Dwóch uzależnionych od alkoholu mężczyzn po prostu zaczęło ze sobą rozmawiać o swoich doświadczeniach, przeżyciach, emocjach, myślach, czynach. I nagle okazało się, że same te rozmowy mają zbawczą moc: rozmawiający nie piją i nie odczuwają przymusu picia.
Profesjonalni psychologowie i psychiatrzy długo nie mogli w to uwierzyć i wyzbyć się nieufności. Pachniało im to szarlatanerią. Jednak w miarę upływu lat, w czasie których wspólnota AA rozrastała się, przybywało dowodów na skuteczność tej metody. Dziś już zaakceptowały ją profesjonalne ośrodki terapeutyczne i włączyły do swoich programów leczenia.
Z grubsza rzecz biorąc mamy już jasność, dlaczego to działa. Po pierwsze, opowieści innych alkoholików pomagają zdemaskować problem alkoholowy i zmuszają człowieka uzależnionego do zaakceptowania faktu, że istotnie jest uzależniony. W konfrontacji z relacjami innych jest on zmuszony przyznać: tak, mnie też to spotkało, ja też mam podobne objawy, ze mną też tak było. To pomaga obalić mur kłamstw i zaprzeczeń.
Jednym z elementów postępującego uzależnienia jest bowiem pogłębiająca się deformacja świadomości i samoświadomości osoby uzależnionej. Alkoholik, by uzasadnić swoje destrukcyjne postępowanie, instynktownie tworzy konstrukcje myślowe mające dowodzić, że postępuje słusznie i racjonalnie. Wypiera ze świadomości fakty dlań niewygodne, buduje fałszywy obraz samego siebie, motywów swojego postępowania i emocji, które przeżywa.
Po zdemaskowaniu uzależnienia kolejne pytanie brzmi: jak mam dalej żyć bez alkoholu? I na to pytanie można uzyskać odpowiedź w czasie mityngu AA. Opowieści członków tej wspólnoty są ich relacjami o tym, jak budowali trzeźwe życie, na jakie trudności napotkali, co się im udało, a co nie. Uczestnik mityngu nie musi więc uczyć się tylko na własnych błędach, lecz może skorzystać z doświadczeń innych.
Dane tu przedstawione mają jedynie wartość informacyjną i nie mogą zastąpić indywidualnej porady lekarskiej.