Wszystko zaczęło się od austriackiego neurologa i psychiatry Zygmunta Freuda, który twierdził, że przyczyny naszych trudności tkwią głęboko w nieświadomości, przez co nie są nam dostępne, a ich źródeł należy szukać w dzieciństwie. Terapia psychodynamiczna opiera się na stworzonej przez niego teorii psychoanalizy. Warto jednak odróżniać psychoanalizę, z której można skorzystać także współcześnie, od terapii psychodynamicznej.
Psychoanaliza jest najbliższa wyobrażeniu terapeuty prezentowanym w amerykańskich filmach. Kozetka, milczący specjalista od ludzkich dusz, pacjent opowiadający o marzeniach sennych czy fantazjach, wydobywanie mroków dzieciństwa. Tak nie wyglądają sesje u zwykłego psychoterapeuty, za to u psychoanalityka w uproszeniu a i owszem.
Specjalista siedzi i słucha, może sprawiać wrażenie biernego. Klient opowiada, co mu przyjdzie na myśl. Jego wywody często są mało spójne, nielogiczne, chaotyczne. To zresztą pożądane. Zasadą obowiązującą podczas sesji jest to, aby klient nie dbał o to, czy to co mówi, ma odpowiednią formę i sens. Panuje dowolność co do poruszanej tematyki. Psychoanalityk nie przerywa, rzadko kiedy komentuje, nie chcąc ucinać swobodnego strumienia myśli. Dlaczego? Zakłada się, że nieświadomość przemawia do nas za pomocą symboli i skojarzeń, a te nie ujawniają się w spójnych, zaplanowanych wypowiedziach, które dyktuje rozum. Niekontrolowany strumień myśli, sny, przejęzyczenia i błędy słowne - to dla psychoanalityka istna skarbnica. Powiedziałeś "przepraszam" zamiast "dziękuję"? Uważasz, że to zwykła gafa? Dla psychoanalityka ma drugie dno i znaczenie.
Konfrontacja z nieświadomymi konfliktami, które psychoanaliza wydobywa na światło dzienne, ma doprowadzić do "katharsis", czyli oczyszczenia, doznania ulgi. Według psychoanalityków rozwiązanie wewnętrznego konfliktu skutkuje po części rozwiązaniem problemu w świecie zewnętrznym.
Obecnie psychoanaliza to jedna z najrzadziej stosowanych form terapii. W dodatku najdłużej trwającą i najkosztowniejsza z nich. Osób, które mają uprawnienia do jej wykonywania, jest stosunkowo mało. Psychoanalityk, aby mógł prowadzić praktykę psychoanalityczną, musi przejść czasochłonne szkolenie oraz własną kilkuletnią psychoanalizę. Psychoanalitycy rekomendują odbywanie sesji jak najczęściej. Jeśli pacjent wyraża gotowość, sesje odbywają się nawet dwa razy dziennie. Jeśli nie jest to możliwe, zaleca się spotkania 3 - 5 razy w tygodniu. Wizyty u psychoanalityka trwają zazwyczaj od 2 do 5 lat, choć mogą się toczyć nawet przez 20 lat. Celem psychoanalizy jest lepsze zrozumienie siebie, uzyskanie "wglądu", co zdaniem psychoanalityków prowadzi do wyeliminowania objawów, a nawet reorganizacji struktury osobowości.
Część osób, które poddały się psychoanalizie twierdzi, że jest to niezwykłe doświadczenie, które pozwala dowiedzieć się zdecydowanie więcej, czasem zaskakujących rzeczy, na swój temat. Dla innych jest to zbyt frustrujące doświadczenie i szybko rezygnują. Dziś niewielu z nas ma pieniądze, czas czy motywację na poddawanie się żmudnej psychoanalizie. Często oczekujemy efektów szybciej i jednak niższym nakładem finansowym. A że potrzeba jest matką wynalazków, w psychoterapii powstało podejście psychodynamiczne. Na czym polega różnica?
Terapeuta pracujący w podejściu psychodynamicznym jest bardziej aktywny podczas spotkania niż psychoanalityk. Spotkanie przypomina rozmowę, przy czym stroną bardziej aktywną i w pewien sposób odpowiedzialną za przebieg sesji jest klient. Nie ma kozetki, terapeuta i klient siedzą naprzeciwko siebie. Przeszłość wciąż odgrywa kluczową rolę, choć skojarzenia, symbole ujawniające popędy mają nieco mniejsze znaczenie niż w psychoanalizie. W podejściu psychodynamicznym omawia się zarówno relacje w rodzinie pochodzenia, jak i te, które mamy obecnie, szuka się przyczyn problemów z dyskretną pomocą psychoterapeuty. On nakierowuje, zadaje pytania.
Podczas terapii zgodnie z teorią psychoanalizy uruchomione zostają procesy przeniesienia . Co to oznacza? Zakłada się, że po jakimś czasie klient zaczyna z terapeutą odtwarzać jakąś ważną relację ze swojego życia, traktować go jak np. matkę czy ojca. Emocje, które pierwotnie były kierowane do tychże, zostają przeniesione na psychoterapeutę. Osoba może odczuwać do specjalisty złość, mieć pretensję, uważać go za niekompetentnego, zbyt natarczywego. Co wtedy? Bardzo dobrze. Oznacza to, że został uruchomiony proces, w wyniku którego możemy przepracować uwewnętrznione spory w gabinecie. Ze względu na przeniesienie warto, a nawet należy, mówić terapeucie o swoich odczuciach w stosunku do niego. To służy postępowi terapii.
Sesja w podejściu psychodynamicznym trwa zazwyczaj 50 minut i odbywa się najczęściej raz w tygodniu. Jej koszt w przypadku wizyty prywatnej to mniej więcej 80 - 150 zł za spotkanie (jest to również zwyczajowy koszt psychoterapii w innych podejściach poza psychoanalizą). Możemy także skorzystać z psychoterapii refundowanej przez NFZ. Jednak przysługuje ona jedynie po spełnieniu ustalonych przez fundusz warunków, a liczba przysługujących godzin bezpłatnej terapii też zazwyczaj jest ograniczona.
Terapia psychodynamiczna NIE jest formą skoncentrowaną na doraźnej, szybkiej pomocy, ani pracy z objawami. To praca długofalowa i skoncentrowana na źródłach. Wymaga pewnej zdolności do tolerowania frustracji, motywacji do cofania się do dzieciństwa (nie we wszystkich podejściach jest to konieczne). Trwa od pół roku (przy krótkoterminowej terapii psychodynamicznej) do kilku lat.
Przeciwnicy podejścia psychodynamicznego zarzucają pracującym w nim terapeutom, że nieposuwający się do przodu proces terapeutyczny tłumaczą tzw. "oporem" klienta, zamiast przyjrzeć się, co za nim stoi. Z drugiej strony, podejście psychodynamiczne jest stosowane do leczenia głębokich zaburzeń, w tym zaburzeń osobowości, co do których część podejść (w tych skoncentrowanych na objawach) niekoniecznie okazuje się skuteczna. Jeśli pacjent wytrwa w żmudnej i długiej terapii, w przypadku dużego odsetka osób prowadzi do wyeliminowania diagnozy zaburzenia osobowości.
Coraz częściej łączy się techniki stosowane w różnych podejściach psychoterapeutycznych, nie ograniczając się do jednego. Daje to dużą swobodę i może zwiększać efektywność oddziaływań. W zależności od specyfiki problemu czy cech osoby używa się takich metod, jakie mogą przynieść największe korzyści dla jego rozwiązania. Takie założenia przyświecają podejściu integracyjnemu.
Możliwe jest wtedy włączenie zarówno wątków z dzieciństwa i przeszłości, interpretacja symboli czy snów (wywodzące się z psychoanalizy), jak i dająca szybkie efekty praca na przekonaniach i zachowaniach (typowa dla nurtu poznawczo - behawioralnego) czy praca na emocjach i potencjale (z dorobku nurtu humanistycznego). Wszystko w ramach dobrze pojętego interesu osoby szukającej pomocy.
Wybór psychoterapeuty może przysparzać wątpliwości. Jeśli wybrałeś już podejście, w którym chciałbyś pracować, dobrze sprawdzić kompetencje osoby, do której chcesz się udać.
Brak obowiązującej ustawy o zawodzie psychoterapeuty sprawia, że w naszym kraju psychoterapię może prowadzić każdy, kto zarejestruje taką działalność gospodarczą - nawet osoba, która nie ma ani odpowiednich umiejętności, ani wykształcenia. Powierzenie siebie w ręce samozwańczego terapeuty może być ryzykowną strategią. Warto pamiętać, że samo ukończenie studiów psychologicznych (co uprawnia do tytułowania się mianem psychologa) nie jest jednoznaczne z tym, że osoba jest przygotowana do prowadzenia psychoterapii.
Warto zwrócić uwagę, czy psychoterapeuta ukończył specjalistyczne kilkuletnie szkolenie psychoterapeutyczne lub jest w jego trakcie - najlepiej szkolenie rekomendowane przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne (lista szkół rekomendowanych przez PTP dostępna tutaj) . To poświadcza, że terapeuta pracuje według standardów przyjętych w zawodzie. Ponadto, dobrze jeśli specjalista, którego wybraliśmy, superwizuje swoją pracę (tzn. konsultuje się z doświadczonymi psychoterapeutami odpowiednio do tego wyszkolonymi).
Uwaga, nawet jeśli specjalista spełnia wymagania formalne, nie z każdym musimy czuć się dobrze w ze względów osobowościowych czy innych. Tak jak między ludźmi: z jednymi nam po drodze, z innymi niekoniecznie. Podczas wstępnych konsultacji mamy okazję sprawdzić, czy chcemy pracować akurat z tą osobą. Ważną rzeczą, która decyduje o powodzeniu terapii jest to, jak czujemy się w relacji z terapeutą. Jeśli czujemy się z nim bezpiecznie, mamy do niego zaufanie, to może być wskazówka, że jesteśmy we właściwym miejscu.
Autorka artykułu Małgorzata Skorupa - psycholog, dziennikarka, redaktorka serwisu Zdrowie.gazeta.pl, konsultantka Telefonu Zaufania dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym przy Instytucie Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego w Warszawie. Autorka wielu publikacji z zakresu psychologii oraz rozwoju osobistego.
Czytaj także:
Podejścia w psychoterapii - na czym polegają i jak wybrać najlepsze dla siebie?
Depresja - czy to już depresja czy po prostu gorszy nastrój?
Depresja w czasach kultu sukcesu. Pozwól sobie na smutek, nie ma drogi na skróty
Nerwica - gdy lęk przejmuje kontrolę nad życiem
Stres - jak się go szybko pozbyć?
Stres - wymagania większe niż możliwości
Poczucie winy - kiedyś zrobiłem coś, czego dziś bym nie zrobił