Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego w tygodniu przedświątecznym (16-22 grudnia 22) na grypę mogło zachorować ok. 300 tysięcy Polaków. Wiadomo, że sytuacja jest rozwojowa, bo podróże i bliskie kontakty międzyludzkie sprzyjają rozprzestrzenianiu wirusów. Dodatkowo: szczyt zachorowań na grypę w naszym kraju zazwyczaj przypada w lutym i na początku marca, a tym razem już jesteśmy powyżej maksymalnego poziomu zakażeń.
Wiele osób, u których występują objawy infekcji grypopodobnych, zastanawia się, z jakim konkretnie wirusem ma do czynienia i próbuje to rozstrzygać na podstawie objawów. To trochę wróżenie z fusów, niestety. Tymczasem niektórym wydaje się, że ewentualne dalsze postępowanie zależy od takich dywagacji. To nie tak.
"Przeziębienie" to określenie dla łagodnej (co do zasady) infekcji wirusowej. Powoduje je ok. 200 różnych wirusów. Objawy infekcji mogą się różnić. Indywidualna reakcja na zakażenie może być inna, nasilenie i rodzaj objawów odmienny, a w przypadku osób z osłabioną odpornością niewykluczone są poważne powikłania, nawet zagrażające życiu.
Grypa i COVID-19 mogą mieć przebieg niemal identyczny jak przeziębienie. Może nie być gorączki, samopoczucie bywa całkiem znośne. Zarazem obie choroby, zwłaszcza nieprawidłowo leczone, stanowią poważne zagrożenie. Z rozróżnieniem sprawcy infekcji jest problem. Bez profesjonalnych testów to realnie niemożliwe. Według ministra Adama Niedzielskiego jeszcze w styczniu będą dostępne testy różnicujące grypę, SARS-CoV-2 i RSV (kolejna infekcja wirusowa, szczególnie niebezpieczna dla małych dzieci i osób z obniżoną odpornością). Według farmaceutów w niektórych miejscach już się pojawiły.
Tu więcej o tych testach i działaniu.
Najważniejsze jednak pytanie - czy to ma znaczenie dla naszego dalszego postępowania, który wirus nas dopadł? Na początku pandemii było istotne, by jak najszybciej ustalić, z jaką zarazą walczymy. Dla pacjentów covidowych przygotowane były osobne placówki, szczególne zasady izolacji itd. Wcześniejsze wykonanie testu pomagało w uzyskaniu szybko profesjonalnej pomocy czy przewidzeniu rozwoju wypadków. Obecnie, w przypadku pacjentów z grup wysokiego ryzyka, taka wiedza może teoretycznie pomóc we wdrożeniu leczenia nowoczesnymi preparatami przeciwwirusowymi. Zarazem szpitale od miesięcy sygnalizują, że leki są stosowane rzadko, a procedury pozostają dla nich niejasne.
Zawsze lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć, ale w praktyce nasze postępowanie powinno być takie samo. Po pierwsze - mając objawy jakiejkolwiek infekcji, należy zostać w domu, żeby nie zakażać innych i uniknąć groźnych powikłań. Można zastosować leczenie objawowe, dostępne bez recepty, pamiętając, że w przypadku ciężkiego przebiegu infekcji, zaostrzenia lub dłuższego utrzymywania się objawów, należy zawsze szukać pomocy lekarskiej. Szczególną ostrożność należy zachować w przypadku osób starszych, z obniżoną odpornością, chorobami przewlekłymi, małych dzieci i nie wahać się dzwonić na pogotowie, gdy ich stan bardzo niepokoi. Dyspozytor powinien nas odpowiednio pokierować co do dalszego postępowania, jeśli uzna, że nie jest konieczne wysłanie karetki.
Tworząc powyższą tabelkę, inspirowaliśmy się informacjami ze strony Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, chociaż dostępne tam zestawienie wymagało pewnych modyfikacji. Nasze też należy traktować umownie, raczej jako obowiązujące dziś (02.01.23) i zapewne w najbliższych dniach, ale w każdej chwili na aktualności może stracić.
Dlaczego? Wirus SARS-CoV-2 nieustannie mutuje i jest niewykluczone, że za jakiś czas pojawi się dominujący wariant, który będzie dawał inne, charakterystyczne objawy. Niewiele osób pamięta, że początkowo w przypadku COVID-19 praktycznie nie zdarzał się ból gardła, a przy ostatnich falach był to objaw dominujący. Uznaje się, że przy przeziębieniu nie ma biegunek. Tymczasem niejeden rodzic wie, że niektóre dzieci reagują tak niemal przy każdej infekcji. Przy okazji: nie ma czegoś takiego, jak "grypa jelitowa". To potoczne, niepoprawne określenie na infekcje spowodowane przez różne wirusy wywołujące także przeziębienie.
Zaburzenia węchu i smaku to niezawodny objaw COVID-19? Też nie do końca. Wiele osób, nawet z ciężką postacią zakażenia, nie miało tego objawu. Tymczasem osoby przeziębione, z grypą, którym flegma zatyka gardło lub wydzielina zatyka nos, także nie czują prawidłowo smaku, ich węch nie działa prawidłowo.
Nie można też zapominać, że schorzenia mogą występować łącznie. Jeśli nawet za pomocą testu wykluczysz poważną infekcję i masz "tylko" przeziębienie, gdy pojawi się duszność, trzeba szukać pomocy. Ten objaw nie jest związany wyłącznie z covidem, ale też. np. zawałem serca.
Najważniejsze, jak się czujesz i czy twój stan zdrowia z każdym dniem się poprawia. Jeśli nie masz wysokiej gorączki, leje ci się z nosa, trochę pokasłujesz i czujesz się zmęczony, najpewniej to przeziębienie. Gdy choroba dosłownie ścięła cię z nóg, gorączka jest wysoka, bolą cię mięśnie, męczy paskudny kaszel, a grypa w natarciu, można podejrzewać grypę. Nie możesz jednak wykluczyć covidu.
Zostań w domu, zadzwoń do lekarza pierwszego kontaktu, odpoczywaj, postępuj zgodnie z zaleceniami. Jeśli masz pulsoksymetr, kontroluj saturację. To nie boli. Jeśli twój stan cię niepokoi, zadzwoń jeszcze raz. Za kilka dni poczujesz się lepiej. I byle do wiosny.