Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych
Wszystko już wiesz o seksie? To nasz zestaw nie jest dla ciebie. Ma być pomocny dla tych, co są dopiero na początku drogi i szukają przepisu na spełnienie. O nie najłatwiej przy wzajemnym zafascynowaniu, zaufaniu i uczuciu, ale podstawowe umiejętności też się przydają. Rozluźnijcie się i przygotujcie, że na początku nie musi być idealnie jak w filmach. To sprawi, że lekcje przyniosą optymalne efekty.
Oczywiście, w seksie niezwykle ważnym narzędziem jest wyobraźnia. Nasze opisy pozycji seksualnych poniżej zapewne dadzą jasność, jak to się robi. Z drugiej strony - na pewno nie zaszkodzi graficzna instrukcja. Zatem zajrzyj też do galerii i obejrzyj dość precyzyjne rysunki.
Chociaż z założenia seks ma być fascynującą przygodą, na początku wiąże się ze sporym stresem. Spontaniczność jest kusząca, ale często się nie sprawdza. Dobre doświadczenia na początku mają duży wpływ na satysfakcjonujące pożycie w przyszłości. Poznajcie więc najlepsze pozycje seksualne dla "początkujących". Bawcie się dobrze biorąc poprawkę, że już wkrótce będzie lepiej!
Takie propozycje są wskazane nie tylko na pierwszy raz, ale na pierwsze tygodnie, a nawet miesiące. Przy ich wyborze korzystaliśmy z podpowiedzi Izabeli Jąderek, psycholożki, psychoterapeutki seksuolożki klinicznej, która na co dzień zajmuje się pracą - indywidualną i grupową - nad problemami w relacjach, w bliskich związkach i w funkcjonowaniu psychoseksualnym.
Bliskość, niewielki stopień trudności i brak konieczności wykonywania kilku czynności równocześnie: to główne cechy pozycji seksualnych, które są polecane debiutantom i początkującym kochankom. Równie ważne (a może ważniejsze) jest zadbanie o właściwe otoczenie, nastrój i poczucie bezpieczeństwa, w tym antykoncepcyjnego.
Rozwijając swoje umiejętności, przekonacie się, że te pozycje to już całkiem sporo seksualnej praktyki. Dziesiątki innych stanowi tylko rozwinięcie elementarza i jego warianty.
Jeśli to ma być pierwszy raz, nie słuchajcie opowieści rówieśników i nie czytajcie bzdur z niepewnych źródeł. O tym, kiedy zacząć, powinna decydować gotowość emocjonalna, a nie wyobraźnia nakarmiona lękami. Wasz strach przed stosunkiem i bliskością będzie jeszcze większy.
Nie spodziewajcie się doświadczeń charakterystycznych dla długoletnich związków (np. orgazmu kobiety, zwłaszcza wielokrotnego), ani okropnego bólu i morza krwi. Do krwawienia może w ogóle nie dojść lub będzie skąpe. Jeśli się prawidłowo przygotujecie, dyskomfort może pojawić się, ale tylko w momencie defloracji, czyli przerwania błony dziewiczej, w dodatku przez chwilę.
Pozycja misjonarska to jedna z najbardziej popularnych pozycji seksualnych, którą można rozmaicie modyfikować. W podstawowej wersji kobieta leży na plecach z wyprostowanymi i lekko rozszerzonymi nogami. Leżący na niej mężczyzna nadaje tempo.
Pozycja niewiele ma wspólnego z działalnością misjonarzy (prędzej zawdzięcza nazwę błędnym tłumaczeniom antropologów, w tym słynnego Bronisława Malinowskiego), a całkiem sporo z prawdziwą przyjemnością i satysfakcją seksualną.
Podczas pierwszego stosunku warto, by kobieta pod plecy i pośladki podłożyła poduszkę oraz znacznie rozsunęła nogi. To powinno złagodzić ewentualne nieprzyjemne doznania związane z błoną dziewiczą.
Główną zaletą pozycji misjonarskiej, docenianą także przez doświadczonych kochanków, jest szczególna bliskość: możliwość utrzymywania kontaktu wzrokowego przez partnerów, całowania się, przytulania czy obserwowania siebie podczas orgazmu.
Słuchajcie podpowiedzi intuicji i modyfikujcie do woli, gdy klasyka już się wam znudzi. Czasem lekkie przesunięcie ciała (pośladków, nóg, zgięcie ciała, etc.) już wiele zmienia, bo nieco inne miejsce jest intensywniej stymulowane. Partnerka może zgiąć nogi i położyć je na ramionach partnera lub przyciągnąć je do swoich piersi. To pozwoli na intensywniejsze doznania i kontrolowanie tempa, a w rezultacie możliwość osiągnięcia szybciej orgazmu. Urozmaiceniem bywa także ściągnięcie ud przez partnerkę - to wyjątkowo korzystne ułożenie, jeśli mężczyzna ma długiego członka.
Pozycja nazywana też tylną lub kolanowo-łokciową jest łatwa, ale nie dla wszystkich, przynajmniej na samym początku. Część kobiet ma opory przed pozycjami od tyłu. Gdy się jednak lepiej poznacie i przekonacie, że bliskość i czułość jest możliwa nie tylko twarzą w twarz, warto spróbować.
Na pieska sprawdza się w przypadku partnerów o sporej różnicy wzrostu czy wagi. Partner klęka za kochanką. Ta pochyla się do przodu, zazwyczaj klęcząc i opierając się na łokciach lub dłoniach. Partnerka może także położyć tułów na łóżku lub krześle, pozostać na wyprostowanych rękach. Warto pamiętać, że im wyżej znajdują się pośladki, tym penetracja jest głębsza.
Pozycja seksualna na pieska pozwala na stymulację bardzo wrażliwych partii kobiecego ciała. Wolne ręce mężczyzny pozwalają mu przede wszystkim pieścić kobiece piersi, to on także ma pełną kontrolę nad sytuacją i tempem. Jednocześnie widok i tak bliski kontakt z pośladkami partnerki może dodatkowo wzmacniać podniecenie.
To dość łatwa pozycja seksualna, więc dobra dla początkujących. Jedyna ewentualna trudność to wyczucie równowagi. Najłatwiej osiągnąć ją na twardej powierzchni, np. na podłodze.
Partnerzy ułożeni są jak w pozycji misjonarskiej, ale na boku. Możecie w trakcie zbliżenia okazywać sobie bliskość, czułość, patrzeć w oczy, całować się... Kobiety to lubią, a i mężczyźni czują się wtedy intymnie i blisko. Wolne ręce umożliwiają dodatkową stymulację zarówno jąder, jak i łechtaczki.
W tej pozycji nogi są ze sobą mocno splecione: dla niektórych to dodatkowy atut, ale część kobiet może uznać, że to niewygodne, szczególnie przy sporej różnicy gabarytów partnerów. Część seksuologów poleca tę pozycję jako opóźniającą wytrysk (jak już trochę lepiej poznacie swoje ciało).
To pozycja seksualna dla leniwych mężczyzn? Niekoniecznie, motywacja bywa inna niż wygoda, chociaż zbyt wiele wysiłku rzeczywiście od panów pozycja na jeźdźca (jak i jej różne modyfikacje, np. tyłem) nie wymaga. Dla wielu panów to realizacja fantazji o kobiecie dominującej. Kobieta nie tylko wreszcie przejmuje inicjatywę, ale przede wszystkim przyjmując odpowiedni kąt nachylenia i zwalniając/przyspieszając przebieg stosunku, a także regulując głębokość penetracji, niemalże sama doprowadza się do orgazmu, podnosząc swoje biodra i kołysząc się na nim. Pozycja pozwala na dodatkowe pieszczenie piersi i łechtaczki.
Seks na jeźdźca sprawdza się w przypadku debiutantów szczególnie wtedy, gdy to ona ma doświadczenie, a on się uczy. Zarazem: bardzo prawdopodobne, że zostanie na stałe w waszym podstawowym wachlarzu pozycji seksualnych. Mężczyzna może podziwiać widok wspaniałej partnerki, a kobieta dopasować tempo i głębokość penetracji do własnych potrzeb...
Pozycja na łyżeczkę jest łatwa, przyjemna, pozwala cieszyć się wzajemną bliskością. Wprawdzie nie popatrzycie sobie w oczy, ale możecie dotykać się niemal całym ciałem, pieścić, całować, gładzić...
To jedna z tych pozycji, która nie wymaga dużego wysiłku od żadnej ze stron i sprawdza się także wtedy, gdy jest między wami spora różnica wagi lub wzrostu. Czasem różnica gabarytów sprzyja emocjonalnej blokadzie. Wypróbowanie pozycji na łyżeczkę pozwala przekonać się w praktyce, że rozmiary mają w seksie wyjątkowo małe znaczenie.
Kobieta leży na boku, a leżący za nią partner wprowadza członka - w zależności od preferencji - do pochwy lub odbytu. Drugiej opcji nie polecamy na pierwsze stosunki seksualne, bo do seksu analnego potrzeba niezwykłej bliskości i zaufania, przełamania barier wstydu, na którą nie każda kobieta jest gotowa tak szybko.
Mimo że zakres ruchów jest tu niewielki, to wolne ręce obojga partnerów mogą wzmacniać doznania obojga. Specyficzne ułożenie sprawia nie tylko, że stosunek jest dłuższy, ale pozwala także w pewnym momencie, gdy partner osłabnie, kobiecie na przejęcie inicjatywy. Dodatkową zaletą tej pozycji jest stymulacja punktu G.
Pozycje seksualne siedzące ograniczają swobodę ruchów. To wada? Niekoniecznie. Czasem właśnie to jest najbardziej podniecające. Pozwala na wzajemne poznawanie, obserwację, czułość i bliskość. To bardzo podniecające i intymne.
W tej pozycji to kobieta dominuje. Siedzi na mężczyźnie i decyduje o głębokości penetracji. W zależności od potrzeb, kobieta porusza się w górę i w dół po osi członka. Mężczyzna może wykonywać nim niewielkie ruchy, gdy mocno odchyli się do tyłu i podeprze rękami.
Nie zakładajcie z góry, jaki kąt nachylenia, tempo czy głębokość jest dla was optymalna. Sprawdzajcie, wyciągajcie wnioski, doceniajcie wpływ różnej stymulacji na wasze ciała. Cieszcie się zarówno z rozwiązań optymalnych, jak i nietrafionych. W udanym seksie musi być również miejsce na zabawę.
Uwaga, jeśli nie do końca przemyślicie dobór oparcia, można zrobić sobie krzywdę (krzesło może się przewrócić) lub odczuwać dyskomfort: zła wysokość mebla sprawia, że mogą zaboleć nogi, kręgosłup...
Zatem, spokojnie sprawdźcie, co wam odpowiada (do zależy od kondycji, stanu mięśni, itd.) czy wolicie siedzieć na fotelu, czy może na kanapie, itd.
Dajemy na koniec zestawienia, bo zasadniczo ta pozycja często pojawia się wśród polecanych niedoświadczonym kochankom. Traktujcie to jednak raczej jako ostrzeżenie. Naszym zdaniem wielu debiutantów potrzebuje sporo czasu, by oswoić się z ludzkim ciałem na tyle, by spróbować 69. Niełatwo też na początku o podzielność uwagi.
Nazwa pozycji odnosi się do ułożenia ciał kochanków. Spójrzcie na cyfry 6 i 9, a zrozumiecie. W klasycznej pozycji seksualnej 69 mężczyzna leży na plecach, a kochanka układa się tak, by jej narządy płciowe znajdowały się bezpośrednio nad twarzą partnera. Oczywiście, wariantów tej pozycji seksualnej jest bardzo wiele, ale ta opcja jest najprostsza i nie wymaga od partnerów szczególnej sprawności fizycznej oraz siły mięśni.
Pozycja umożliwia swobodne pobudzanie (ustami i językiem) narządów płciowych. 69 pozwala wykorzystać techniki seksu oralnego fellatio (pieszczenie penisa) i cunnilingus (łechtaczki, warg sromowych i okolic pochwy). Możliwe jest także, jeśli partnerzy mają na to ochotę, pieszczenie okolic odbytu (tzw. annilingus). Pamiętajcie, że 69 umożliwia doprowadzenie do orgazmu obojga partnerów, ale może być jedynie elementem gry wstępnej.
Pozycja seksualna 69 wydaje się niezwykle kusząca dla początkujących kochanków. Chociaż nie dochodzi w niej do penetracji, umożliwia na intensywne wzajemne poznawanie. Zarazem: wbrew pozorom wymaga jednak pewnej sprawności i niekoniecznie sprawdza się tak dobrze w praktyce, jak w wyobraźni.
69 nie pozwala na instruowanie partnera: nie ma jak przekazać informacji. Może trochę gestem, ale jeśli dopiero się poznajecie, to może być za mało. Zatem: jeśli znacie swoje ciała i potrzeby, jest łatwiej. Na samym początku to może być rozczarowanie
W pozycji 69 trudno zdecydować, na czym się skupić: własnym odczuwaniu przyjemności czy dostarczaniu jej partnerowi. Takie rozdwojenie może opóźniać własną rozkosz i sprzyjać niechcianym przerwom w pieszczeniu partnera. Wreszcie: przeżywając własny orgazm, czasem bezwiednie zaciskamy zęby, wbijamy paznokcie, nie kontrolujemy do końca swojej siły. Gdy dzieje się tak podczas intymnych oralnych pieszczot drugiej osoby, skutki mogą nie być tak miłe, jak pragniecie. Na początku chyba bardziej sprawdza się klasyczny (nie: równoczesny) seks oralny.