Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych
Więcej letnich tematów, także z przymrużeniem oka, na Gazeta.pl
Sezon truskawkowy w pełni, a owoce od wieków zajmują wysoką pozycję na liście kulinarnych kusicieli. Zrobiło się cieplej, a seks i słońce lubią chodzić w parze. Skoro wokoło jest tak klimatycznie, warto porozmawiać o afrodyzjakach. Wszak nasze libido bywa kapryśne, nawet w sprzyjających okolicznościach. Tymczasem bezpieczny seks jest zdrowy - poprawia krążenie krwi, odstresowuje, łagodzi ból głowy (więcej na ten temat).
Nim poszukasz remedium na gasnący płomień w sypialni, warto ustalić, czym w ogóle afrodyzjaki są, bo definicja czasem budzi wątpliwości. Za afrodyzjaki uważa się wszelkie środki pobudzające pożądanie seksualne i wzmacniające czerpaną z niego przyjemność. Mogą działać na różne zmysły równocześnie, np. węch, smak, dotyk... Nazwa pochodzi od Afrodyty, greckiej bogini miłości. Afrodyzjaki działają przede wszystkim wtedy, gdy w nie wierzysz. Zarazem warto stawiać na te, które na pewno ci nie zaszkodzą. Niektóre znajdziesz w warzywniaku, inne możesz mieć nawet za darmo.
Afrodyzjakami nie są więc leki stosowane w zaburzeniach erekcji. Także te, które zrewolucjonizowały życie seksualne niemal na całym świecie i są dostępne bez recepty. Ich działanie jest dowiedzione i pomagają wtedy, gdy duch ochoczy, ale ciało mdłe. Afrodyzjaki mają pomagać wtedy, gdy ochoty brak.
Afrodyzjaki kojarzone bywają z ryzykownymi wynalazkami, niejednokrotnie dostępnymi na czarnym rynku, ponoć wyzwalającymi dzikie żądze u nawet pozornie oziębłych kochanków. Eksperci od sztuki miłosnej przekonują jednak, by z dystansem podchodzić do obietnic producentów i sprzedawców nielegalnych napojów miłosnych oraz cudownych tabletek.
Przykładowo - prawdziwa hiszpańska mucha (czyli: sproszkowane chrząszcze o wdzięcznej nazwie majka lekarska, albo krople kantarydyny) oraz inne związki trujące w najlepszym wypadku skutecznie wyczyszczą kieszeń, mogą być także źródłem:
Ryzyko jest największe przy przedawkowaniu tych substancji, ale jak zachować umiar, gdy w grę wchodzą cielesne doznania?
Jeśli postawisz na bezpieczne afrodyzjaki, nie spodziewaj się cudów - to nie są substancje, które zaczarują wybrany obiekt westchnień. Pomagają jedynie tym, którzy już czują do siebie miętę. Mogą bowiem wzmacniać ogień, ale go nie stworzą. Wśród nich, niemal we wszystkich kulturach świata, ważne miejsce zajmują konkretne potrawy, zioła, czy nawet zachowania (np. erotyczny masaż).
Czy rzeczywiście działają? Pozostaje sprawdzić to osobiście. Najlepiej testować te afrodyzjaki, które są zdrowe, smaczne i pomagają się zrelaksować. Jeśli nawet ich moc nie rzuci na kolana, rozczarowanie będzie mniejsze, a ciało, bądź psyche, w lepszej formie. Niektóre można przetestować przy okazji, choćby dorzucając garść lubczyku do niedzielnego rosołu. Poprawi jego smak, ma działanie przeciwzapalne, a przy okazji uchodzi za afrodyzjak (ponoć poprawia ukrwienie narządów płciowych). Na pewno nie zaszkodzi.
Jeśli planujesz zachęcającą do bliskości kolację, warto pomyśleć o owocach morza. Raz można zaszaleć i postawić na ostrygi czy kraby, a nie tylko krewetki z paczki.
Owoce morza zawierają niewiele tłuszczu, dostarczając równocześnie pożywne białka i ważne minerały. Obfitują w cynk, a dzięki niemu:
Zawierają też fosfor, ważny budulec kości i zębów i jod regulujący gospodarkę hormonalną.
A dlaczego mają być afrodyzjakami? Kształty niektórych owoców morza bywają co najmniej dwuznaczne. Zapewniają też interesujące doznania dotykowe, gdy bierzemy je w palce. Ich barwy (głównie czerwień i biel, w różnych odcieniach) uważane są za podniecające erotycznie. Woń owoców morza bywa niekiedy zbliżona do naszego, zmysłowego zapachu. To cię nie kręci? Tak bywa...
Nawet tradycyjne danie można ponoć zamienić w kusicielski przysmak, korzystając jedynie z potęgi ziół i przypraw. Warto to zrobić, gdyż naturalne przyprawy są zdrowe: wzmagają apetyt, zarazem przyspieszając proces trawienia. Skuteczne afrodyzjaki, podawane jako danie główne, powinny być ostre lub pieprzne.
Wspomniane owoce morza z pewnością takie nie są, więc trzeba je doprawić. Krewetki ponoć warto maczać w sosie chrzanowym, a ostrygi w tabasco. Chrzan dostarczy witamin A,B i potasu, oraz fitoncydów, naturalnych substancji bakteriobójczych, a pikantny sos ułatwi pozbycie się nadmiaru kalorii. Dla obojga idealne rozwiązanie to małże w sosie prowansalskim (poprawia trawienie, zapobiega nieprzyjemnym skurczom jelit) lub homar z kaparami. Kapary same też są afrodyzjakiem, a zarazem łagodzą drobne dolegliwości jelitowe i wątrobowe, wspomagają układ odporności, wzmacniając naczynia krwionośne.
Cząber, bazylia i imbir to kolejne zioła, które ponoć pobudzają apetyt niekoniecznie na dokładkę jedzenia.
Chociaż trudno w to uwierzyć, na liście afrodyzjaków pojawia się cebula i czosnek. Tradycyjnie uznawane są za skuteczne antyafrodyzjaki, podobnie jak niemyte zęby. Tymczasem ponoć spożywane z umiarem (a przede wszystkim we dwoje) mogą zachęcać do bliskości. Tak przynajmniej twierdzili Egipcjanie oraz Rzymianie. Pliniusz Starszy gwarantował sukces, gdy czosnek zostanie połączony z kolendrą w białym winie.
Czekolada to nie tylko wyjątkowy przysmak i doskonałe źródło magnezu, ale też kusicielka. W XVII wieku miała tak złą reputację, że nie mogli jej spożywać zakonnicy, gdyż utrudniała wytrwanie w czystości. Za Ludwika XIV stała się swoistym zaproszeniem do łóżka. Kobieta, która przyjęła czekoladki, sygnalizowała gotowość do baraszkowania z ofiarodawcą.
Dzisiaj czekoladki wciąż są częścią rytuału w zalotach, chociaż nie tak wprost. Wiele osób wierzy, że pobudzają zmysły.
A może czekolada z owocami, dla większego efektu? Ponoć owoce często wywołują seksualne skojarzenia. Wspomniane truskawki ponoć działające na wszystkie zmysły, banany kuszą kształtem, winogrona przywołują obrazy z orgii na cześć Dionizosa, a awokado było docenione już przez gorącokrwistych Azteków.
Królową owocowych afrodyzjaków jest jednak brzoskwinia. Otulona aksamitną skórką, obfitująca w aromatyczny sok, ponoć najsilniej działa na zmysły. Ze swym płomiennym rumieńcem i wyraźną czerwienią, wyłaniającą się po usunięciu pestki, zasłużyła też na miano afrodyzjaku wizualnego. I jeszcze jest zdrowa. Obfituje w witaminy A i C, zatem wspomaga układ odporności, poprawia wzrok.
Bezpieczne afrodyzjaki służą nie tylko do jedzenia. Najsilniejszym wonnym stymulatorem ma być naturalny zapach czystego ciała. Kobiecą woń Francuzi określają jako cassolette (kadzielnica z perfumami). Ponoć to potężna broń, która może "burzyć domy i przewracać trony". Zatem, z punktu widzenia stabilności społecznej, może to i dobrze, że kobiety tłumią cassolette za pomocą perfum i dezodorantów z drogerii.
Lubisz olejki eteryczne? Na pewno mogą działać pobudzająco. Mają zastosowanie podczas masażu czy aromatycznej kąpieli. Trudno sobie wyobrazić, że dotyk czy wzajemne mycie nie wzmoże ochoty na seks. Apetyt kobiety powinien być większy, gdy skorzystacie z mocy olejku jaśminowego, róży bułgarskiej, ylang-ylang. Mężczyźni ponoć reagują najmocniej na palczatkę, drzewo sandałowe i kwiat muszkatołowy. A może odwrotnie? To kwestia osobistych preferencji.
Jeśli nawet nie wybuchnie gejzer namiętności, olejki skutecznie walczą ze stresem i zmęczeniem, pozwalają się odprężyć, zapomnieć o trudach minionego dnia. Stres tymczasem to podstępny zabójca, zatem każdy sposób, by go pokonać, jest zdrowy. Ostrożność powinni jednak zachować alergicy: olejki często uczulają.
Są również konkretne ćwiczenia, propagowane przez tantryzm (głównie buddyjska i hinduistyczna filozofia wewnętrznego rozwoju), mające poprawiać funkcje seksualne i erotyczne doznania. Jeśli umiesz wykonywać ćwiczenia mięśni Kegla, które mają chronić przed nietrzymaniem moczu i ułatwiać poród, to już znasz podstawy tantryzmu. Kurczenie i rozkurczanie mięśni pochwy ułatwia kobietom osiąganie orgazmu. Tantryści zalecają też napinanie i rozluźnianie pośladków, a także "wypychanie lędźwi, naśladujące stosunek płciowy".
Najlepiej ćwiczyć w wodzie. Ponoć to najbardziej erotyczny żywioł. Według greckiej tradycji pobudzająco mają działać dźwięki, które wydaje woda, jej dotyk, gdy obmywa ciało, wrażenia niemal wszystkich jego części, kiedy pływamy.
Afrodyta, bogini miłości, nieprzypadkowo wynurzyła się z morskiej piany. Woda pozwala przezwyciężyć siłę ciężkości. Tylko w niej możliwe jest bezpieczne wykonanie większości stojących pozycji hinduskich.
A jak woda, to może morze? Klimat nadmorski wspomaga układ odporności i tarczycę (dostarczając jod). Jest polecany alergikom i osobom z nawracającymi infekcjami dróg oddechowych. Zatem, jeśli macie do wyboru wodę z basenu, albo, niczym Afrodyta, morskie fale, wybór jest prosty. Może już czas na zaplanowanie urlopu?