Podkreśla się, że post warzywno-owocowy Ewy Dąbrowskiej nie jest dietą odchudzającą, ale przede wszystkim kuracją oczyszczająco-normalizującą. Przez okres od kilku dni do kilku tygodni spożywa się wyłącznie warzywa nisko skrobiowe, takie jak warzywa korzeniowe (marchew, burak, seler, pietruszka, rzodkiew), kapustne (różne rodzaje kapusty, kalafior, brokuł, jarmuż, kiełki), cebulowe (cebula, por, czosnek), dyniowate (dynia, kabaczek, ogórki), psiankowate (pomidor, papryka), liściaste (różne rodzaje sałat, natka pietruszki, zioła). Można do tego dodać niewielkie ilości niskocukrowych owoców, takich jak jabłka, grejpfruty, cytryny i jagody.
A to oznacza, że przez pierwsze 10 do 40 dni przyjmujemy około 600 kcal dziennie. To bardzo niewiele. Taka głodówka, według teorii dr Dąbrowskiej, służy oczyszczeniu organizmu, który dzięki temu może rozpocząć proces samoleczenia. Po tym czasie stopniowo wychodzimy z postu, a czas powrotu do normalnej, zdrowej diety powinien trwać minimum tyle dni, ile trwała głodówka. Zasady postu Ewy Dąbrowskiej przypominają opisany w Biblii post Daniela.
Celem postu jest uruchomienie w organizmie procesu autofagii, czyli inaczej rzecz ujmując samostrawienia, w trakcie którego komórki same pozbywają się zbędnych lub uszkodzonych cząsteczek chemicznych, fragmentów komórki i organelli komórkowych. Taki proces samostrawienia czy samozjadania komórek może zostać uruchomiony przez różne czynniki, w tym przez niedobór składników odżywczych, tak jak to się dzieje w czasie głodówki.
To trudna i wymagająca samozaparcia dieta, ponieważ niska podaż kalorii powoduje "bunt" organizmu. Dopadają nas wówczas skutki uboczne głodówki, w tym nieprzyjemne i uporczywe doznanie głodu i zimna, złe samopoczucie, osłabienie, kłopoty z koncentracją. Bardzo szybko traci się na wadze, nawet 2-3 kg na tydzień. Tak drastyczny spadek masy ciała wzbudza jednak wśród specjalistów sporo kontrowersji. Eksperci ds. zdrowia podkreślają, że bezpieczny dla organizmu ubytek wagi to około 4 kg na miesiąc.
Jeśli zbyt szybko chudniemy, jak w przypadku tej diety, niemal zawsze doświadczamy efektu jo-jo. Zdawała sobie z tego sprawę sama autorka diety i dlatego zalecała powtórki po pewnym czasie. Z postu wychodzimy stopniowo, aby nie zniweczyć jej efektów. Ważne jest, aby potem odżywiać się racjonalnie i prowadzić zdrowy, aktywny styl życia.
Tak rygorystycznej, niskokalorycznej diety nie wolno stosować osobom z nadczynnością tarczycy, a także cierpiącym z powodu innych zaburzeń hormonalnych. Nie jest właściwa dla osób ze schorzeniami nowotworowymi, wyniszczonych chorobą, w okresie rekonwalescencji, a także dla osób po przeszczepach, przyjmujących leki immunosupresyjne. Przeciwwskazaniem jest także ciężka depresja. Nie powinny absolutnie stosować takiej diety kobiety w ciąży i karmiące piersią. Nie jest też odpowiednia dla dzieci i młodzieży.