Artykuł aktualizowany. Po raz pierwszy ukazał się w 2019 roku.
Penis, prącie, członek - centralny element męskiego układu rozrodczego - z racji umiejscowienia i budowy nie powinien stanowić zagadki, a jednak... Mit o niewielkiej kości w penisie wziął się zapewne stąd, że tak zostały "wzbogacone" przez naturę członki wielu zwierząt, w tym nietoperzy, psów czy królików. Faktem jest również, iż u bardzo nielicznych mężczyzn obserwuje się przypadki kostnienia tkanki łącznej. Zmiany takie nie są jednak niezaprzeczalnym atutem w sypialni, a problemem medycznym, często pourazowym.
Więcej o chorobie Peyroniego
W rzeczywistości ludzki penis składa się z dwóch równoległych ciał jamistych oraz ciała gąbczastego. Ciała jamiste to skomplikowany układ zatok, do którego może napływać krew tętnicza i właśnie jej zawdzięcza on swoją potencjalną sztywność.
Jak to działa? Wyobraźcie sobie foliowy worek wypełniany wodą (np. taki do lodu). Początkowo wiotki, ale z czasem, gdy odpływ płynu jest niemożliwy, staje się bardzo twardy. Wypełnianie się krwią ciał jamistych powoduje ucisk na naczynia żylne, odpowiedzialne za odprowadzanie krwi z prącia, dlatego czasowo pozostaje ona w członku. Wówczas penis może realizować swoją podstawową funkcję, czyli przeniesienie nasienia do dróg rodnych.
Nie jesteś pewien czy jego rozmiar jest wystarczający? Masz kompleksy? Poznaj te 6 zasad (opracowanych przez androloga i seksuologa) i weź sobie do serca, a na pewno przestaniesz się przejmować i odmienisz swoje życie seksualne:
Ciało gąbczaste prącia to twór nieparzysty, położony po środku dolnej strony penisa. Wyróżniamy w nim trzy zasadnicze części:
Ciało właściwe leży w podłużnym rowku, utworzonym przez ciała jamiste. Na całej długości przebiega w nim cewka moczowa (pusta rurka, którą przedostaje się mocz i sperma, oczywiście osobno i w innych okolicznościach). Opuszka stanowi jego część tylną. Pokrywający ją mięsień opuszkowo-gąbczasty przyczynia się do wytrysku nasienia.
Samo przesuwanie się ejakulatu, czyli porcji nasienia wydalanej podczas jednego wytrysku, z najądrzy do nasieniowodów, także umożliwiają mięśnie. Wytrysk u mężczyzny poprzedzony jest skurczem mięśni gładkich w wewnętrznych narządach płciowych (głównie w jądrze i najądrzu). Skurcze te powodują wzrost ciśnienia, a następnie wędrówkę nasienia aż do cewki moczowej.
Wytrysk, któremu towarzyszy orgazm, średnio trwa kilka sekund, a dochodzi do niego po 156.5 sekundach (+/- 80.7 sekund) od rozpoczęcia stymulacji prącia. Nie jest to może wynik imponujący, ale normalny, zresztą z wiekiem do poprawienia. U dojrzałych mężczyzn zazwyczaj wydłuża się do ok. siedmiu minut, ale nie brakuje panów, u których niewiele ponad trzy minuty to ten wynik docelowy (wszystkie źródła badań i danych liczbowych w bibliografii na końcu publikacji).
Jeśli jesteś nastolatkiem i podniecasz się niemal wszystkim, a do wytrysku dochodzi wcześniej, niż byś chciał, bądź pewien, że to przejściowe. Z czasem w większym stopniu zapanujesz nad swoim penisem. Chociaż wielu, bardzo dorosłych, mężczyzn przyznaje, że ich prącie zdaje się wciąż kierować własną logiką i chadzać swoimi drogami.
Wzwód penisa, i w jego efekcie wytrysk, to skutek podniecenia seksualnego. Zapewne trudno ci będzie w to uwierzyć, ale w całym procesie zasadniczą rolę odgrywa tlenek azotu. Kiedy pieścisz partnerkę, masturbujesz się, masz erotyczne sny, albo tylko o tym pomyślisz, twój mózg wysyła odpowiednie sygnały do nerwów sterujących działaniem mięśni gładkich prącia. Komórki nerwowe rozpoczynają produkcję tlenku azotu, który aktywuje specjalny enzym cyklazę guaninową. Enzym ten następnie aktywizuje wytwarzanie substancji cGMP. To ona odpowiada za rozszerzanie się naczyń krwionośnych i w efekcie zwiększenie napływu krwi do ciał jamistych prącia. Skutki są szybko zauważalne.
Warto wiedzieć, że nowoczesne leki stosowane w leczeniu impotencji przyczyniają się do produkcji cyklazy guaninowej (po wcześniejszym blokowaniu izoenzymu PDE-5), stąd ich ogromna skuteczność. Ale uwaga: sprawdzają się tylko wtedy, gdy jesteś naprawdę podniecony, a jedynie spontaniczna odpowiedź twojego członka bywa niezadowalająca. Leki typu sildenafil nie są afrodyzjakami, czyli substancjami wywołującymi podniecenie. Kiedy jednak ono już jest, pomagają utrzymać sztywność członka.
Nasada penisa, za pomocą odnóg ciał jamistych, przytwierdzona jest do kości łonowych i kulszowych. Za nasadą znajduje się część ruchoma, zwana trzonem. Jak wygląda? Każdy może zobaczyć. Zwieńczenie tej części stanowi żołądź. Ta silnie unerwiona "główka" jest wyjątkowo wrażliwa na dotyk. Jaki lubi? To sprawa indywidualna. Mocniej? Słabiej? Trzeba sprawdzić i nie przeholować podczas eksperymentów, żeby nie zabolało.
Żołądź jest chroniona przed przypadkowymi urazami, a także nadmiernym wysychaniem i podrażnieniami, za pomocą napletka. To luźny fałd skórny z nielicznymi gruczołami łojowymi, zwanymi gruczołami napletkowymi. Łączy się z żołędzią z pomocą wędzidełka. Wciąż popularny jest pogląd, że napletek nie jest w ogóle potrzebny.Za obrzezaniem miałyby, poza względami religijnymi, przemawiać kwestie higieny. Czy warto decydować się na amputację, bądź co bądź, części ciała? Przecież penisa z napletkiem też da się solidnie umyć. Wystarczy zsunąć skórny fałd.
Czasem ujście napletka bywa zbyt wąskie i skóra nie może przesuwać się ku tyłowi. Utrudnia to oddawanie moczu, sprzyja infekcjom. Taka nieprawidłowość to stulejka. Jeśli uprzykrza ci życie, warto poradzić się urologa. Zwłaszcza, że zabieg jest prosty i nie sprzyja komplikacjom.
Ponad 80 proc.mężczyzn (według różnych szacunków +/-6 proc.) jest niezadowolonych z rozmiaru lub kształtu swojego penisa. Niby zasadniczo wierzą, ze jego wielkość nie ma znaczenia podczas stosunku, a jednak prawie każdemu się zdaje, że od nadmiaru głowa nie boli.
Paradoksalnie, szczególnie przeczuleni na punkcie swojego członka są ci panowie, których organ nie jest imponujący w spoczynku. Jeśli martwisz się, że nie mieścisz się w normie, tylko dlatego, że kolega pod prysznicem wygląda bardziej okazale, powinieneś poznać wyniki badań seksuologów amerykańskich Wiliama Mastersa i Virginii Johnson. Świat poznał je już w latach 90. ubiegłego wieku, ale od tamtej pory nic zasadniczego w fizjologii penisa się nie zmieniło.
Badacze doszli do wniosku, że wielkość członka w stanie erekcji jest u wszystkich mężczyzn bardzo zbliżona. Za normalną długość luźnego penisa uznaje się 8,5-10,5 cm. Erekcja oznacza zazwyczaj 60 proc. przyrostu. A jak to wygląda w praktyce? Podczas badań zaobserwowano, że luźny kilkucentymetrowy penis pacjenta może w czasie erekcji przybrać nawet 10 cm. Tymczasem bywa, że organ o początkowym kapitale 15 cm rośnie o zaledwie 2,5 cm.
Brytyjski seksuolog i androlog Kenneth Purvis, autor przewodnika "Podbrzusze Mężczyzny" podzielił męskie organy na dwa rodzaje: wyskoczki i wyprostki. Te pierwsze są stosunkowo małe w stanie spoczynku, przypominają wysuszoną śliwkę. Taki członek w erekcji stanowi miłą niespodziankę dla pozbawionej nadziej nowej partnerki. Wyprostki natomiast to blagierzy. Zawsze wypełnieni częściowo krwią, wywołują pełne podziwu spojrzenia. Gdy dochodzi do erekcji, trudno zaobserwować poprawę...
Jeśli nie przekonują cię te argumenty, zapamiętaj sześć podstawowych praw fizjologii genitalnej (według Purvisa):