Śpisz w ten sposób? Zwiększasz ryzyko cukrzycy, a nawet raka. Naukowcy zaskoczeni wynikami badań

To, że bezsenność i inne zaburzenia snu mogą wpływać negatywnie na nasze zdrowie, było jasne od dawna. Fakt, że warunki, w których śpimy, nawet przy pozornie prawidłowym śnie, mogą mieć niezwykle poważne konsekwencje, to już nowość. A wszystkiemu winny postęp cywilizacyjny.

Niewątpliwie żyjemy dłużej i wygodniej niż nasi przodkowie. Trudno jednak powiedzieć, że cieszymy się przy tym znakomitym zdrowiem do późnej starości. Choroby cywilizacyjne to zmora naszych czasów. Otyłość, cukrzyca, nadciśnienie, nowotwory... Wszystko umiemy jakoś tam leczyć, ale niekoniecznie wyleczyć. Przez długie lata konieczna jest przewlekła farmakoterapia, rehabilitacja, wsparcie psychologiczne, kolejne hospitalizacje itd. Zasadniczo wiemy, od czego to wszystko się zaczyna - stres, pośpiech, niezdrowa dieta. Okazuje się, że do problemów przyczyniają się też drobne, a jednak znaczące elementy.

Zobacz wideo

Zgaś światło!

Kiedyś rytm dobowy człowieka wyznaczało światło słoneczne. Budziliśmy się o świcie, szliśmy spać o zmroku. W nocy panowały całkowite ciemności, a my się w pełni regenerowaliśmy. Człowiek jednak konsekwentnie z mrokiem walczył. Początkowo tylko "wydłużał dzień" i gdy szedł spać, już z oświetlenia nie korzystał. Elektryczność zmieniła wszystko. Dziś nie tylko Nowy Jork praktycznie nigdy nie zasypia. To światowa norma. Spróbuj w dowolnym mieście, ale też na wsi, zobaczyć gwiazdy. Kwestie bezpieczeństwa, neonowej estetyki i nowych nawyków sprawiają, że już nie zapadamy się w czarną noc.

Nie wystarczy zgasić światła, nawet zrezygnować z nocnej lampki, gdy światło wali po oczach zza okna. Problem? Przez wiele lat uważano, że nieszczególny. Przecież cały czas podlegamy procesowi ewolucyjnemu i przystosowujemy się do zmiennych warunków. Niewielkie światło w sypialni miało być wręcz gwarantem poczucia bezpieczeństwa i spokojnego snu. Niestety, nie wszyscy adaptują się równie dobrze i organizmy wielu osób chciałyby odpoczywać jak kiedyś. Fala badań z lat 20 XXI wieku zdaje się to potwierdzać.

Rak piersi i uliczne światła

Pod koniec 2020 roku ukazała się publikacja uczonych z Uniwersytetu w Hongkongu i Wydziału Psychiatrii Uniwersytetu w Oxfordzie, wskazująca sztuczne światło jako czynnik kancerogenny (rakotwórczy). Naukowcy przeanalizowali kilkanaście badań z siedmiu krajów, prowadzonych przez niemal 20 lat, obejmujących łącznie ponad 370 tysięcy kobiet. Według badaczy związek między narażeniem na ekspozycję światła w czasie snu a wyższym ryzykiem zachorowania jest bezsporny. Badanie nie odbiło się jednak zbyt szerokim echem w dyskusji publicznej. Przyczyniło się jednak do przeprowadzenia podobnych analiz w kontekście innych chorób.

Naukowcy z Northwestern University Feinberg School of Medicine w Chicago postanowili przede wszystkim zbadać zależność między światłem a jakością snu. Ich badania w 2021 roku koncentrowały się na śnie dwudziestolatków. Z relacji kierującej zespołem prof. neurobiologii Phylis Zee wynika, że nawet odrobina światła wpływała negatywnie na badanych. Nie tylko subiektywnie budzili się mniej wyspani, ale przede wszystkim mieli wyższy poziom cukru we krwi i wyższe tętno niż ci, którym przyszło spać w egipskich ciemnościach.

Najgroźniejsze okazało się światło, które emitują elektroniczne urządzenia, jak ekrany telewizorów czy monitory komputera, telefony. Każde inne jednak również działało drażniąco na śpiącego.

- Przyćmione światło dostawało się pod powieki i zakłócało sen młodych dorosłych, chociaż uczestnicy spali z zamkniętymi oczami. Nawet ta niewielka ilość światła spowodowała deficyt snu wolnofalowego i szybkiego ruchu gałek ocznych, czyli etapów snu, w których następuje większość odnowy komórkowej - tłumaczyła uczona w rozmowie z CNN.

Konsekwencje 40 lat później

Badacze wnioskowali, że regularna ekspozycja na światło w czasie snu mogłaby sprzyjać zwiększonej zapadalności na choroby serca (przyspieszony puls) i cukrzycę (podwyższony cukier sprzyja insulinooporności i w konsekwencji cukrzycy typu 2). Postanowili to sprawdzić.

Najnowsze wyniki badań zespołu, opublikowane przez Uniwersytet w Oxfordzie, objęły osoby między 63. a 84. rokiem życia. Okazało się, że mniej niż połowa mężczyzn i kobiet biorących udział w badaniu konsekwentnie śpi w całkowitej ciemności. Reszta miała przynajmniej odrobinę światła w pokoju. Okazało się, że to zarazem ta grupa, która w większym stopni zmaga się z cukrzycą, otyłością i nadciśnieniem.

Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź nie jest prosta i badania trwają, ale generalnie we wszystkich przypadkach zakłada się spore znaczenie rytmu dobowego na procesy metaboliczne i gospodarkę hormonalną. Badania nad rakiem dotyczyły nowotworów hormonozależnych. Cukrzyca i otyłość to również w znacznym stopniu sprawa hormonów. Te są wydzielane odpowiednio do potrzeb organizmu. Nad ranem następuje ich spory wyrzut, by dać nam energię do wstania i podjęcia wyzwań kolejnego dnia. Jeśli wciąż mózg otrzymuje sygnały, że już tak prawie jest dzień, pierwotnie sprawny mechanizm zaczyna zawodzić.

To co robić?

Oczywiście czynników ryzyka chorób układu krążenia, otyłości i cukrzycy jest mnóstwo i nocna lampka nie znajduje się na czele tej listy. Niewiele jednak trzeba, by akurat ten czynnik wyeliminować. Przede wszystkim przydadzą się porządne rolety i grube zasłony. Nie stać cię? Sprawdzi się opaska na oczy.

Jeśli musisz wstać w nocy, nie zapalaj światła lub staraj się, aby było ono jak najbardziej przyciemnione i nie świeciło po oczach. Możesz także zamontować w swoim domu oświetlenie przypodłogowe.

Więcej o: