"Nie ma takiej choroby: rak szyjki macicy". Science fiction? Nie, to Australia

Eliza Dolecka
Mamy to! Ponad 40 lat po udowodnieniu bezpośredniego związku między zakażeniem HPV a rakiem szyjki macicy i ponad 15 lat po wprowadzeniu pierwszego narodowego programu szczepień za granicą, Polacy dołączają do cywilizowanego świata. Będziemy wreszcie chronić obywateli przed śmiercionośnym wirusem za pomocą szczepionki. Kiedy dogonimy czołówkę, która odcina już kupony od bezspornie skutecznej profilaktyki przeciwnowotworowej? Patrząc na Australię, można obawiać się, że nieprędko.

Według oficjalnych danych w Polsce co roku umiera 1600 kobiet z powodu raka szyjki macicy.(1) Niewykluczone, że ta przerażająca liczba jest zaniżona.(2) W 26-milionowej Australii podstępny nowotwór zabija ok. 200 kobiet rocznie i ta liczba sukcesywnie spada. Zgodnie z prognozami naukowców, potwierdzonymi statystykami, za ok. 12 lat spadnie niemal do zera.(3) Jeszcze w XX wieku statystyki polskie i na antypodach, dotyczące konsekwencji zakażeń wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV), nie różniły się tak diametralnie. Potem dopiero twarde dane i prognozy zupełnie się rozjechały. Są konkretne powody.

Zobacz wideo

1. W Australii wierzą w naukę

Już na początku lat 80. XX wieku niemiecki uczony Harald zur Hausen dowiódł, że rak szyjki macicy jest przede wszystkim skutkiem infekcji wirusowej i chorobą przenoszoną drogą płciową. Miliony kobiet na szczepionkę ratującą im życie musiały jednak czekać jeszcze ponad dwie dekady. Firmy farmaceutyczne długo nie były zainteresowane ani badaniami, ani jej produkcją. Miało "nie być rynku" dla takiego produktu.

Gdy tylko pierwszy preparat został dopuszczony do obrotu, Australia niemal natychmiast rozpoczęła narodowy, powszechny, bezpłatny program szczepień swoich obywateli i obywatelek. Stała się w ten sposób nie tylko światowym liderem, ale też swoistym polem doświadczalnym. Reszta przyglądała się efektom. I dziś zazdrości. W październiku 2022 roku rak szyjki macicy stał się w Australii oficjalnie "chorobą rzadką". Ponieważ szczepionka jest skuteczna przede wszystkim wtedy, gdy szczepi się osoby młode przed 26. rokiem życia (a najlepiej przed inicjacją seksualną), a program szczepień ma tylko kilkanaście lat, pełne efekty będą widoczne dopiero za jakiś czas. Według prognoz zaprezentowanych w prestiżowym czasopiśmie "Lancet" w 2018 roku, a obecnie regularnie potwierdzanych statystykami, najpóźniej ok. 2035 roku (a może już nawet siedem lat wcześniej) Australia będzie krajem wolnym od raka szyjki macicy.

A tymczasem w Polsce

Polska jest ostatnim krajem w całej Unii Europejskiej i EOG (Europejski Obszar Gospodarczy), który dopiero wprowadza powszechny program szczepień przeciw HPV. Spośród 31 krajów 30 realizuje programy już od kilku lat.(4) Ten polski rodzi się w bólach i nawet nikt przesadnie szumnie się nim nie chwali. Politycy nie wypinają dumnie piersi po medale, nie ma widocznych reklam zachęcających do szczepienia (chociaż podobno trwa kampania edukacyjna), a ruszyły już zapisy dla uprawnionych 12-13-latków. Trudno uwierzyć, że to tylko dlatego, że jesteśmy na szarym końcu w Europie. Nie takie "osiągnięcia" umiemy przecież przekuwać w odtrąbiany wszędzie sukces.

W ostatnich latach wielokrotnie zapowiadano wprowadzenie programu. Jego namiastka była realizowana przez niektóre samorządy, częściowo refundowano szczepionki od 2021 roku. Generalnie dostęp do nich był jednak utrudniony nawet wtedy, gdy rodzic był gotów wydać ok. 1500 zł, by chronić swoje dziecko. Zainteresowanie szczepionkami było małe. Dla firm farmaceutycznych rynek w 38-milionowym kraju jest "ryneczkiem", jak mi powiedział nieoficjalnie jeden z pracowników dużego koncernu, gdy bezskutecznie poszukiwałam Gardasilu (jeden z preparatów) w 2021 roku (więcej na ten temat). Trudno sobie wyobrazić, że teraz ludzie, tak sami z siebie, rzucą się na bezpłatne szczepionki jak na świeże bułeczki, skoro brak wyraźnych działań edukacyjnych.

embed

2. W Australii mają skoordynowany i przemyślany program

Byłoby grubym nadużyciem stwierdzenie, że pożegnanie z rakiem szyjki macicy to wyłącznie zasługa programu szczepień. Intensywną walkę z nowotworem rozpoczęto już w latach 90. ubiegłego wieku, na długo przed rejestracją szczepionki. Australijski program: profilaktyka, wczesne wykrycie i jak najszybsze rozpoczęcie leczenia, nie brzmi oryginalnie. Ale ten banał działa. Może dlatego, że faktycznie jest realizowany i stale aktualizowany, zgodnie z obecną wiedzą medyczną.

Dla Australijczyków cytologia to już w profilaktyce raka szyjki macicy przeszłość. Regularnie co trzy lata na bezpłatne badania cytologiczne zgłaszała się ponad połowa Australijek.W latach 2003-2007 aż 86,4 proc. uprawnionych kobiet w wieku 20-69 lat wykonało przynajmniej raz cytologię. Specjaliści uznali jednak, że to wskaźnik zbyt niski, ale przede wszystkim zbyt często badania cytologiczne wykrywają chorobę już w zaawansowanym stadium.

Od 2017 roku wprowadzono więc powszechne testy genetyczne (wymazowe) kierunku obecności wirusa HPV. Oczywiście, australijscy eksperci doskonale wiedzą, że sama obecność wirusa nie oznacza jeszcze choroby, ale kobieta, u której wirus zostanie wykryty, zostaje automatycznie objęta szczegółowym programem badań i kontroli, a w razie potrzeby wczesnym, skutecznym leczeniem. Według prognoz, to pozwoli uratować życie kolejnym 30 proc. kobiet, które zachorują. Wciąż sporo kobiet choruje, bo przecież co najmniej dwa pokolenia żyjących Australijek nie przeszły szczepienia. Najwyższe ryzyko zgonu z powodu raka szyjki macicy dotyczy kobiet, które skończyły 85 lat. Bezpłatny test na HPV kobiety w Australii, w wieku 25-74 lata mogą przeprowadzić dyskretnie w warunkach domowych, jeśli tak wolą. Wciąż jednak są zachęcane do regularnych wizyt i badań ginekologicznych, choćby ze względu na inne kobiece nowotwory.(5)

A tymczasem w Polsce

Według Krajowego Rejestru Nowotworów, tylko 27 proc. Polek robi badania cytologiczne (pomijając kwestię regularności). Programem bezpłatnych badań objęte są kobiety w wieku 20-59 lat. Nie jesteśmy jak Australia, gdzie jest sens badać nawet panie po siedemdziesiątce, skoro tam ryzyko zgonu rośnie u kobiet, które kończą 85 lat i nowotwór we wczesnej, uleczalnej fazie jest do wychwycenia w ósmej dekadzie życia. W Polsce ryzykiem zgonu z powodu raka szyjki macicy najbardziej zagrożone są kobiety między 50. a 69. rokiem życia (ponad połowa wszystkich zgonów).

Domowe bezpłatne testy byłyby jakimś sposobem na walkę z polską niechęcią do wizyt ginekologicznych i badań cytologicznych. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca stosowanie badań genetycznych w kierunku HPV jako podstawowej metody badania przesiewowego w profilaktyce raka szyjki macicy, chociaż przyznaje, że trzeba jeszcze doprecyzować częstotliwość badań, dalsze postępowanie etc., by optymalnie wspierać kobiety w ratowaniu zdrowia i życia.(6) Przewaga badania na obecność DNA wirusa nad cytologią jest bezporna:

  • cytologia klasyczna, tzw. szkiełkowa, którą co trzy lata refunduje Polkom NFZ, wykazuje ok. 45-60 proc. czułości (czyli nie wykazują choroby u co najmniej 40 proc. chorych, np. we wczesnym stadium),
  • cytologia płynna LBC, którą można zrobić prywatnie, odpłatnie – ok. 60-70 proc. czułości,
  • badanie na obecność DNA wirusa HPV – ok. 99 proc. czułości.

W Polsce za takie badanie trzeba zapłacić nawet kilkaset złotych (wraz z wizytą ginekologiczną), a najpierw w ogóle dowiedzieć się, że jest potrzebne.

3. W Australii wiedzą, po co szczepić chłopców

Poprosiłam znajomą, która ma rodzinę w Australii, by zapytała krewnych, jaki jest stosunek Australijczyków do szczepienia chłopców i generalnie tezy, lansowanej przez pewne środowiska w Polsce, że takie szczepienie sprzyja "demoralizacji" młodzieży. Nie zrozumieli moich pytań: ani seniorzy, ani młodzież. W Australii nikt nie emocjonuje się wiekiem inicjacji seksualnej, nie widzi powodu, by narażać ludzkie życie po to, by ją ewentualnie opóźnić o parę miesięcy. Co do chłopców:

- Miałabym pozwolić, żeby mój syn zaraził swoją żonę i matkę moich wnuków? Miałby skazać ją na śmiertelną chorobę i uczynić sierotami własne dzieci, bo nie chciał się szczepić? To niedorzeczne. Zresztą HPV powoduje nie tylko raka szyjki macicy, ale też prącia, odbytu i krtani. Rzadko, ale gdyby się zdarzyło i moje dziecko by umarło przez brak szczepienia, jak ja miałabym z tym żyć? - dziwi się Sara, 60-letnia Australijka o polskich korzeniach. Według australijskiego rządu, szczepienia przeciw HPV w Australii przechodzi ok. 80 proc. uprawnionych kobiet i 76 proc. mężczyzn.

A tymczasem w Polsce

"To chłopcy mają macicę?" pytali złośliwi Pawła Rabieja, wiceprezydenta Warszawy, gdy kilka lat temu forsował "kontrowersyjny" pomysł szczepienia przeciw HPV także chłopców. Nawet nie zdawali sobie sprawy, że obnażają własną ignorancję. Ta jest powszechna. Śmiechom nie było końca, a jak się patrzy na statystyki, nie ma się z czego śmiać. Ok. 1 proc. populacji w Polsce szczepiło się przeciw HPV. Według zestawienia Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-PZH-PIB, w 2021 roku zaszczepiono blisko 36 tys. pacjentów przeciw temu patogenowi, w tym zaledwie 6 tysięcy mężczyzn. Jeden rocznik młodych Polaków to ok. 400 tysięcy ludzi. To pokazuje skalę zainteresowania, a w zasadzie jego brak. A mówimy o roku, w którym w wielu gminach były już realizowane bezpłatne programy szczepień. Pod jego koniec obowiązywała też częściowa refundacja jednej szczepionki. Poza programami szczepień preparaty były jednak praktycznie niedostępne, a zarazem w wielu miejscach szczepionki trafiały do zlewu.

- Chłopców było u nas w przychodni dosłownie kilku, dziewczynek prawie połowa z uprawnionych. Żal patrzeć, ile się tych szczepionek marnuje, ale nie możemy ich podać dzieciom z innego rocznika, niż objęty programem. Bez sensu, bo dzieci "za stare" na szczepienie często chodzą do tej samej klasy (skutek reformy edukacji), są chętne. Może to wszystko przez pandemię tak słabo idzie? - zastanawiała się wówczas chcąca zachować anonimowość lekarka. Danych za 2022 rok jeszcze nie ma. Wchodzący w życie 1 czerwca bezpłatny program ma objąć w pierwszym roku 810 tysięcy dzieci. Ile z tego skorzysta, to pytanie retoryczne.

4. Australijczycy wiedzą, jak edukować i przeprowadzać programy profilaktyczne

Aż do 2022 roku, od wielu lat, w Australii rządzili konserwatyści.(7) Ponad 60 proc. Australijczyków uważa się za chrześcijan. W żaden sposób nie przekłada się to na profilaktykę zdrowotną ich państwa. Rozdział państwa od Kościoła gwarantuje konstytucja i jest to traktowane poważnie. Australijskie kobiety umieją walczyć o swoje i nie są obywatelami gorszej kategorii. Wręcz przeciwnie - uważa się, że to właśnie one, jako bardziej postępowe, zwłaszcza w kwestiach światopoglądowych i klimatycznych, odsunęły w ubiegłym roku wielu "dziadersów" od władzy.

Program szczepień przeciw HPV jest realizowany przede wszystkim w szkołach, dla dzieci w wieku 12-13 lat. To zadanie szkoły, by chłopcy i dziewczęta wiedzieli, po co im ta szczepionka. W australijskiej szkole rozmawia się o macicach (i tłumaczy, że osoba z macicą wcale nie musi być kobietą), wirusach i seksie. Dzieci wiedzą, czym są inne czynności seksualne, że nie mogą się do nich za bardzo zbliżać i nawiązywać relacji intymnych dorośli. Rówieśnicy i osoby o maksymalnie dwa lata starsze już tak, nawet przed wiekiem zgody, przyzwolenia (czyli takim, gdy można świadomie wyrażać zgodę na seks). W Australii to 16 lat, ale nauczycielom, opiekunom, wychowawcom, trenerom, wykładowcom, przewodnikom duchowym, kaznodziejom etc., zgodnie z prawem, wara od australijskich dzieci nawet wtedy, gdy ten wiek zgody przekroczą.

Jeśli dziecko nie przechodzi szczepienia zgodnie z kalendarzem szczepień, niezależnie od przyczyny, ma jeszcze mnóstwo czasu, by to nadrobić. Aż do ukończenia 26 lat można przejść bezpłatne szczepienie. Najlepsze efekty przynosi szczepienie przed inicjacją seksualną, statystyki jednak pokazują, że gra jest wciąż warta świeczki także później. Australijczycy aż do 45. roku życia namawiają konsultację z lekarzem i rozważenie szczepienia, bo w szczególnych warunkach po 27. roku życia wciąż może mieć ono sens. Zasadniczo jest wówczas odpłatne, ale lekarz prowadzący ma prawo podjąć decyzję o bezpłatnym szczepieniu.

A tymczasem w Polsce

Wiadomo, jak jest u nas z prawami kobiet, świeckim państwem i przestrzeganiem konstytucji, więc szkoda słów. W 2023 roku szczepienia obejmą wyłącznie dwa roczniki, a w kolejnych latach już tylko po jednym. Na pewno program nie będzie realizowany w szkołach. Trudno też oczekiwać spójnego programu edukacyjnego, który zagoni obywatelki i obywateli do punktów szczepień. Polsko, możesz być jak Australia. To ci nie zaszkodzi. Wręcz przeciwnie.

Szczegółowe zasady polskiego programu szczepień

Źródła:

  1. "Nie daj się rakowi szyjki macicy", www.pacjent.gov.pl, data dostępu: 27.05.2023
  2. Paulina Gumowska, "W Polsce prawie 30 proc. przyczyn zgonów to kody śmieciowe. Dlaczego?", "Rynek Zdrowia", 14.11.2022
  3. Tomasz Kobosz, "Australia pierwszym krajem bez szyjki macicy?", "Medexpress", 05.10.18.
  4. Informacje dot. szczepień w Europie na podstawie: "European Centre for Disease Prevention and Control: Guidance on HPV vaccination in EU countries: focus on boys, people living with HIV and 9.valent HPV vaccine introduction", ECDC, Stockholm 2020
  5. "Cervical screening in Australia 2019", Australian Institute of Health and Weltfare, 06.05.2019
  6. Monika Stelmach za CORDIS/Komisja Europejska, PLOS Medicine, "Test na HPV jako podstawowa metoda w profilaktyce raka szyjki macicy", "Termedia", 09.02.2023
  7. Mateusz Mazzini, "Wielka zmiana w Australii. Konserwatyści oddają władzę", "Polityka", 22.05.2022.
Więcej o: