Każdego roku w Polsce, podobnie jak w całej w strefie umiarkowanej, od jesieni do wiosny, chorujemy na grypę sezonową . Wirusy, które ją wywołują, wciąż podlegają mutacjom i różnią się od agresorów z poprzedniego sezonu. Układ immunologiczny osób, które chorowały na grypę wiosną, może już mieć trudności z rozpoznaniem przeciwnika jesienią.
Zarazem: zmiany, którym wirus podlega, zazwyczaj nie są drastyczne i pozostaje nam pewna szczątkowa odporność po każdym sezonie. W efekcie: następnym razem przebieg choroby może być łagodniejszy, a nawet zdarza się nam przechorować grypę bezobjawowo.
Im bardziej aktualny wirus różni się od poprzedników, a zarazem im większa jest jego zjadliwość, tym więcej osób ulega zakażeniu. Dlatego czasem mamy tylko sezonowe zachorowania na umiarkowanym, naturalnym poziomie, a kiedy indziej epidemię.
Dołącz do serwisu Zdrowie na Facebooku!
Co kilkanaście do kilkudziesięciu lat, w wyniku większych przemian, tworzą się całkiem nowe podtypy wirusa grypy . Bywa, że niemal cała populacja jest podatna na zachorowanie, gdyż ludzki układ odpornościowy nie jest przygotowany do walki z nieznanym zagrożeniem.
Jeśli nowy wirus ma zdolność łatwego przenoszenia się z człowieka na człowieka, jesteśmy o krok od epidemii, a nawet pandemii. Wówczas zachorować może nawet co druga osoba, która ma kontakt z wirusem. Infekcja miewa przebieg łagodny, albo ostry. Zależy to od wielu czynników: ogólnej kondycji osoby zakażonej, zjadliwości wirusa, postępowania po zakażeniu.
Oczywiste jest, że chorobę łatwiej zwalczyć pozostając w domu, prawidłowo się odżywiając i odpoczywając, a także przyjmując odpowiednie leki przepisane przez lekarza, niż próbując ją pokonać w pracy, łagodząc jedynie dokuczliwe objawy.
Wyścig zbrojeń trwa: nasze organizmy uczą się rozpoznawać wirusy, a wirusy oszukiwać układ odpornościowy. Najgroźniejsze wydają się krzyżówki grypy ludzkiej i ptasiej, czy świńskiej. Ta, nazywana potocznie "świńską", która ostatnio zaatakowała Polaków, powodując nawet ofiary śmiertelne, to w rzeczywistości mutant: grypa ludzka, która "przyjęła komponenty" wirusa grypy świńskiej i ptasiej.
Grypa ludzka ma największe zdolności przenoszenia się z człowieka na człowieka (w tym przecież się specjalizuje), a wirusy atakujące głównie zwierzęta są słabo rozpoznawane przez ludzki system odpornościowy. Sojusz kilku wrogów grozi pandemią na niewyobrażalną skalę. Podejrzewa się, że słynna grypa hiszpanka, która zabiła co najmniej 25 milionów ludzi, swoją zdolność do uśmiercania zawdzięczała przede wszystkim domieszce wirusa ptasiej grypy.
Epidemiolodzy regularnie przypominają, że sytuacja może się powtórzyć. Zarazem uspokajają, że wirus hiszpanki dzisiaj zapewne nie miałby takiego pola do popisu, jak kiedyś. Narody osłabione po I wojnie światowej, niejednokrotnie doświadczone przez głód i różne choroby zakaźne, były łatwym celem. Równocześnie człowiek nie miał jeszcze wielu pomocników w walce z pandemią. Nie było antybiotyków, niezbędnych do leczenia grypowych powikłań, leków przeciwwirusowych, potrzebnych chorym z infekcją o ciężkim przebiegu i szczepionki. Dzisiaj, nim wirus uderzy na masową skalę, wiele o nim wiadomo i do ataku można się przygotować. Zdarza się, że zabezpieczenia są silniejsze, niż potrzeba. Wydaje się, że tak było w 2009 roku, gdy zapowiadano pandemię. Z drugiej strony: wciąż nie mamy całkowitej pewności, jak było. Była groźna, czy nie? Trudno ustalić, co by się stało, gdyby nie przeprowadzono masowych szczepień. Polacy wprawdzie się nie szczepili, ale fala uderzeniowa była znacznie słabsza, dzięki naszym zagranicznym sąsiadom.
Grypa bez wątpienia jest zabójcą. Nawet taka "zwykła" przyczynia się do śmierci od 250 tys. do 500 tys. ludzi rocznie, głównie osób starszych, dzieci, niedożywionych, z zaburzeniami odporności. Nie jest jednak największym wrogiem człowieka. Ocenia się, że do niemal sześciu milionów zgonów rocznie przyczynia się palenie papierosów. Malaria uśmierca co roku nawet dwa miliony ludzi, a gruźlica 1,7. Zarazem jednak Polakowi grypy trudniej uniknąć. I ponure statystyki nie powinny przyczyniać się do lekceważenia tego wirusa.
Kiedy łapiesz grypę , która potrafi dosłownie ściąć z nóg, zapewne jest ci wszystko jedno, który wirus cię zaatakował. I dopiero po tym, w jakim stanie będzie twój organizm po ataku, możesz ocenić czy to poważny przeciwnik, czy nie. Potencjalnie dla społeczeństwa i służb medycznych najgroźniejsza wydaje się grypa typowa dla zwierząt, która niespodziewanie skutecznie przenosi się z człowieka na człowieka.
Warto jednak pamiętać, że niezależnie od typu wirusa profilaktyka jest zawsze taka sama, a tegoroczna szczepionka chroni też przed aktualnie atakującą grypą świńską .
Dodatkowo, ze wszelkimi mikrobami pomaga wygrać wszystko, co wspiera odporność: racjonalne odżywianie, ruch na świeżym powietrzu, odpowiednia ilość (i jakość) snu oraz odpoczynku (nie rezygnuj z urlopu!). W sezonie najistotniejsze jest unikanie, na ile to możliwe, osób, które mają objawy grypy, a w okresie nasilonych zachorowań w ogóle skupisk ludzkich. Należy starannie, i jak najczęściej, myć ręce wodą z mydłem oraz wietrzyć wszelkie pomieszczenia (przynajmniej raz dziennie przez kwadrans okno szeroko otwarte). Starajmy się rękami nie dotykać ust i nosa Jeśli już zachorujesz, nie rozdawaj grypy rodzinie i przyjaciołom oraz kolegom z pracy. Siedź w domu. Zasłaniaj usta kaszląc, czy kichając. Przyjmuj leki przepisane przez lekarza. Wspieraj organizm środkami łagodzącymi uciążliwe objawy. I szybko wracaj do zdrowia.
Czytaj także: