Więcej o konsekwencjach zmian klimatycznych na Gazeta.pl
Cała ludzkość ma problem związany z kryzysem klimatycznym. Ci najbardziej świadomi zagrożeń są w lepszej sytuacji? Wręcz przeciwnie.
Dla wielu polityków katastrofa klimatyczna to nuda. Dla boomerów to nuda. Dla przemysłu to nuda. Powszechne wydaje sie znużenie protestami, doniesieniami medialnymi. To się nie klika, bo przecież "już zwariować można od tej ekologii". Można, chociaż nie tylko w sensie przenośnym, i niełatwo zrozumieć to całe lekceważenie niewątpliwie realnych zagrożeń.
Tymczasem młodzi ludzie się martwią. Boją się. Próbują coś robić. Segregują śmieci, które często trafiają do źle zorganizowanych zbiorowych pojemników. Eliminują plastik ze swojego życia, oszczędzają wodę, zmieniają nawyki żywieniowe. Czują, że to wciąż za mało. Obawiają się, że to nic nie da. Ogarnia ich frustracja. Grozi im depresja. Dziś - z powodu lęku o jutro. W przyszłości - z powodu traum, których mogą doświadczyć już podczas samych katastrof - powodzi, pożarów, huraganów o niespotykanej dotąd skali.
20-letni Michał Kiwerski, student antropologii i filozofii, aktywista klimatyczny z Warszawy, równie dobrze mógłby mieszkać w Toronto, Glasgow czy w Paryżu, a jego wypowiedzi i postrzeganie samego siebie byłoby niemal identyczne. Michał mierzy się z depresją klimatyczną. Tysiące młodych ludzi na całym świecie się z nią mierzy.
Depresja klimatyczna wpłynęła na mnie na wielu poziomach. Od kiedy pamiętam, chciałem mieć dzieci. Tylko czy powinienem? Czy skazywanie kolejnej osoby na wyniszczające susze, braki wody, powodzie, jest tym, co powinienem robić? Studia. Czy zamiast spędzać czas na uniwersytecie, nie powinienem go lepiej wykorzystać - siedząc na ulicy, organizując kolejne protesty?
Wielu aktywistów doświadcza silnego wpływu swojej działalności na zdrowie psychiczne. Zdaniem Michała o depresji klimatycznej można powiedzieć dopiero wtedy, gdy człowiek wizualizuje sobie przyszłość. Zrozumie, jak niepewna, niesprawiedliwa czy niebezpieczna może być. Konsekwencje?
- Brak nadziei. Przeświadczenie, że nie mam żadnej sprawczości. Nieważne co zrobię, kryzys klimatyczny się dokona. Strach o przyszłość na tej planecie jest czasem wręcz paraliżujący. Można jednak pokonać uczucie osamotnienia, dołączając do różnych ruchów czy organizacji. Przynajmniej sam wybrałem taką drogę i mogę powiedzieć, że jest trochę lżej.
Jak przypomina dr Magdalena Gawrych, ekspertka psychologii systemowej i psychologii relacji, zgodnie z definicją WHO, zdrowie to stan pełnego fizycznego, psychicznego i społecznego dobrostanu, a nie tylko brak choroby lub niepełnosprawności. Zdrowie psychiczne zaś oznacza dobre samopoczucie, stan, gdy zdajemy sobie sprawę z własnych możliwości, radzimy sobie z normalnymi stresami życiowymi, możemy produktywnie pracować i służyć społeczności.(1)
W przypadku młodych ludzi, którzy martwią się o przyszłość Ziemi i jej mieszkańców, trudno mówić o psychicznym dobrostanie. Niełatwo ocenić, jak duża jest skala nieprawidłowości. Eksperci pochylają się dopiero nad tym problemem, wprowadzają nowe pojęcia, które pozwalałyby precyzyjnie opisywać zjawiska. Problem jest niewątpliwie palący. Konsekwencjami kryzysu ekologicznego są objawy tzw. powszechnych zaburzeń psychicznych (Common Mental Disorders - CMD). Rośnie też liczba pacjentów cierpiących na lęk ekologiczny i nawykowo martwiących się o środowisko. Nie jest jednak wcale pewne, że to zjawisko wyłącznie negatywne. Jest się przecież czym przejmować, a dostrzeganie zagrożeń, nawet w zbyt negatywnym świetle, bywa często początkiem procesów adaptacyjnych. Staje się motorem dobrych zmian.(2)
Dr Gawrych, która przeanalizowała angielskojęzyczną literaturę naukową, poświęconą wpływowi zmian klimatycznych na zdrowie psychiczne, przyznaje, że diagnozowanie i oceny problemów w skali lokalnej i globalnej nie jest łatwe, ze względu na brak usystematyzowanych, wiarygodnych źródeł. Niestety, nie wszystkie kraje gromadzą niezbędne dane na temat obecnych i możliwych przyszłych zagrożeń zdrowotnych.
Do państw, które jak dotąd ignorowały ten problem, należy również Polska.(1,3). Niedawno jednak coś w temacie drgnęło. Komisja ds. Psychiatrii Klimatycznej, powołana w marcu 2020 roku przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne, jest jedną z nielicznych w Europie struktur zaangażowanych w działania na rzecz zdrowia psychicznego, związanego ze zmianami klimatycznymi. Jest nadzieja na pełniejsze diagnozowanie zagrożeń i w efekcie szukanie konkretnych rozwiązań. Potrzebujemy zrozumienia mechanizmów wzmacniających odporność psychospołeczną oraz proces adaptacji tak, by lęk o jutro nie paraliżował nas dziś.
Specjaliści wprowadzili nową terminologię, która pozwala realniej ocenić wpływ zmian klimatycznych na psychikę jednostki. Docelowo pomoże to nie tylko w doborze optymalnej terapii, ale także działaniach profilaktycznych, skoncentrowanych na grupach wysokiego ryzyka. Uważa się, że do grup bardziej narażonych na problemy ze zdrowiem psychicznym podczas katastrof i po nich należą nie tylko mieszkańcy ubogich regionów, dzieci i osoby starsze, ale też rolnicy, osoby niepełnosprawne czy mniejszości seksualne.(4)
Niepokój i troska to nie jest od razu stan chorobowy - destrukcyjna depresja, która wymaga leczenia.
Solastalgia, nazywana też smutkiem klimatycznym, to rodzaj żałoby po zmianach klimatycznych, które już się dokonały. Wyciąga nas ze strefy komfortu, ale nie musi niszczyć. Wręcz przeciwnie - zapewnia ramy do analizy sytuacji i koncentracji na szerzej rozumianym zdrowiu psychicznym.
Lęk ekologiczny (eco-anxiety) w odróżnieniu od solastalgii dotyczy przyszłych, spodziewanych negatywnych zmian środowiskowych. Warto wspomnieć, że nawet wysoki poziom niepokoju o środowisko jest zasadniczo konstruktywny i adaptacyjny.
To mit, że troska o Ziemię postrzegana przez większość populacji jako przesadna, to skutek zaburzeń psychicznych, większej podatności na stany lękowe czy indywidualnych predyspozycji depresyjnych. Zasadniczo w amerykańskich badaniach populacyjnych pacjenci z depresją lub stanami lękowymi nie byli bardziej skupieni na kwestiach klimatu i globalnego ocieplenia niż osoby bez zdiagnozowanych zaburzeń.(5)
Nie trzeba być szalonym czy przewrażliwionym, by bać się jutra. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że zmiany klimatyczne spowodują dodatkowe 250 000 zgonów rocznie na całym świecie w latach 2030-2050. Nawet 80 proc. światowej populacji jest zagrożone brakiem dostaw wody i żywności w wyniku skutków zmiany klimatu. Milionom ludzi grozi głód i choroby, których wektory (źródła zakażeń) zależą od zmian pogodowych (choćby malaria). Wszystko to może wpływać negatywnie na zdrowie psychiczne poprzez doświadczaną traumę.
Eksperci przeanalizowali konkretne konsekwencje zmian klimatycznych i ich wpływ na nasze funkcjonowanie. Przykładowo:
Mediom regularnie zarzuca się straszenie, nakręcanie spirali niepokojów, ale trudno wobec powyższego o obojętność czy optymizm. Trzeba bić na alarm, pamiętając, że nie ma takiej przestrzeni w naszym życiu, do której fala niekorzystnych zmian się nie wdziera.