"Patrząc wstecz na swoje 20-letnie doświadczenie w pracy jako terapeuta par oraz obserwację związków, które znam prywatnie, zdałem sobie sprawę, że najszczęśliwsze z nich wykazywały trzy specyficzne właściwości" - pisze dr Guy Winch w "Psychology Today". "Nie zniechęcaj się, jeśli ty lub twój partner jeszcze ich nie macie. Te umiejętności rzadko przychodzą same z siebie. Musimy się ich nauczyć" - dodaje. O jakich umiejętnościach mówi?
Zamknij oczy i wyobraź sobie, że w nocy, kiedy śpisz następuje magiczna przemiana i budzisz się rano jako twój partner. Masz jego życie, przeszłość, osobowość, wszystkie cudowne cechy i wszystkie... ograniczenia. A teraz, będąc w jego butach, zastanów się, co jest dla ciebie ważne: jakie masz priorytety, z czym ci trudno, dokąd dążysz. Jak oceniasz swój związek, co ci w nim przeszkadza, co cenisz w tej relacji? Czar zostanie cofnięty, dopiero gdy zrozumiesz motywację partnera popychającą go do różnych działań, które podejmuje: tak tych, z którymi się zgadzasz, jak i tych, których nie możesz znieść. Czemu ma służyć taka mentalna zamiana miejscami?
- Empatia to umiejętność współodczuwania, zrozumienia drugiej osoby przez pryzmat jej wcześniejszych doświadczeń życiowych - mówi dr Winch. Ćwiczenie, które przed chwilą wykonałeś, pozwoliło ci lepiej zrozumieć partnera i z większą wyrozumiałością popatrzeć na jego decyzje? Być może zechcesz podzielić się z nim swoimi spostrzeżeniami.
Jeśli tak, pamiętaj, by nie robić tego w sposób agresywny czy natarczywy. Staraj się nie dawać rad tj. "powinieneś zrobić tak i tak", "musisz to zmienić", "nie zachowuj się w taki sposób". Staraj się nie oceniać, wytykając np. "źle robisz", "jesteś jak dziecko". Z jakichś względów w świecie partnera jest jak jest. Być może zupełnie inaczej niż w twoim - uszanuj tę odmienność. Możesz powiedzieć: "Rozumiem, że jest ci trudno kiedy...", "Wyobrażam sobie, jak jest ci ciężko, gdy...". Takie komunikaty jednak mają sens jedynie, jeśli wypływają z serca, nie wyrachowania. Wyuczone formułki bez zrozumienia drugiej strony, nie sprawdzą się.
Nie sprawdzi się również tak umiłowane przez wielu z nas "czytanie w myślach", które wbrew pozorom ma niewiele wspólnego z empatycznym współodczuwaniem. Czytając w myślach, zakładamy, że z racji tego, że jesteśmy z kimś tyle czasu, wiemy, co druga osoba myśli, dlaczego się tak a nie inaczej zachowała, co właśnie chce powiedzieć. W głowach rodzą się efekty jasnowidzenia: "nie odzywa się - na pewno obraziła się za to co wczoraj powiedziałem" (a może po prostu nie ma nic do powiedzenia?), "wiem, że teraz powie mi to i to, zareaguję szybciej i uprzedzę jego impertynencje" (a może powiedziałby coś zupełnie innego?), Znasz to skądś? Przypisywanie sobie wszechwiedzy co do czyichś myśli, emocji i zachowań w psychologii uznaje się za tzw. zniekształcenie poznawcze, czyli błąd w myśleniu. Jak potwierdzają liczne badania, "czytanie w myślach", czyli zakładanie, że "ja przecież wiem", w większości przypadków prowadzi na manowce. Naukowo wykazano, że większość naszego "przewidywania" nie potwierdza się z tym, co ktoś faktycznie myślał czy chciał nam przekazać. Może więc warto zamiast wiedzieć samemu - dowiedzieć się od partnera. Spróbuj i sprawdź, ile razy będziesz zaskoczony.
- Kiedy twój partner jest na ciebie zły, zapewne ostatnią rzeczą, która masz ochotę powiedzieć jest "masz prawo czuć to, co czujesz". Jeśli jednak pokusisz się o taką reakcję, może stać się coś niespodziewanego. W ten sposób zamiast podsycać ogień emocji rozgrywających się w partnerze przez lekceważenie ich, próby uciszenia czy odbijanie piłeczki, gasisz pożar, zatrzymujesz ich narastanie - podkreśla Winch. Skąd taki efekt?
Emocje przepływają przez nas jak fale. Gdy próbujemy zatrzymać czyjąś falę, woda może się jedynie spiętrzyć, prędzej czy później powodując powódź. Pozwolenie partnerowi na przeżycie tego, czego doświadcza: bez krytykowania, mówienia, żeby się nie denerwował, przestał czuć co czuje, jest darem. Dla drugiej osoby może być swoistym katharsis, uwolnieniem.
Jak to działa w praktyce? Załóżmy, że jest mi smutno, bo partner nie pamiętał o wykonaniu czegoś, o co go prosiłam i czuję się zignorowana. On natomiast w obronie odburkuje, że robię z igły widły i się czepiam. Co się stanie? Moje poczucie bycia ignorowaną prawdopodobnie jeszcze wzrośnie. Jeśli natomiast powie, że widzi, że jestem rozczarowana tym, że tego nie zrobił - narastanie frustracji zatrzyma się lub nawet jej poziom nieco opadnie.
Warto zauważyć, że uznanie prawdziwości czyichś emocji nie zaprzecza istnieniu naszych. To, że zauważysz i stworzysz przestrzeń np. dla rozczarowania partnera, nie wyklucza tego, że ty również możesz być zawiedziony czy zły. Tutaj nie ma miejsca na argumenty. Emocje są prawdziwe, nie można zaprzeczyć temu, że ktoś czegoś doświadcza - nawet jeśli myśli leżące u podłoża jego stanu emocjonalnego są oparte na błędnym wnioskowaniu. Nie sposób stwierdzić "to nieprawda, że czujesz się jak się czujesz" i mieć słuszność.
W rzeczywistości wszyscy pragniemy mieć poczucie, że nasze emocje są ważne dla otaczających nas bliskich osób. - Kiedy jest nam smutno czy buzuje w nas złość niekoniecznie od razu chcemy od partnera czegoś konkretnego: przeprosin, zadośćuczynienia czy przyznania racji. Niemal wszyscy natomiast szukamy u drugiej osoby uwagi ich. Potrzebujemy, by partner zatrzymał się przy naszych odczuciach, uznał, że są zamiast im zaprzeczać - zauważa Winch.
Nie wiesz, co robić, gdy w partnerze piętrzą się emocje? W rzeczywistości nie musisz robić nic. Jeśli nie wiesz, co powiedzieć, po prostu pomilcz - nie zagaduj sytuacji. Albo powiedz bez oskarżania "widzę, że jesteś bardzo smutny/ zły". Wybrzmienie emocji to etap niezbędny, aby przygotować grunt pod wyrażenie cieplejszych uczuć.
Pary najczęściej nie doceniają wagi małych gestów w budowaniu dobrostanu związku. - Wielokrotnie obserwuję, jak zostawienie partnerowi kartki z miłą wiadomością, przyniesienie kwiatów, pozwolenie drugiej osobie pospać czy przygotowanie jej ulubionego posiłku może w jednej chwili zmienić dynamikę relacji i komunikację - z pełnej napięcia na serdeczną - zauważa dr Winch. Tak samo działa życzliwe słowo, przytulenie, zmienienie tonu głosu na cieplejszy.
- Oczywiście nie jest tak, że kwiaty czy przytulenie zrekompensują każdą wcześniej zadaną ranę. Zbyt często jednak w chwilach napięcia między partnerami pojawia się niecierpliwość i krytycyzm zamiast uprzejmości i dobrej woli. Jeśli kłótnia wisi w powietrzu, zmienienie komunikacji z nieżyczliwej na konstruktywną czy nawet serdeczną może wymagać zastosowania nie jednego, a dwóch czy trzech miłych zachowań, aby partner zaczął na nie reagować bardziej przychylnie - zaznacza psycholog.
- Trzy wymienione umiejętności razem tworzą fundament zaufania, troski i więzi. Mogą pomóc przywrócić balans w związku, gdy między partnerami pojawia się napięcie, stres i dystans emocjonalny. Jak to w przypadku wszystkich umiejętności, aby móc czerpać z nich benefity, najpierw trzeba włożyć wysiłek w przyswojenie ich, a później systematycznie ćwiczyć je na co dzień. Jeśli tak właśnie uczynimy, po jakimś czasie przekształcą się w nasz nawykowy styl myślenia i komunikacji - podsumowuje ekspert.
Autorka artykułu: Małgorzata Skorupa - psycholog, redaktorka serwisu Zdrowie.gazeta.pl, konsultantka Telefonu Zaufania dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym przy Instytucie Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego w Warszawie. Autorka wielu publikacji z zakresu psychologii oraz rozwoju osobistego. Przyjmuje w prywatnym gabinecie.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do Zdrowia na Facebooku!