Myślę, że to w dużym stopniu zależy od siły motywacji. Trzeba się siebie samego zapytać: czy ten krzywy ząb na przedzie bardzo mi przeszkadza, czy nie. Jakie poświęcenie jestem w stanie znieść, aby poprawić swój wygląd. Człowiek najchętniej poświęciłby jak najmniej, a tu trzeba regularnie przychodzić na wizyty do lekarza, regulować siłę nacisku w aparacie, nie mówiąc o tym, że stale go nosić na zębach. Dlatego między innymi aparatura stała robi teraz taką zawrotną karierę w Polsce, bo po przyklejeniu aparatu nie ma wyjścia - trzeba go nosić. Chociaż są tacy pacjenci, którzy ze wszystkiego potrafią się rozbroić. Nie wytrzymują. Raz, że koledzy się śmieją, a poza tym stałe noszenie aparatu jest chyba rzeczywiście niezbyt przyjemne. Pacjenci mówią, że czują to tak, jakby między zębami utkwił im kawałek włóknistej wołowiny. Natychmiast chce się go wyszarpnąć. W pierwszym okresie noszenia stałego aparatu ma się dodatkowo nieprzyjemne wrażenie, że wszystkie zęby są rozchwiane, zdrętwiałe. Na pewno jest to dyskomfort, ale przejściowy. Dlatego powtarzam jeszcze raz - przed rozpoczęciem leczenia trzeba dobrze uświadomić sobie swoje oczekiwania i zrobić dokładny bilans zysków i strat. Nierozsądnie byłoby przerywać proces leczenia w połowie, gdy zaangażowaliśmy już sporo czasu i pieniędzy.
Dane tu przedstawione mają jedynie wartość informacyjną i nie mogą zastąpić indywidualnej porady lekarskiej.