W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku niemal w każdym, poważnym poradniku seksuologicznym można było znaleźć nie tylko informacje o punkcie G , ale i szczegółową instrukcję, jak i gdzie go szukać. Solo i w duecie. Zwłaszcza Amerykanie zdawali się od niego uzależniać łóżkowe sukcesy.
Dołącz do Zdrowia na Facebooku!
Z czasem coraz śmielej pojawiały się jednak głosy, że orgazm pochwowy, do którego miało prowadzić właśnie drażnienie punktu G , wcale nie jest lepszy od łechtaczkowego, który, przy odpowiedniej stymulacji czy wyborze pozycji, może mieć źródło zewnętrzne, jak i wewnętrzne (czytaj: Łechtaczka - klucz do kobiecego orgazmu ).
Liczne badania naukowe i sondażowe raz potwierdzały istnienie punktu G, to znów podważały. Ostatecznie wątpliwości miały rozwiać opublikowane cztery lata temu wyniki badań w londyńskim King's College pod kierunkiem Andrei Burri, genetyka, a zarazem ekspertki od psychologii klinicznej.
Pani doktor, badając 900 par bliźniąt, przekonywała, że punkt G to mit, wymysł. Przekonała? Niekoniecznie. Czy odmienna opinia sióstr jednojajowych, biologicznie identycznych, to dowód? Tak, ale nie dla pań, które z pomocą punktu G czerpią radość z seksu.
Ewa Żeromska, seksuolog i doradca rodzinny, w naszym serwisie zapewniała: "Szukanie punktu, który ma gwarantować orgazm, wydaje mi się ogromnym nieporozumieniem. Żadna kobieta nie ma w sobie jakiegoś magicznego guzika, którego naciśnięcie wyzwala w niej fale nieziemskiej rozkoszy."
A jednak jest poszukiwany od wieków i wcale nie jest wynalazkiem naszych czasów, ani efektem mody z okresu rewolucji seksualnej.
Ponad 1000 lat temu Kamasutra opisywała "punkt święty" w waginie jako niezwykle istotny w drodze do tantrycznej rozkoszy. W 1944 roku niemiecki ginekolog Ernst Gräfenberg opisał punkt na przedniej ścianie pochwy jako wyjątkowo wrażliwy na bodźce seksualne. Właśnie od pierwszej litery jego nazwiska pochodzi nazwa: punkt G.
Punkt G ma się znajdować na przedniej ścianie pochwy, w odległości od 2.5 do 5cm od wejścia. W stanie spoczynku, czyli, gdy kobieta nie jest pobudzona seksualnie, jest maleńki, zwykle nie większy niż ziarenko pieprzu. Pod wpływem bodźców seksualnych może jednak stać się dwa razy większy. Jego powierzchnia jest bardziej szorstka, chropowata od z założenia gładkiej powierzchni pochwy.
Podobno wrażliwość punktu G jest zależna od fazy cyklu kobiety. Zatem, jeśli planujesz sprawdzić czy go masz i lubisz, gdy jest pieszczony, wybierz dni płodne na pierwszy raz. Zwykle delikatne głaskanie to pieszczoty, które sprawiają największą przyjemność. Z czasem mogą być intensywniejsze.
Drażnienie okolic, w których ma znajdować się punkt G, grozi niekontrolowanym popuszczaniem moczu (ze względu na bliskość pęcherza moczowego). Zatem przed rozpoczęciem badań lepiej skorzystać z toalety. Paniom obawiającym się swojej reakcji i seksualnie zahamowanym amerykańscy seksuolodzy zalecają pierwsze próby solo, np. w wannie (czytaj o masturbacji ).
Podczas stosunku punkt G jest stymulowany w pozycji "od tyłu". Jak przekonuje Violetta Nowacka, seksuolog, psychoterapeuta, sprawdza się też pozycja na jeźdźca z mocnym odchyleniem do tyłu. Dla niektórych pań to podstawowy sposób osiągania orgazmu pochwowego ( więcej na ten temat ).
Skąd ma się brać szczególna wrażliwość punktu G? Jest na ten temat kilka teorii: jedna mówi o tym, że punkt G jest utworzony z takiej samej tkanki, jak męska prostata i stąd wysoka wrażliwość na bodźce. Inna sugeruje, że natura wyposażyła kobiety w punkt G, by łagodził bóle porodowe (podczas stymulacji tego miejsca możliwe jest ponoć wyraźne podniesienie progu bólu), a seksualna rozkosz to jedynie "skutek uboczny". Tak czy owak warto się nim zająć nie tylko na porodówce. Nawet jeśli jest trochę przesady w opiniach sugerujących niezwykłą przyjemność podczas pieszczot punktu G, im lepiej i odważniej poznajecie z partnerem swoje ciała, tym większa radość z seksu.
A co z męskim punktem G ? I tu są wątpliwości. Część badaczy przyznaje, że znajduje się w kiszce stolcowej. Ma nim być po prostu gruczoł prostaty.
W przeszłości, gdy homoseksualizm nie był po prostu orientacją seksualną, a "chorobą", sugerowano nawet, że to on jest winny tego, że uwiedziony chłopiec może zmienić zainteresowania seksualne z pań na panów. Okazało się jednak, że seks analny nie jest dla każdego i nie musi mieć związku z homoseksualizmem, bo ten rodzi się w głowie. Nie udało się też za pomocą punktu G wyjaśnić, skąd przyjmowanie postawy aktywnej w seksie homoseksualnym, skoro wówczas nie jest on stymulowany.
Dziś, jak w przypadku kobiet, część badaczy twierdzi, że z punktu widzenia anatomicznego męski punkt G nie istnieje, a osiąganie orgazmu w wyniku drażnienia prostaty zdarza się i owszem, ale tak samo, jak i u kobiet w wyniku stymulacji piersi. Ot, jeszcze jedna strefa erogenna, o indywidualnej wrażliwości.
Współcześnie większość seksuologów skłania się ku teorii, że punkt G może odgrywać ważną rolę w osiąganiu seksualnych rozkoszy u kobiet, ale tylko pod warunkiem, że jest traktowany jako element całego kompleksu stref erogennych przedniej ściany pochwy. To właśnie na niej w największym stopniu powinna się koncentrować męska uwaga. W skład kompleksu wchodzą bowiem jeszcze łechtaczka i cewka moczowa, bardzo wrażliwe na bodźce, a zarazem najsilniej stymulowane podczas pieszczot przedniej ściany pochwy.
O kobiecym wytrysku krążą mity niemniej frapujące, jak te o punkcie G . Zdaniem specjalistów dochodzi do niego właśnie podczas pieszczot punktu G . Sceptycy przypominają o ryzyku popuszczenia moczu podczas takiej stymulacji i rzeczywiście przy pierwszych próbach dochodzi do tego, bo okolic jest wyjątkowo wrażliwa. Stąd zalecenie, by poszukiwania punktu rozpocząć po opróżnieniu pęcherza. Płyn wydzielany podczas kobiecego wytrysku ma inny skład niż mocz. Wytrysk to zupełnie inny rodzaj wrażeń i kobieta, która go przeżyła, zdecydowanie odczuwa różnicę. Uwaga! To nieprawda, że wytrysk kobiecy jest zjawiskiem rzadkim. Wiele kobiet przeżywa podczas orgazmu (a nawet bez niego) wytrysk wsteczny. Czyli: przyjemność jest, płynu nie widzimy na zewnątrz.
Pozycje seksualne, które lubią kobiety
Zobacz więcej na ten temat: