Syndrom wilkołaka - choroba, która rzeczywiście istnieje. Nadal rodzą się dzieci z takim zaburzeniem

Syndrom wilkołaka - nazwa choroby brzmi jak tytuł horroru i rzeczywiście oznacza horror dla osób dotkniętych takim zaburzeniem. Medycyna ma na to nazwę: hipertrychoza, czyli nadmierne owłosienie. Przy czym chodzi tutaj o owłosienie, które ma charakter patologiczny. Osoba z ciężką hipertrychozą może być dosłownie pokryta włosami od stóp do głów, razem z twarzą i dłońmi, niczym postać z baśni "Piękna i bestia".

Syndrom wilkołaka

Ciężka hipertrychoza zdarza się niezwykle rzadko, ale jest tak spektakularna, że budzi strach oraz wielkie zaciekawienie, a wieści o osobach dotkniętych syndromem wilkołaka (zespołem wikołaka) rozchodzą się błyskawicznie.

Pierwszą powszechnie znaną osobą z syndromem wilkołaka był Pedro Gonzales lub Petrus Gonsalvus, urodzony w 1537 roku na Teneryfie na Wyspach Kanaryjskich. Zmarł w 1618 roku w Capodimonte we Włoszech. Przetrwał, ponieważ został w wieku 10 lat oddany pod opiekę królowi Francji Henrykowi II. Znamy olejny portret Pedro Gonzalesa, a także dwojga jego dzieci, syna i córki. Portrety powstały w Monachium około 1580 roku i prawdopodobnie były darem miejscowych książąt dla arcyksięcia Ferdynanda II.

Ludzie z nadmiernym owłosieniem byli prezentowani publiczne, w cyrkach czy na placach, jako dziwolągi. Trochę się też ich obawiano z powodu "dzikiego", zwierzęcego wyglądu, stąd podejrzenie o wilkołactwo. Dzisiaj już wiemy, że to rodzaj choroby o podłożu genetycznym.

Co jakiś czas dowiadujemy się o kolejnej osobie, która zmaga się ciężką hipertrychozą. W 2010 roku do Księgi Rekordów Guinnessa została wpisana dziewczynka o imieniu Supatra "Nat" Sasuphan z Tajlandii, jako najbardziej owłosiona nastolatka na świecie. Wydaje się, że zarówno ona, jak i otoczenie, pogodziło się z jej "trudną" urodą. Na początku 2018 roku dowiedzieliśmy się, że jest już szczęśliwą mężatką, a z zaburzeniem radzi sobie goląc codziennie całe ciało, zabiegi laserowe i medyczne nie przynoszą bowiem trwałych efektów.

Kilka lat temu, za pośrednictwem telewizji Barcroft TV (brytyjska agencja informacyjna), świat poznał dwójkę dzieci, dziewczynkę z Bangladeszu i chłopca pochodzącego z Indii, które żyją z syndromem wilkołaka.

W 2019 roku media zelektryzowały świat, opisując przypadek 17 hiszpańskich dzieci, które zaczęły nagle pokrywać się włosami od stóp do głów. Przyczyną była pomyłka firmy farmaceutycznej, które źle oznakowała lek na zaburzenia żołądka u dzieci. Dzieci dostawały minoksydyl (składnik aktywny preparatu Rogaine), zamiast omeprazolu, znajdującego się w ogólnie dostepnym preparacie Prilosec. Po wykryciu pomyłki i odstawieniu leku, owłosienie u dzieci wróciło do normy.

Od niedawna na Tik Toku malezyjska blogerka Rabiatul Adawiyah Samad pokazuje filmiki z dziewczynką o imieniu Missclyen, która cierpi na ciężką hipertrychozę. Tiktokerka publikuje jej wizerunek aby, jak sama pisze, wspierać dziewczynkę i jej rodziców i "odczarować" chorobę. 11-miesięczna Missclyen przeszła już jedną operację (urodziła się bez nozdrzy). Naukowcy z Uniwersytetu Malaya w Kuala Lumpur zaprosili Missclyen do swojej kliniki, ale jej rodziców nie stać na lot do stolicy, jak informuje serwis MyMetro.

Skąd się bierze nadmierne owłosienie

Niewiele wiadomo na temat tego zaburzenia, przede wszystkim dlatego, że nie jest to schorzenie powszechne, a więc i zainteresowanie naukowców jest odpowiednio mniejsze. Niektóre badania na temat hipertrychozy mają więcej niż sto lat, jak informuje serwis verywellhealth.

Wrodzona hipertrychoza lanuginosa (CHL) jest bardzo rzadkim schorzeniem, w piśmiennictwie medycznym opisano do tej pory mniej niż 50 przypadków. Charakteryzuje się nadmierną obecnością włosów typu lanugo przy urodzeniu, pokrywających całą powierzchnię ciała z wyjątkiem błon śluzowych, dłoni i podeszew - czytamy w czasopiśmie "JAMA".

- 15-miesięczny chłopiec urodził się pokryty owłosieniem, które w okresie niemowlęcym nadal rosło. Dziecko ma nadmiernie długie, ciemnoblond, jedwabiste włosy na twarzy, uszach, tułowiu i kończynach (...). Jego brwi są bardzo grube i szorstkie, a rzęsy zaskakująco długie - tak wygląd chłopca z hipertrychozą lanuginosa opisują naukowcy z Vrije Universiteit Brussel w Brukseli (Belgia), zajmujący się jego przypadkiem 

Hipertrychoza zdarza się zarówno wśród mężczyzn, jak i wśród kobiet i nie ma związku z nadmiarem męskich hormonów (androgenów). Wyróżnia się dwa rodzaje hipertrychozy: wrodzoną oraz nabytą. 

Wcześniej jednak wyjaśnijmy, jakie rodzaje włosów występują u ludzi, ponieważ ma to związek z rodzajem zaburzenia. Otóż, ogólnie rzecz biorąc, rosną nam włosy lanugo, vellus i terminal.

Lanugo to miękkie, cienkie, jasne włosy, którymi pokryty jest płód w macicy. Zwykle znikają przed urodzeniem, zastępowane przez zwykłe włosy. Jednak czasami, chociaż niezwykle rzadko, ten typ włosów utrzymuje się po urodzeniu. Potem pojawiają się włosy vellus (meszek vellus), cienkie i zazwyczaj bezbarwne, rosnące na policzkach i ramionach oraz nogach dzieci. W okresie dojrzewania większość meszka vellus zastępowana jest przez grube, ciemne włosy końcowe, zwane też włosami terminalnymi. Rosną w skórze głowy (to brwi i rzęsy), na brodzie, pokrywają skórę gładką w okolicy pachowej i łonowej.

Nadmierne owłosienie wrodzone

Chińscy naukowcy dowodzą, że wrodzona hipertrychoza spowodowana jest mutacją genu SOX3, zlokalizowanego na jednym z dwóch chromosomów płciowych X.

Wyróżnia się trzy postaci tej choroby:

  • wrodzona hipertrychoza lanuginosa, gdy cienka warstwa włosów, obecna w okresie płodowym, nie znika po urodzeniu dziecka, lecz nadal rośnie. To ta postać jest najrzadziej spotykana. Od średniowiecza na całym świecie zgłoszono tylko około 50 przypadków.
  • wrodzona hipertrychoza terminalis - to tak zwany syndrom (zespół) wilkołaka. Osoba dotknięta tą formą hipertrychozy ma na dużych obszarach ciała ciemne, gęste, szybko rosnące, silne włosy (czyli włosy terminalne).
  • hipertrychoza miejscowa (naevoid hypertrichosis) - ta postać zaburzenia może również wystąpić w późniejszym życiu, chociaż zwykle pojawia się już przy urodzeniu. Jest to mniej lżejsza forma hipertrychozy, w której nieprawidłowy wzrost włosów ogranicza się do stosunkowo niewielkich, izolowanych miejsc.

Wrodzonej hipertrichozie mogą towarzyszyć inne nieprawidłowości w budowie ciała, takie jak przerost dziąseł i zły stan zębów, co czasami określa się mianem zespołu Ambrasa.

Zobacz wideo Najczęstsze choroby genetyczne

Nadmierne owłosienie nabyte

Nabyta hipertrichoza jest znacznie częstsza niż wrodzona, a jej przyczyny nie zostały do końca rozpoznane. Ta postać nadmiernego owłosienia może być stosunkowo łagodna, albo podobnie ciężka jak formy wrodzone choroby. Dotyczy przerostu dwóch rodzajów włosów: vellus lub terminalnych.

Możliwe przyczyny to: HIV/AIDS, akromegalia, liszaj prosty, zapalenie skórno-mięśniowe, zespół POEMS (szpiczak osteosklerotyczny), porfiria, młodzieńcza niedoczynność tarczycy, zaburzenia odżywiania i niedożywienie, rak (najczęściej rak płuc, okrężnicy i piersi). Są też leki, które mogą wywołać nadmierne owłosienie. To takie rodzaje leków jak sterydy, leki przeciwdrgawkowe, leki rozszerzające naczynia krwionośne, leki przeciwzapalne i fotouczulacze.  

Najczęściej jednak mamy do czynienia z hirsutyzmem, czyli owłosieniem typu męskiego u kobiet, które jest spowodowane zaburzeniami hormonalnymi. Hirsutyzm może być powiązany z zespołem policystycznych jajników (PCOS), chorobami nadnerczy, przysadki lub tarczycy. Zdarza się także podczas ciąży lub menopauzy.

Zespół wilkołaka - czy da się go wyleczyć?

Nie ma leku na hipertrychozę wrodzoną. Jako środek zaradczy proponuje się takie zabiegi jak golenie włosów, wybielanie, depilacja laserowa. Włosy jednak odrastają. Najbardziej skuteczna wydaje się być elektroliza, ale jest i kosztowna, i bolesna, nie można też tej metody usuwania włosów zastosować na całym ciele, w miejscach szczególnie wrażliwych.

Nadmierne owłosienie nabyte wymaga przede wszystkim zdiagnozowania głównej przyczyny choroby lub odstawienia leku, który spowodował zaburzenie.

Źródła: JAMA Network, El Pais, verywell.health.com, Cell.com

Więcej o: