"Stany lękowe". "Psychoza". "Skutki uboczne". W mediach społecznościowych nie brakuje "ekspertów" od zaburzeń i chorób psychicznych. Niejednokrotnie mają kilkanaście lat i, według deklaracji, spore doświadczenie w temacie. Środki odurzające, samookaleczenia, a nawet próby samobójcze, nie są im obce. Chętnie dzielą się swoją "wiedzą", by pomóc zagubionym. I mają wielu fanów.
Nie chcemy tu odsyłać do konkretnych materiałów, na których można zobaczyć koszyk pełen antydepresantów i dowiedzieć się, po którym tiktokerka miała kopa, a który ją uśpił. Nie będziemy polecać oglądania rozszerzonych do granic możliwości źrenic innej psychiatrycznej doradczyni (tiktokową psychiatrią parają się głównie kobiety). Nie wskażemy, jak poruszać się po społecznościowym śmietniku. Mamy jednak świadomość, że to niczego nie zmienia, bo wystarczy wpisać do wyszukiwarki hasła: "depresja" czy "psychotropy" i wszystko jest podane jak na talerzu. Samozwańczy doradcy psychiatryczni miewają wielu widzów. Niektórzy zgromadzili miliony polubień.
Wśród porad zdarzają się szokujące. Młodzi ludzie podpowiadają choćby, które przeciwdepresyjne leki na receptę warto stosować. O tym, że efekty leczenia, koniecznie pod ścisłym nadzorem lekarza, są różne, zwykle już nie wspominają. Oczywiście, zdarzają się też materiały informacyjne, bardzo sensowne, które właściwie nie różnią się od oficjalnego przekazu. Tylko jak chory, pogubiony nastolatek ma oddzielić ziarna od plew?
Niewątpliwie depresja stała się tematem medialnym. Powszechne stało się utyskiwanie nad stanem zdrowia psychicznego. Wszyscy deklaratywnie szukają rozwiązań. Tymczasem dzieciaki, jak to ujęła obrazowo dr Aneta Górska-Kot, ordynator Oddziału Pediatrycznego Szpitala Dziecięcego im. prof. dr. med. Jana Bogdanowicza przy ul. Niekłańskiej w Warszawie, i tak "idą na nieżycie". Świat, który tworzymy, jest dla nich nie do przyjęcia.
Pokazujemy zatrważające statystyki. Uczymy, jak rozpoznawać objawy. Obwiniamy rodziców - raz, że dzieci zaniedbują, dwa, że są nadopiekuńczy. Uświadamiamy, że choroby psychiczne należy traktować równie poważnie jak inne i mówić o nich głośno. Przekaz nie zmienia się od paru lat. I w zasadzie to bardzo dobrze. Tylko czy rozwiązuje problemy?
Z perspektywy TikToka i dużego miasta, depresja dla młodych ludzi to coraz częściej nie temat tabu, powód do wstydu. Bywa tematem żarcików, przyjacielskich pogawędek, źródłem autokreacji, elementem trendu i mody. Jak przyznała mi nieoficjalnie jedna psychiatra z Warszawy - kiedy jej młodociany pacjent nagle "bardzo potrzebuje szpitala", to ona sprawdza, czy nie ma tam już jego przyjaciela, dziewczyny czy crusha (obiektu westchnień). Oddział czasem nie wydaje się wcale piekłem, tylko miejscem poza kontrolą dorosłych. Depresja i hospitalizacja to wstyd? W pewnych środowiskach raczej coś imponującego w towarzyskim CV. Dlaczego pani doktor oficjalnie nie chciała tego powiedzieć? Bała się hejtu, wizerunkowego blamażu, że lekceważy poważny problem społeczny. Tymczasem, jak twierdzi, niczego nie bagatelizuje, tylko stara się dostrzegać jego złożoność, nowe zjawiska etc. Wciąż bowiem, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, jest paraliżujący lęk przed stygmatyzacją i chorzy wstydzą się prosić o pomoc. Nie zmienia to jednak faktu, że coraz więcej osób wyzbywa się granic intymności także w wymiarze zdrowia psychicznego.
Bardzo młodym ludziom, którym powiedziałam, że planuję tekst o tiktokowej psychiatrii, ten pomysł bardzo się nie spodobał. Przekonywali mnie, że te treści "są fajne" i bardzo pomocne. Jak dla mnie to dzieciaki opowiadające o intymnych doświadczeniach, pokazujące ślady po samookaleczeniach, otwierają się za bardzo. Dla nastolatków są kandydatami na idoli, a także dowodem, że "nie jest się zjebem".
TikTok dla młodzieży to powiew wolności, chociaż ponoć traktowana z przymrużeniem oka. Co jest na TikToku, ma zostać na TikToku. Młoda dama zagroziła mi wręcz, że stracę obserwatorów, jeśli o tym napiszę (tak, jestem na TikToku, to długa historia).
Nie potrzebujemy tu konfidentów. Co chcesz zrobić? Zamknąć nas wszystkich w więzieniu? Za oglądanie też?
Nie chcę. Nie wiem. Nie mam dostatecznej wiedzy. Problemy tych młodych ludzi pozostają bardzo poważnymi problemami. Pytanie, czy metody, którymi chcemy je rozwiązywać, są adekwatne do tych nowych postaw.
Na TikToku nie ma profesjonalnych akcji edukacyjnych, a przynajmniej ja ich nie widzę. Chociaż różne instytucje podejmują już działania mające na celu wykorzystanie nowych narzędzi (tu przykład filmu z kanału NFZ na YouTube), do TikToka jeszcze nie dotarły. Zresztą nie wydaje się, żeby to była forma przekazu, która na TikToku chwyci. Może w ogóle to nie jest właściwe miejsce?
Tiktokową psychiatrią próbuję zainteresować Ministerstwo Zdrowia, krajowych konsultantów, specjalistów psychiatrów, Polskie Towarzystwo Psychiatryczne. Sprawa wydaje się na tyle poważna, że trzeba się nią zająć kompleksowo. Zaczęły już nadchodzić pierwsze odpowiedzi. Do tematu wrócimy wkrótce.
Dziś obchodzimy Światowy Dzień Walki z Depresją. Można z tej okazji opublikować po raz kolejny tekst z definicją choroby, który przypomni, jakie są objawy itd. Bardzo prawdopodobne, że komuś się przyda, ale czas zauważyć też nowe zjawiska i zacząć szukać praktycznych rozwiązań. Trudno odsyłać też te dzieciaki po prostu do lekarza psychiatry, skoro lekarzy praktycznie nie ma, nawet prywatnie. Zresztą, nie mam odwagi proponować rodzicowi, by zapłacił za poradę online 400 zł. To byłaby jawna nieprzyzwoitość.
Przypominamy, że w przypadku występowania niepokojących objawów związanych z problemami psychicznymi, w całej Polsce można skorzystać z pomocy ośrodków środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej. Stanowią one I poziom referencyjny systemu ochrony zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Nie ma w tych ośrodkach psychiatrów, co wciąż budzi kontrowersje, bo wstępna diagnoza nie jest stawiana przez lekarza. To jednak coś więcej niż porada z TikToka czy samodzielne mierzenie się z kryzysem rodziny.
OFICJALNY INFORMATOR NA TEN TEMAT
Potrzebujesz pilnie pomocy? 116 111 to ogólnopolski telefon zaufania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę dla dzieci i młodzieży, pod którym młodzi ludzie znajdują wsparcie przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Anonimowość gwarantowana.