Terapia hormonalna dla mężczyzny? Czy to naprawdę ma sens?

Andropauza często jest nie tylko wyjątkowo dokuczliwą przypadłością, ale przede wszystkim źródłem wstydu. Cierpi bowiem głównie męska duma.Teoretycznie medycyna znalazła sposób, by choć w pewnym stopniu łagodzić problemy związane ze starzeniem. Panom, podobnie jak paniom, proponuje się terapię hormonalną.Czy może ona mężczyznom pomóc i czy jest dla nich bezpieczna? W tej kwestii nawet lekarze są podzieleni.

Dołącz do Zdrowia na Facebooku!

Andropauza to naturalny proces starzenia się, który często bywa nazywany męskim odpowiednikiem kobiecego klimakterium. Jego bezpośrednią przyczyną jest stopniowe obniżanie się poziomu testosteronu. Mimo że spadek ten rozpoczyna się już u 25-letnich mężczyzn (w każdej dekadzie jest ok. 10 proc. mniej) realne problemy i dolegliwości zaczynają się pojawiać znacznie później, najczęściej po przekroczeniu granicy 50 lat. Panowie, w tym okresie, skarżą się na brak energii, osłabienie i znacznie gorsze samopoczucie, uderzenia gorąca czy nieuzasadnione przybieranie na wadze. Dodatkowo obniża się libido oraz pojawiają się kłopoty z erekcją. Szacuje się, że andropauza dotyka od 10-20 proc. męskiej populacji.

Remedium na te dolegliwości, podobnie jak u pań w czasie menopauzy, ma być hormonalna terapia zastępcza. Zdaniem sporej grupy badaczy stosowanie testosteronu rozwiąże szereg męskich problemów. Niestety brak twardych dowodów na skuteczność budzi ogromne wątpliwości co do bezpieczeństwa i sensu jej stosowania.

Groźna moda?

Przez wiele lat terapię hormonalną stosowano głównie u mężczyzn dotkniętych hipogonadyzmem. Schorzenie to charakteryzuje się defektem jąder Wada ta sprawia, że nie są one w stanie spełniać swoich podstawowych funkcji (więcej o chorobie i metodach jej leczenia przeczytasz tutaj ).

Mimo że w tym przypadku suplementacja jest całkowicie uzasadniona i konieczna coraz częściej testosteron bywa stosowany bez konsultacji z lekarzem. Zwłaszcza za oceanem, wzrasta liczba mężczyzn, którzy z pomocą hormonu próbują przedłużyć nie tylko sprawność seksualną, ale i młodość. Z badań prof. Jacques Baillargeon z University of Texas Medical Branch w Galveston, wynika, że przyjmuje go blisko 11 mln mężczyzn (dane podaje "JAMA Internal Medicine"), do tego bez wcześniejszej konsultacji z lekarzem. Części pacjentom nie jest on w ogóle potrzebny, a przyjmowanie go na własną rękę może okazać się opłakane w skutkach.

Efektywność tej terapii dzieli zresztą samych lekarzy. Prof. Abraham Morgentaler, urolog Harvard Medical School i autor książki "Testosterone for Life" uważa, że powinna ona objąć nie tylko mężczyzn dotkniętych hipogonadyzmem. Z jego badań wynika, że niedobór testosteronu skraca mężczyznom życie, podnosi ryzyko rozwoju cukrzycy , chorób serca i osteoporozy.

Hormon wzrostu, a może melatonina?

Niska wartość testosteronu to niejedyny problem. Wraz z postępem procesów starzenia zmienia się stężenie hormonu wzrostu oraz melatoniny. Spadki te sprzyjają zaburzeniom snu (z bezsennością na czele), zmniejszeniu gęstości kości, spadkowi odporności, obniżeniu siły mięśniowej i nadmiernej potliwości.

W opinii prof. dr hab. n. med. Stefana Zgliczyńskiego, prezesa Towarzystwa Menopauzy i Andropauzy ich uzupełnianie poprawia nie tylko jakość życia, ale znacznie przyczynia się do obniżenia poziomu złego cholesterolu, w pewnym stopniu redukuje przyrost masy oraz chroni przed rozwojem miażdżycy .

Poważny problem

Z pracy opublikowanej przez polskich badaczy - Robert Krysiak, Bogusław Okopień, Anna Gdula-Dymek "Terapia testosteronem u pacjentów z andropauzą" - wynika, że stosowanie HTZ u mężczyzn to dużo głębszy problem. Kłopot zaczyna się przy próbie podania bezpiecznego stężenia hormonu oraz określeniu zależności między jego poziomem a nasileniem objawów. Mimo że istnieją dowody na to, że HTZ może być skuteczna, argumenty przemawiające za jej odrzuceniem są równie mocne. Przede wszystkim u panów przyjmujących testosteron wzrasta częstość zapadania na choroby układu sercowo-naczyniowego oraz raka prostaty. U pewnej grupy pacjentów rozwija się także bezdech senny (przede wszystkich u pacjentów z hipogonadyzmem).

Do jednych z groźniejszych powikłań towarzyszących stosowaniu hormonalnej terapii zastępczej należy erytrocytoza. Wiąże się ona ze wzrostem hematokrytu, a tym samym zwiększeniem lepkości krwi. Czasem prowadzi to do upośledzenia przepływów mózgowych, wieńcowych lub obwodowych.

Zdarza się, że stosowanie testosteronu wywołuje zmiany skórne jak trądzik, łojotok, miejscowe reakcje alergiczne oraz podrażnienie skóry i ból w miejscu iniekcji.

Należy pamiętać, że sama wartość hormonu we krwi to nie wszystko. Spełnianie przypisanych mu funkcji ma ścisły związek z tym jak jest metabolizowany w komórkach. Dlatego też tak ważna jest bardzo dokładna diagnostyka przed wprowadzeniem jakiejkolwiek terapii.

Decydujesz na własną odpowiedzialność

Podjęcie decyzji o rozpoczęciu terapii to tak naprawdę początek długiej drogi. Niezbędny jest szczegółowy wywiad pod kątem zespołu bezdechu sennego oraz stopnia zaburzeń mikcji (oddawanie moczu). Konieczne jest określenie poziomu PSA (więcej przeczytasz o nim tutaj ), hematokrytu, hemoglobiny , a także lipidów i tzw. aminotransferaz. Badania sprawdzające skuteczność terapii przeprowadza się najpóźniej po 2 miesiącach od chwili rozpoczęcia terapii. W ciągu pierwszego roku należy je powtarzać co 3-6 miesięcy, a w kolejnych latach - raz w roku. Hormon można przyjmować w postaci tabletek, zastrzyków, plastrów bądź żelu.

Każdy z panów decydujących się na HTZ powinien mieć świadomość, że wiąże się ona z dużym ryzykiem. Ze względu na brak jednoznacznych dowodów na jej skuteczność (lub nie) należy wspólnie z lekarzem rozważyć wszystkie za i przeciw. Tylko w ten sposób możliwe jest opracowanie indywidualnej metody leczenia, która okaże się naprawdę skuteczna, a przede wszystkim bezpieczna.

Zobacz wideo

Czytaj także:

Grupa krwi uchroni przed rakiem prostaty

Penis - jak to działa?

5 męskich dolegliwości, których nie wolno zlekceważyć

Kaprysne męskie libido

Testosteron

Więcej o: