7 sygnałów, że z twoim penisem jest coś nie tak. Krzywy? To dopiero początek

Specjaliści oceniają, że ok. 80 proc. mężczyzn przejmuje się rozmiarem swojego członka. A kształt, funkcje, problemy z napletkiem, ryzyko złamania? To także często niepokoi, więc można z pewnością stwierdzić, że penis wielu panom spędza sen z powiek. Zazwyczaj to strachy na lachy, ale jednak prawdziwe problemy też się zdarzają. Kiedy penisem trzeba się zająć?

Chcielibyście dowiedzieć się więcej o anatomii i funkcjach penisa, ale nie do końca wiecie, kogo pytać? Zawsze można lekarza, naprawdę nie ma się czego wstydzić. Teoretycznie można też starszego brata czy choćby ojca, ale okazuje się, że zdrowiem i wyglądem prącia przejmują się panowie w każdym wieku, a niektórzy nie pozbywają się rozterek w żadnym wieku. Zatem korzystajcie - może tu znajdziecie odpowiedź. Lekarz to jednak zawsze najlepsze rozwiązanie.

Zobacz wideo

1. Penis jest zbyt krzywy

Wielu młodych mężczyzn pewnego dnia dochodzi do wniosku, że ich penis nie jest prosty, jak na ilustracjach w podręcznikach anatomicznych. Tymczasem właściwie każdy członek jest lekko przekrzywiony. Trzeba się martwić? Skrzywienie jest niepokojące dopiero wtedy, gdy z tego powodu niemożliwe jest wprowadzenie prącia do pochwy i odbycie stosunku płciowego. Oczywiście, nie trzeba podejmować takiej próby. Wystarczy wyobrazić sobie, czy byłoby to możliwe przy obecnym kształcie. Jeśli nie, jazda do lekarza. Może być pierwszego kontaktu, chociaż zapewne lepiej byś się czuł u urologa. Do tego specjalisty jest jednak potrzebne skierowanie.

2. Penis jest za mały

Banalne spotkania kolegów w szatni czy pod prysznicem bywają częstym pierwotnym źródłem męskiej frustracji - mam małego członka. Szczególnie przeczuleni na punkcie rozmiaru są ci panowie, których organ nie jest imponujący w spoczynku. Tymczasem przecież nie o to w penisach i ich wielkości chodzi. By ocenić faktyczną skalę ewentualnego problemu, pomiary powinno się przeprowadzać we wzwodzie.

Wielkość członka w stanie erekcji jest u wszystkich mężczyzn bardzo zbliżona. Za przeciętną długość luźnego penisa uznaje się 8,5-10,5 cm. Erekcja oznacza zazwyczaj 60 proc. przyrostu. A jak to wygląda w praktyce? Luźny kilkucentymetrowy penis pacjenta może w czasie erekcji przybrać nawet 10 cm. Tymczasem bywa, że organ o początkowym kapitale 15 cm rośnie o zaledwie 2,5 cm.

Wiele lat temu brytyjski seksuolog i androlog Kenneth Purvis, autor przewodnika "Podbrzusze mężczyzny", podzielił męskie organy na dwa rodzaje: wyskoczki i wyprostki. Te pierwsze są stosunkowo małe w stanie spoczynku, przypominają wysuszoną śliwkę. Taki członek w erekcji stanowi miłą niespodziankę, bo imponująco rośnie. Wyprostki natomiast to blagierzy. Zawsze wypełnieni częściowo krwią, wywołują pełne podziwu spojrzenia. Gdy dochodzi do erekcji, trudno zaobserwować poprawę...

Nieprzekonanym dr Purvis przypomina, że w waginie liczy się tarcie na trzech, czterech pierwszych centymetrach i mniej ważne jest, co nosisz w spodniach, tylko jak tego używasz.

3. Penis jest złamany

Chociaż w penisie zdrowego człowieka nie ma żadnych kości, czasem dochodzi do złamania członka. "Złamanie penisa" to nic innego jak uszkodzenie jego ciała jamistego. Penis składa się z dwóch równoległych ciał jamistych oraz ciała gąbczastego. Ciała jamiste to skomplikowany układ zatok, do którego może napływać krew tętnicza i właśnie jej zawdzięcza on swoją potencjalną sztywność. Gdy zostaną uszkodzone, słychać charakterystyczny trzask, stąd zapewne nazwa. Do złamania zazwyczaj prowadzi wybór pozycji seksualnej skutkującej nienaturalnym wygięciem penisa (choćby na jeźdźca). Tak, to dolegliwość bardzo bolesna, ale najczęściej bez konsekwencji długoterminowych, jeśli penis zostanie szybko zszyty. Trzeba natychmiast udać się na ostry dyżur.

4. Nie można swobodnie przesuwać napletka

Żołądź, czyli bardzo unerwione zwieńczenie członka, jest chroniona przed przypadkowymi urazami, a także nadmiernym wysychaniem i podrażnieniami, za pomocą napletka. To luźny fałd skórny z nielicznymi gruczołami łojowymi, zwanymi gruczołami napletkowymi. Łączy się z żołędzią z pomocą wędzidełka. Wciąż popularny jest pogląd, że napletek nie jest w ogóle potrzebny. Za obrzezaniem miałyby, poza względami religijnymi, przemawiać kwestie higieny. To kwestia wyboru - penisa z napletkiem też da się solidnie umyć. Wystarczy zsunąć skórny fałd.

Czasem jednak ujście napletka bywa zbyt wąskie i skóra nie może przesuwać się ku tyłowi. Utrudnia to oddawanie moczu, sprzyja infekcjom. Taka nieprawidłowość to stulejka. Problem nie musi być wrodzony i nie dotyczy tylko dzieci. Jeśli uprzykrza ci życie, warto poradzić się urologa. Zwłaszcza że zabieg, który rozwiąże problem, jest prosty i w znakomitej większości przypadków niepowikłany.

5. Zbyt szybko dochodzi do wytrysku

Wytrysk, któremu towarzyszy orgazm, średnio trwa kilka sekund, a dochodzi do niego po dwóch i pół minuty (+/- półtorej minuty) od rozpoczęcia stymulacji prącia. Nie jest to może wynik imponujący, ale prawidłowy, z wiekiem do poprawienia. U dojrzałych mężczyzn zazwyczaj wydłuża się do ok. siedmiu minut, ale nie brakuje panów, u których niewiele ponad trzy minuty to ten wynik docelowy.

Jeśli jesteś nastolatkiem i podniecasz się niemal wszystkim, a do wytrysku dochodzi wcześniej, niż byś chciał, bądź pewien, że to przejściowe. Z czasem w większym stopniu zapanujesz nad swoim penisem. Zarazem wielu, bardzo dorosłych, mężczyzn przyznaje, że ich prącie zdaje się wciąż kierować własną logiką i chadzać swoimi drogami. Jest wiele technik i metod opóźniania wytrysku - specjalne ćwiczenia, techniki relaksacyjne, dobór odpowiednich pozycji seksualnych, wreszcie leki. Na pewno o problemie warto porozmawiać z lekarzem. To daje większe szanse na powodzenie niż sieciowe obietnice bez pokrycia.

6. Spermy jest za mało

Spodziewasz się tryskającej fontanny, a tu zaledwie parę kropelek poleciało? Zapomnij o obrazach rodem z filmów pornograficznych. Ejakulat, czyli jednorazowa dawka spermy podczas wytrysku, ma najczęściej objętość w przedziale od dwóch do pięciu ml (tyle, ile zmieści się do standardowej strzykawki). O hipospermii, czyli niewłaściwej objętości ejakulatu, mówimy wtedy, gdy jest jej mniej niż dwa ml. Należy przy tym pamiętać, że przy ocenie wartości spermy liczy się przede wszystkim jakość, nie ilość (zawartość plemników, ich ruchliwość, budowa). Najczęściej te parametry są kontrolowane dopiero wtedy, gdy pojawiają się problemy z płodnością. Jeśli masz orgazm, a nie ma wytrysku, lepiej to wyjaśnić ze specjalistą. Możliwe są tzw. orgazmy suche (zwłaszcza u młodych mężczyzn, przy kolejnym stosunku w krótkim czasie) i orgazmy wsteczne (sperma zamiast na zewnątrz trafia do pęcherza). Nie muszą od razu oznaczać poważnego problemu i jeśli zdarzają się sporadycznie, nie trzeba się martwić. Regularny problem to sprawa dla urologa.

7. Penis nie staje na wysokości zadania

Impotencja (dziś nazywana chętniej zaburzeniami erekcji) to akurat problem złożony, bo w grę wchodzą i kwestie psychologiczne, i zwykłe ludzkie zmęczenie, i choroby ogólnoustrojowe. Chociaż sypialniane męskie problemy na całym świecie w znaczącym stopniu rozwiązało pojawienie się na rynku sildenafilu (słynnej niebieskiej tabletki) i jego następców, to przyczyny pozostały. Co więcej - kiedyś zaburzenia erekcji wysyłały do lekarza wielu mężczyzn. Przełamywali wstyd, bo są przecież sprawy ważne i ważniejsze. Dziś ratują się tabletką bez recepty, a faktyczne, możliwe przyczyny niemocy, czyli choćby:

  • miażdżyca,
  • cukrzyca,
  • nadciśnienie tętnicze,
  • depresja,
  • schorzenia neurologiczne,

zostają. O zaburzeniach erekcji mówimy, gdy nieudany jest co czwarty stosunek. Jednorazowe problemy należy uznać za normę. Jeśli regularnie pojawiają się kłopoty, możesz skorzystać z porady lekarza seksuologa, który pomoże znaleźć przyczynę, zleci odpowiednie badania i leczenie (niekoniecznie koncentrujące się na penisie). Możesz zacząć od lekarza pierwszego kontaktu. Powinien wiedzieć, co robić.

Więcej o: