpoczynkiem czy w nasilonych stanach psychoterapią, a nawet psychofarmakologią.
Jak to możliwe, że nawet jednorazowa sytuacja stresowa objawia się tak zróżnicowanymi dolegliwościami? Jedną z kluczowych przyczyn jest wysoki poziom kortyzolu.
Kortyzol to hormon produkowany w nadnerczach. Potocznie nazywany jest hormonem stresu. W sytuacjach stresowych (intensywne wyzwania emocjonalne, głód, wysiłek fizyczny) ma za zadanie podniesienie poziomu cukru we krwi, by nie zabrakło nam paliwa.
Co się dzieje, gdy kortyzolu jest za dużo?Pojawiają się nieprzyjemne objawy, jak zaburzenia snu, ból głowy, obniżenie nastroju, drażliwość, ale także wzdęcia i zaparcia.
Uwaga! Wysoki poziom kortyzolu w organizmie bywa objawem poważnych schorzeń, w tym gruczolaka przysadki, raka tarczycy czy guza nadnerczy.Szczęśliwie, to choroby rzadkie. Najczęściej kortyzol skacze nam pod wpływem stresu i szybko wraca do normy.
Jeśli jednak twoje objawy nasilają się lub długotrwale utrzymują, nie wahaj się i badaj. Pamiętaj, że medycyna świetnie sobie radzi z większością chorób, jeśli odpowiednio wcześnie rozpocznie się leczenie.
Jeśli twoje dolegliwości ze strony układu pokarmowego to skutek choroby, leczenie pozostaw lekarzowi. Kiedy to jednak "tylko stres", pora na zmiany.
Wakacje tuż tuż. Nie rezygnuj z urlopu. Zestresowany i przemęczony nie masz szansy na tytuł pracownika roku, a z pewnością na dobre (możliwe, że także szybkie) miejsce na cmentarzu.
Jedz mniej i częściej. Pozwól się brzuchowi uspokoić. Kiedy już jesz, koncentruj się na tej czynności. Przeżuwaj starannie każdy kęs, nie gadaj przez telefon. W ten sposób można nałykać się powietrza, a to też sprzyja nadmiarowi gazów w jelitach.
Ze stresem "walczysz" paląc? Palacze też łykają za dużo powietrza, ale to akurat ich najmniejszy problem. Papierosy zabijają, a obecnie naprawdę nietrudno je rzucić. Metod jest wiele, w tym silne leki zawierające cytyzynę. Dzięki nim wielu palaczom wreszcie się udało.
Sprawdź, czy są produkty spożywcze, które akurat u ciebie nasilają objawy. Pamiętaj, że za twoje dolegliwości może odpowiadać parę czynników naraz. Być może wyeliminowanie konkretnych składników pomoże. Nie rób tego jednak zbyt pochopnie, bo potencjalnych sprawców jest naprawdę wielu (więcej na ten temat).
Pamiętaj, że wzdęciom zapobiega dodawanie do jedzenia świeżych ziół, np. koperku, natki pietruszki, tymianku, bazylii i mięty. Możesz też się ratować doraźnymi środkami zawierającymi symetykon, które rozbijają pęcherzyki gazu zgromadzone w układzie pokarmowym. Są skuteczne, niezależnie od przyczyny twoich dolegliwości. Pamiętaj jednak, że nie zastąpią systemowego leczenia, ale skutecznie je wspomogą.
Jeśli jesteś zestresowany, a dodatkowo martwisz się powiększonym brzuchem czy niekontrolowanymi bąkami, sytuacji nie poprawiasz. Przejmij kontrolę nad swoim brzuchem, a na inne kwestie też może spojrzysz bardziej łaskawie.