W naszym kraju jesteśmy atakowani głównie przez komara brzęczącego (komar pospolity), do tego gryzie (a właściwie kłuje) nas komar widliszek i komar leśny, czyli doskwierz. Ściśle rzecz biorąc, gryzą tylko komarzyce, używając do tego celu aparatu gębowego kłująco-ssącego. Samiec jest niegroźny, bo żywi się nektarem kwiatów, a nie krwią. Komary są najaktywniejsze przed zmierzchem do około 22 godziny, a potem nad ranem, od godziny piątej aż do południa. Komarzyca pozostawia na skórze swędzące i puchnące ślady, które potrafią porządnie swędzieć przez kilka dni.
Dlaczego w ogóle pojawiają się te swędzące ranki na skórze? To reakcja alergiczna na związki chemiczne, które wstrzyknęła nam komarzyca. Gdy ssie naszą krew, jej ślina przedostaje się do krwioobiegu i jest traktowana przez układ odpornościowy jak zagrożenie. W miejscu ukąszenia zaczyna gromadzić się histamina, związek organiczny występujący naturalnie w naszym organizmie i pełniący funkcje ochronne (histamina jest magazynowana w formie nieaktywnej przede wszystkim w komórkach tucznych, które znajdują się w skórze, błonach śluzowych i układzie limfatycznym). Powoduje rozszerzanie naczyń krwionośnych, co widzimy w postaci zaczerwienienia skóry oraz obrzęk i swędzenie. To alergia, czyli nieadekwatna odpowiedź układu odpornościowego na ślinę komara, którą obserwują u siebie niemal wszyscy.
Po pierwsze, możemy zaopatrzyć się w środki apteczne, różne maści i żele zmniejszające ból i świąd dzięki zawartości środków przeciwhistaminowych, mentolu czy benzokainy. Poleca się też olejki: lawendowy, eukaliptusowy i z drzewa herbacianego. Zanim zaczniesz robić okłady, zdezynfekuj miejsce po komarze przy pomocy spirytusu lub po prostu przemyj wodą z mydłem. No i przede wszystkim postaraj się nie drapać skóry, mimo iż z pewnością będzie cię kusić.
Domowe sposoby na ugryzienie komara: