"Tak, właśnie jestem w pracy" - pisze na forum nieco przed 22 pracownik korporacji o nicku "Tomii". "Tłumaczę sobie, że na kredyt muszę pracować, że mam dużo do zrobienia, że jeszcze tylko 2 tygodnie. Tylko te dwa tygodnie się już ciągną od roku (...) Już się nie uśmiecham tak jak kiedyś. Wcale się nie uśmiecham. Za dużo na siebie biorę zadań, ale inaczej nie potrafię. To chyba jedyny sposób żeby sobie coś udowodnić" - wyznaje internauta. Kuleje też jego życie prywatne. "Kolejna dziewczyna ma już tego wszystkiego dość. Nawet, jak z nią jestem, to myślę o raportach, procesach, procedurach" - dodaje.
"Przyjmuje się, że pracoholicy stanowią około 5% populacji, co znaczyłoby, że co 20 człowiek jest uzależniony od pracy. W Polsce pracoholizm jest zjawiskiem powszechnym i wynika z obaw o utratę pracy" - pisze w pracy o tym uzależnieniu Ewelina Sęk z Instytutu Psychologii UKSW. Choć to tylko wierzchołek góry lodowej problemu. Co właściwie próbuje udowodnić pracoholik?
"U źródeł pracoholizmu leży niska samoocena i brak akceptacji siebie" - tłumaczy Kinga Jasińska, terapeutka z Ośrodka Polana w Warszawie. "Pracoholik to osoba, która uważa, że nie zasługuje na uznanie, nie docenia siebie i nie czuje, że jest wartościowym człowiekiem, jednocześnie nieustannie tego docenienia potrzebuje. Zaczyna się wtedy swoisty "wyścig ze sobą samym" - mówi. "W tym wyścigu traci jednak nie tylko życie pozazawodowe, ale też finalnie resztę własnej godności, gdy widzi, że zawodzi i nie spotyka się z oczekiwaną pochwałą". Z drugiej strony nadmiarowe poświęcanie się pracy jest w pewien sposób społecznie nagradzane.
"O pracoholizmie w naszym kraju mówi się raczej w kontekście pochwały ciężko pracujących obywateli, a stosunkowo młoda gospodarka polska promuje intensywną pracę i oddanie firmie" - mówi.
"Warto zauważyć, że gdy myślimy o kimś "pracoholik" często łączy się to z podziwem czy zazdrością. Taka osoba zazwyczaj posiada jakieś dobre materialne, ma status, stanowisko. Zupełnie inaczej myślimy już o "alkoholiku", czyli osobie ewidentnie nadużywającej alkoholu. Tymczasem to jedna choroba: uzależnienie, które powoduje w konsekwencji rozpad więzi rodzinnych, przyjacielskich, duże problemy zdrowotne, a także wbrew pozorom negatywne skutki dla firmy - pracodawcy pracoholika" - podkreśla.
"Paradoksalnie, wbrew powszechnej opinii, pracoholik nie jest świetnym pracownikiem ani człowiekiem sukcesu. Owszem, zarabia, gdyż cały możliwy czas poświęca pracy, jednak jego praca jest niekonstruktywna. Zazwyczaj dzieli problem na czworo i dąży do perfekcji, zdobycia nieosiągalnego uznania, więc pracuje o wiele mniej wydajnie, mniej twórczo i bardzo szybko narażony jest na wypalenie zawodowe" - zaznacza Jasińska. Nie nadąża z obowiązkami lub bierze na siebie zbyt wiele, więc pracuje coraz dłużej.
Według danych Eurostatu z 2011 roku Polska plasuje się w czołówce europejskich krajów pod względem ilości przepracowanego czasu. W pracy spędzamy średnio 40,5 godzin tygodniowo. Dłużej pracują jedynie Grecy, Czesi, Bułgarzy i Słowacy. Dla porównania średni czas pracy w Unii Europejskiej wynosi 37,4 godzin na tydzień.
Statystyki potwierdzają: dłuższy czas pracy nie przekłada się na jej wydajności. Jeśliby mierzyć wydajność pracownika PKB przypadającym na jedną przepracowaną godzinę, Polacy znaleźliby się gdzieś na szarym końcu wśród Europejczyków. W przeciwieństwie do znacznie krócej pracujących Niemców, którzy mogą się poszczycić jednym z najwyższych wskaźników wydajności w Europie. Pracoholizm to jednak przecież nie określona liczba przepracowanych godzin.
"W każdej firmie znajdziemy osoby, które chętnie zostają po godzinach, rezygnują z urlopów i biorą na siebie obciążające do granic obowiązki. Inaczej będzie to zjawisko wyglądać na budowie, inaczej w korporacji, jednak i tu i tam znajdziemy osoby, które przekonują siebie i otoczenie, że dużo pracują, bo muszą zapewnić lepsze warunki rodzinie albo po prostu lubią to, co robią" - mówi Jasińska. Jak ocenić, ile w tym prawdy?
Co odróżnia osoby dużo pracujące od pracoholików? Jasińska wylicza: "satysfakcja z wykonywanej pracy, poczucie zadowolenia z siebie mimo zmęczenia, umiejętność zachowania równowagi w życiu". "Pracoholikowi pozostaje frustracja, niechęć do siebie, a także narastająca niechęć do rodziny, która próbuje wymóc na nim powrót do domu. Wymówki bliskich pogłębiają złe samopoczucie, które pracoholik potrafi leczyć tylko pracą" - mówi. "Efektem tego błędnego koła jest choroba somatyczna lub następny nałóg: alkohol czy narkotyki, które mają dodać sił lub uśmierzyć ból. W większości przypadków wtedy dopiero taka osoba trafia do specjalisty".
Masz wątpliwości, czy przypadkiem pracoholizm nie dotyczy także ciebie? Kinga Jasińska proponuje, aby policzyć, ile z poniższych stwierdzeń możemy odnieść do swojej osoby.
1. Zdarza mi się zapomnieć o obiecanym wyjściu z rodziną lub rodzinnej uroczystości.
2. Robię wiele rzeczy jednocześnie - np. jem, czytając coś związanego z pracą, aby nie marnować czasu.
3. Nie lubię pracować z innymi - zawsze muszę po nich poprawiać, nie spełniają moich oczekiwań.
4. Urlop, niedziela czy święto to świetny czas na obmyślanie strategii rozwiązywania problemów zawodowych.
5. Zdarza się, że zastaje mnie noc w pracy /lub/ w weekend zachodzę do pracy "na godzinę" i zostaję tam cały dzień.
6. Irytuję się, gdy ktoś przerywa mi pracę nieistotnymi dla mnie szczegółami.
7. Po paru dniach urlopu czuję się winny i mam poczucie straconego czasu.
8. Wpadam w złość, gdy popełnię jakąkolwiek pomyłkę w pracy.
Jak zinterpretować wynik? "Jeśli zgadzasz się z jednym lub dwoma stwierdzeniami, być może warto zastanowić się nad równowagą w swoim życiu. Jeśli z więcej niż dwoma, powinna ci się zapalić czerwona lampka, bo najprawdopodobniej problem jest poważniejszy" - przestrzega Jasińska. "Jeśli jesteś uzależniony od pracy, masz małe szanse poradzić sobie z tym problemem samodzielnie. Najlepiej poszukać pomocy u psychoterapeuty" - mówi. Ze specjalistą łatwiej będzie przyjrzeć się swojemu funkcjonowaniu, źródłom trudności, ich konsekwencjom, a także nauczyć się cenić siebie bez konieczności szukania poklasku. "Niestety często osobom uzależnionym od pracy z różnych względów trudno jest zwrócić się o pomoc lub poprosić o wsparcie" - zauważa terapeutka. "Nienazwanie problemu po imieniu nie sprawia że przestaje on istnieć" - dodaje.
Kinga Jasińska - psycholog, terapeutka uzależnień w Ośrodku Polana w Warszawie
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do Zdrowia na Facebooku!