Tłuszcz odkładający się na brzuchu to nie tylko problem z niedopinającymi się w talii ubraniami, to przede wszystkim zagrożenie dla zdrowia i to niebagatelne. Dowiedziono bowiem, że otyłość brzuszna jest powiązana z wyższym ryzykiem rozwoju takich chorób jak cukrzyca typu 2, choroby serca, nadciśnienie, wysoki cholesterol, może nawet przyczynić się do problemów z oddychaniem. Wszystko dlatego, że tkanka tłuszczowa w tym przypadku odkłada się nie tylko pod skórą, ale także głęboko w jamie brzusznej, gromadząc się wokół narządów wewnętrznych.
Gdy decydujemy się na walkę z nadwagą musimy mieć świadomość, że nie mamy wielkiego wpływu na to, w którym miejscu zaczynamy najpierw chudnąć. Organizm sam sobie "planuje", gdzie w pierwszej kolejności pozbędzie się tkanki tłuszczowej. Niemniej jednak w miarę chudnięcia mamy szansę także na utratę brzuszka.
To proces (wiemy, że długi i dość wymagający), który jest wynikiem pewnego równania, które zna każda osoba walcząca o smukłą sylwetkę. A mianowicie, ilość kalorii zjadanych w ciągu dnia musi być nieco mniejsza, niż ilość kalorii spalanych podczas codziennych aktywności (to tak zwany ujemny bilans energetyczny). Do tego równania wkradają się też pewne zmienne, na które nie mamy wpływu, takie jak wiek, hormony, czasem choroby oraz genetyka. Podejrzewa się bowiem, że skłonność do przybierania na wadze i to, w jaki sposób tkanka tłuszczowa rozkłada się na ciele, może w pewnym stopniu zależeć od genów. Mówimy wówczas, że ktoś ma figurę kształcie „jabłka" (czyli ma problem z brzuszkiem), albo „gruszki".
Zwróćmy uwagę na etykiety na opakowaniach i to jeszcze w sklepie, zanim nakupimy rzeczy, które okażą się być bombami kalorycznymi. Pamiętajmy, że żywność wysokoprzetworzona zwykle jest dosładzana cukrem, nawet majonez czy kechup. Koniecznie pozbądźmy się też słodzonych napojów gazowanych i słodkich napojów alkoholowych. To jeden z głównych winowajców, rujnujących naszą dietę. Chodzi o to, że organizm gorzej sobie radzi z węglowodanami płynnymi niż z węglowodanami stałymi.
- Nasze badanie wskazuje, że węglowodany płynne sprzyjają dodatniemu bilansowi energetycznemu, podczas gdy porównywalne węglowodany stałe zapewniają precyzyjną kompensację dietetyczną. Zatem zwiększone spożycie płynów dostarczających energii może sprzyjać dodatniemu bilansowi energetycznemu - napisali amerykańscy naukowcy w czasopiśmie "International Journal of Obersity" po przeprowadzeniu badań klinicznych.
Badania pokazują, że częste spożywanie ultraprzetworzonej żywności, takiej jak przekąski, słodycze, fast foody i rafinowane produkty zbożowe, wiąże się (bardzo wyraźnie) z większym obwodem w talii.
Tłuszcze trans (TFA, izomery trans kwasów tłuszczowych) to uwodornione tłuszcze. Takie niezdrowe tłuszcze mogą się znajdować w koncentratach spożywczych (gotowe zupki, makarony instant itp.), fast foodach (frytki ziemniaczane gotowe do spożycia, frytki z restauracji sieciowych, mrożone frytki, hamburger, kebab, pizza przygotowana z mrożonego półproduktu, sosy do pizzy), przekąski typu chipsy, prażynki, chrupki, snacki, wyroby cukiernicze, wyroby ciastkarskie (ciasta paczkowane, ciastka biszkoptowe, herbatniki, wafelki z czekoladą), ryżowe ciasteczka, wafle, chrupki kukurydziane.
Postarajmy się, aby na naszych talerzach pojawiła się żywność nieprzetworzona lub przetworzona w minimalnym stopniu. Ograniczenie ultraprzetworzonej i spożywanie pełnowartościowej, żywności, takiej jak warzywa, owoce, orzechy, fasola i zdrowe źródła białka i tłuszczu, może sprzyjać ogólnemu zdrowiu i wyeliminowaniu nadmiaru tłuszczu na brzuchu.
Zwróćmy uwagę, aby nasze dania miały:
Sięgnijmy po probiotyki, czyli kefir, jogurt, kiszoną kapustę i inne kiszonki, a zamiast soków itp. pijmy zieloną herbatę i dużo wody.