- Ucz się każdego dnia tak, jakbyś miał żyć wiecznie i żyj każdego dnia tak, jakbyś miał jutro umrzeć. Takie motto przyświeca mi przez cały czas, odkąd je usłyszałem - powiedział dziennikarzom dr Howard Tucker, gdy zapytali tego ponad 100-letniego lekarza, jaki jest jego sekret długowieczności. Uważa, że zawdzięcza ją, między innymi temu, że nigdy nie przestał pracować.
Rok temu dr Tucker został uznany za najstarszego praktykującego lekarza na świecie i wpisany do Księgi Guinessa. Wówczas, mimo niemal 99 lat, nadal przyjmował pacjentów. W tym roku zakończył już praktykę, jednak nie zrezygnował z nauczania i dwa razy w tygodniu prowadzi zajęcia z lekarzami - rezydentami w Centrum Medycznym St. Vincent Charity w Cleveland w stanie Ohio (USA). W wolnym czasie podejmuje pracę jako biegły sądowy (w wieku 67 lat ukończył studia prawnicze i zdał egzamin adwokacki).
Urodził się w 1922 roku w Cleveland w Ohio, ukończył Ohio State University College of Medicine w 1947 roku. Potem służył jako główny neurolog floty atlantyckiej w szpitalu marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych w Filadelfii, a po powrocie do cywila rozpoczął karierę w Instytucie Neurologicznym w Nowym Jorku i w innych instytucjach medycznych.
Uważam emeryturę za wroga długowieczności
- mówi dr Dr Tucker.
Zdecydowanie zachęca, aby na emeryturze, gdy już na nią przejdziemy, wybrać sobie przynajmniej jakieś ciekawe hobby lub zająć się działalnością społeczną. Sekretem długiego życia jest bowiem dbanie o to, aby "mózg miał zajęcie". Lekarz-neurolog, praktykujący przez 75 lat podkreśla, że sam zawsze starał się codziennie nauczyć czegoś nowego, nigdy też nie zaprzestał śledzenia nowości na świecie.
Wspomina początki swojej pracy, gdy on i inni lekarze neurolodzy, musieli sobie radzić bez takich narzędzi diagnostycznych, jak tomografia komputerowa czy rezonans magnetyczny. Polegali więc na własnej wiedzy i pamięci. Jednak dzięki temu praca była i wymagająca, i jednocześnie ogromnie ciekawa
Dr Tucker ma też długowieczną rodzinę. Jego matka dożyła 84, a ojciec 96 lat. Ale geny i rodzinna historia długowieczności to dopiero początek drogi do zdrowego i długiego życia. Musi być poparte umiarem w odżywianiu się i w spożywaniu alkoholu. Trzeba też zadbać o to, aby być szczęśliwym - podkreśla senior. Dla niego źródłem szczęścia jest rodzina. Jest żonaty od kilkudziesięciu lat, a jego żona Sara, która ma 88 lat, jest nadal praktykującym psychiatrą.
Z drugiej strony ważny jest także życzliwy stosunek do innych ludzi. - Nie noszę w sobie nienawiści do żadnej grupy etnicznej, wyznania religijnego czy rasy - mówi dr Tucker. Do tego dochodzi zadowolenie z pracy i radość z jej wykonywania. Podkreśla, że nadal uwielbia leczyć ludzi.
Naukowcy z Oregon State University, którzy zajęli się kwestią długowieczności i zbadali związek pomiędzy wiekiem emerytalnym i śmiertelnością, doszli do wniosku, że wcześniejsza emerytura jest w rzeczywistości czynnikiem ryzyka przedwczesnej śmierci ("Journal of Epidemiology and Community Health", 2016). Gdy przyjrzeli się bliżej wynikom odnotowali, że przedłużenie pracy o dodatkowy rok, zmniejszyło ryzyko zgonu z jakiejkolwiek przyczyny o 11 proc. w czasie następnych 20 lat.
Inne badania, zrealizowane w Grecji w 2008 roku na dużej, liczącej ponad 16 tys. grupie osób mówią, że wcześniejsza emerytura może być czynnikiem ryzyka śmiertelności ogólnej i sercowo-naczyniowej u pozornie zdrowych osób.
Te i inne doświadczenia potwierdzałyby przekonania, którym hołduje dr Tucker. Co jeszcze planuje stulatek?
Muszę dalej robić różne rzeczy, ponieważ nie mogę znieść siedzenia w domu. Dopóki ludzie mnie akceptują, będę kontynuował praktykę. Dobrze się bawię
- mówił rok temu dziennikarzom "The Times of Israel".
Więcej artykułów o zdrowiu przeczytasz na głównej stronie Gazeta.pl.
Źródła: upworthy.com, guinessworldrecords.com, Journal of Epidemiology and Community Health, American Journal of Epidemiology, The Times of Israel