Znowu to samo. Podkoszulek, ciepły sweter, spodnie - w wersji "de luxe" z rajstopami albo kalesonami pod spodem, do tego grube skarpetki, nieprzemakalne buty i inne kozaki. Na to jeszcze równie gruby, ciężki płaszcz i wisienki na tym torcie zimowego utrapienia - czapka, rękawiczki, szalik.
Utrapienia, bo czy jest ktoś, kto naprawdę lubi nakładanie na siebie tych wszystkich warstw? Dzień w dzień, czasem tylko po to, żeby iść do sklepu po jeden drobiazg, o którym zapomnieliśmy podczas powrotu z pracy?
Liczyliśmy (naiwnie!), że zima już się skończyła. Kartka z kalendarza z 21 marca dawno już przecież wyrwana, marzanny potopione, tu i tam zaczęły już nawet kwitnąć przebiśniegi, a o samym śniegu szybko zapomnieliśmy, jak tylko pierwszy raz słońce mocniej przygrzało.
I co? Zima wróciła. Podstępnie, kiedy większość jest już myślami przy wielkanocnym stole. Oczywiście - nie pierwszy raz pada w marcu. Ba, śnieg w kwietniu to dla Polaków przecież też nie pierwszyzna. Ale to nie zmienia faktu, że powrót zimy naprawdę denerwuje. Tak po prostu, bo zwyczajnie mamy już dość tego ubierania się, skrobania samochodowych szyb, chlapy na chodnikach i przenikliwego zimna.
Frustracja aktualną pogodą nie ominęła naszych czytelników, którzy dają jej upust w wiadomościach:
Kiedy dowiedziałam się, że ma być nagły powrót zimy, zrobiłam wszystko, żeby tego dnia nie wychodzić z domu. I miałam rację. Zostałam w domu, pracuję dzisiaj zdalnie, a za oknem Sodoma i Gomora! Śnieg prawie do kolan, cały czas pada, zacina w twarz. Nienawidzę zimy. Kolejny dzień zimna i śniegu w tym roku wywołuje u mnie depresję.
Nie wszyscy mieli tyle szczęścia, by dzisiejszy dzień spędzić w domu:
Wstaję rano, wyglądam za okno i szlag mnie trafił. Śnieg na początku marca wywołuje depresję, ale jak to mówią - w marcu jak w garncu. Ale śnieg pod koniec marca, prawie w kwietniu, to już jest katastrofa! Ponoć śnieg musi być choć na jedne święta, ale to nie jest normalne!
Są też i tacy, którzy z powodu zimy i śniegu czują się gorzej fizycznie i psychicznie. To tzw. meteopaci, którzy reagują na niekorzystne dla nich zmiany pogody. Choć nauka nie potwierdza jednoznacznie istnienia takiego zjawiska, a sama meteopatia nie jest jednostką chorobową (a więc się jej nie leczy), mnóstwo ludzi skarży się na różnego rodzaju dolegliwości związane z konkretną pogodą.
CZYTAJ WIĘCEJ >> Meteopatia, klątwa naszych czasów. O co tu chodzi?
Jak sobie pomóc? Po prostu postarać się żyć zdrowiej. Kluczem do lepszego samopoczucia jest regularny wysiłek fizyczny. Wystarczy spacer, zrezygnowanie z windy na rzecz schodów, krótka sesja gimnastyki w domu. Warto zadbać też o względnie zdrową, zróżnicowaną dietę. Pomoże również wypoczynek - porządne, przynajmniej siedmiogodzinne wysypianie się, ograniczanie stresów. Jeden dzień zdrowego stylu życia nie pomoże na dłuższą metę, więc warto wyrobić sobie odpowiednie nawyki i trzymać się ich cały czas.
Co z osobami, które nie czują się meteopatami, ale sfrustrowanie dzisiejszą pogodą daje im się we znaki od rana? Poprosiliśmy o kilka słów wyjaśnienia oraz radę psycholog i terapeutkę z warszawskiego Domu Rozwoju, Zofię Kulawik.
- Istnieje wiele czynników, na które nie mamy wpływu, a jednak wywołują w nas złość. Poczucie kontroli, które niewątpliwie tracimy, kiedy dzieje się coś niespodziewanego, zaburza nasze poczucie bezpieczeństwa - jedną z elementarnych potrzeb człowieka. Po długich, zimowych miesiącach z utęsknieniem czekamy na promienie słońca i wiosenną energię - to zupełnie naturalne, że czujemy rozczarowanie, kiedy wyglądamy za okno i znowu widzimy śnieg - mówi.
Zdaniem psycholog, warto na chwilę zatrzymać się i zastanowić, co tak naprawdę wzbudza w nas takie silne emocje. Czy to na pewno padający śnieg, a może jednak coś innego? To pozwala zdystansować się względem negatywnych przeżyć i odkryć prawdziwe źródło frustracji.
- Kolejnym krokiem może być chwila refleksji: jakie to będzie miało dla mnie znaczenie za miesiąc albo za rok. Ponadto, jeśli jesteśmy w ciągłym napięciu, to tak - teoretycznie - błaha kwestia jak zła pogoda jest w stanie, dosłownie, zrujnować nam dzień. Warto pamiętać, aby codziennie dbać o siebie i swój psychiczny stan, stosując m.in. techniki relaksacyjne (np. uważne oddychanie, które można praktykować nawet podczas stania w korku czy czekania na przystanku), uprawiając sport, czy po prostu oddając się swoim przyjemnościom - dodaje terapeutka.
- Ponadto przeniesienie naszej uwagi na obecną chwilę może pomóc nam znaleźć pozytywne aspekty tej sytuacji. Możemy np. z uwagą obserwować spadające płatki śniegu i czerpać z tego prawdziwie dziecięcą radość. Być może istnieje alternatywny sposób na spędzenie czasu i wykorzystanie ostatnich, zimowych dni tak aby mimo wszystko cieszyć się z nich?” - podsumowuje.
Zobacz też: