Czego wyścigi gryzoni mogą nauczyć nas o zdrowiu psychicznym? "Projekt przekraczający granice"

Bardziej urozmaicone środowisko życia oraz wyzwania, którym zwierzęta musiały stawić czoła, sprzyjało ich odporności psychicznej. Podglądając świat zwierząt, naukowcy mają nadzieję znaleźć skuteczne sposoby leczenia chorób psychicznych u ludzi.

Więcej artykułów o zdrowiu przeczytasz na głównej stronie Gazeta.pl.

Szczury, które potrafią kierować samochodem

Eksperymenty prowadzono na Uniwersytecie Richmond w Stanach Zjednoczonych, a wykorzystano w nich szczury płci żeńskiej, które ścigały się, kierując samodzielnie specjalnie dla nich skonstruowanymi elektrycznymi pojazdami. Te badania rozpoczęto kilka lat temu od całkiem zwykłych doświadczeń. Jedna grupa zwierząt musiała przekopać się do miejsca, gdzie znajdował się ich ulubiony smakołyk - płatki zbożowe Froot Loops. Druga grupka gryzoni dostawała smaczne jedzenie bezpośrednio od opiekunów i nie musiała się w tym celu specjalnie wysilać.

Gdy potem przyjrzano się bliżej zachowaniu zwierząt, okazało się, że w obliczu stresującego zadania te, które wcześniej musiały "zapracować" na jedzenie, wytrzymywały dłużej niż te, które były rozpieszczane (co określa się też stanem "wyuczonej bezradności"). Lepszą kondycję psychiczną zwierząt z grupy zadaniowej zauważano także podczas testów pływania. Te szczurzyce były wytrwalsze i odporne psychicznie. Wszystkie szczury, które musiały kopać w ziemi, aby zdobyć jedzenie, miały wyższy poziom dehydroepiandrosteronu (DHEA), co wskazuje, że były bardziej zrelaksowane (wyższe stężenie DHEA we krwi działa przeciwdepresyjnie), a niższy kortyzolu, czyli "hormonu stresu".

Kolejne doświadczenie ze szczurzycami było już bardziej wyrafinowane. Skonstruowano dla tych zwierząt specjalne pojazdy, którymi miały kierować same, przy pomocy pyszczków, trącając odpowiednie przewody. W ten sposób mogły skręcać w prawo i w lewo podczas poszukiwania pysznego jedzenia. Pierwsze próby były mało udane. Wreszcie naukowcy wpadli na pomysł, aby dodać pewien rodzaj dźwigni (zaprojektowanych przez sztuczną inteligencję) i pozwolić szczurom używać przednich łapek. Taki sposób kierowania pojazdem bardzo przypadł gryzoniom do gustu.

Zwierzęta potrafiły tak manipulować i skręcać pojazdem, że znajdowały jedzenie nawet wtedy, gdy było znacznie oddalone. Świadczy to o dużej inteligencji zwierząt i sporej umiejętności przetwarzania informacji.

Naukowcy zauważyli też, że gryzonie, podobnie jak ludzie, nie zawsze były zainteresowane takimi wyzwaniami. Niektóre niezwykle chętnie "siadały za kółkiem" i brały udział w wyścigach, niektóre robiły to tylko wtedy, gdy spodziewały się nagrody. Ale były też takie zwierzęta, którym nie chciało się w ogóle starać. Ale po co w ogóle naukowcy zadali sobie tyle wysiłku?

Zobacz wideo Rodzic pyta: Kiedy skorzystać z pomocy psychologa? Ekspertka: Najszybciej, jak tylko to jest możliwe

Czego wyścig szczurów może nas nauczyć

Celem naukowców było sprawdzenie, czy wzbogacenie środowiska, w którym żyje zwierzę "rzeźbi jego mózg" oraz daje mu siłę psychiczną i odporność podczas dążenia do celu. Przy czym ostatecznie chodziło tutaj o człowieka i o szukanie nowych, niefarmakologicznych metod leczenia chorób psychicznych.

Główna autorka badania, prof. Kelly Lambert pokłada nadzieję w terapii behawioralnej. Stąd eksperymenty z udziałem zwierząt, które mają "przekraczać granicę" międzygatunkową.

Patrząc na laboratoryjne zwierzęta, naukowcy zauważyli, jak bardzo ważne jest środowisko, w którym żyjemy. Jeśli jest bogate w bodźce, stawia nam różnorodne wyzwania, a my potrafimy im sprostać, sprzyja to zdrowiu psychicznemu. U szczurów, które nauczyły się prowadzić pojazd, odnotowano wyższy poziom biomarkerów odporności, a niższy poziom hormonów stresu. Zdaniem badaczy mogło to być związane z satysfakcją zwierząt z nabycia nowej umiejętności, podobnie jak ludzie cieszą się z opanowania jakiejś trudnej sztuki.

Wcześniejsze eksperymenty, prowadzone ze szczurami żyjącymi w zwykłych warunkach laboratoryjnych, mogły być zatem do pewnego stopnia nieadekwatne. Prof. Lambert zauważa, że badanie zachowania zwierząt żyjących w zwykłych klatkach, bez torów przeszkód itp., ma ograniczone zastosowanie, podobnie jak badanie ludzi przebywających w odosobnieniu. Dlatego jej zespół zbudował specjalne pomieszczenia dla zwierząt, aby żyły w bardziej urozmaiconym i stawiającym pewne wyzwania środowisku, choć trochę zbliżonym do naturalnego.

Badając potem szczury żyjące na wolności, prof. Lambert odkryła, że ich mózgi są większe niż mózgi szczurów z laboratorium. Miały nie tylko więcej komórek mózgowych, ale też większe śledziony i łatwiej radziły sobie z chorobami. U dziko żyjących szczurów zauważono ponadto znacznie wyższy poziom stresu.

- Rodzi to intrygujące pytanie filozoficzne: czy jesteśmy bardziej jak szczury laboratoryjne w klatkach, szczury laboratoryjne trzymane w bardziej naturalnych warunkach, czy też jak dzikie szczury - zastanawia się autorka badania.

Wydaje się, że dzikie zwierzęta, które na co dzień muszą walczyć z drapieżnikami i zdobywać pożywienie, mogą nas czegoś nauczyć o odporności psychicznej

- podsumowuje badaczka.

Uważa, że to badanie pokazuje nie tylko, jak wyrafinowane są mózgi szczurów, ale może pewnego dnia pomóc w opracowaniu nowych niefarmaceutycznych metod leczenia chorób psychicznych.

Nie ma lekarstwa na schizofrenię ani na depresję. Musimy więc nadrobić zaległości w tym względzie i myślę, że powinniśmy przyjrzeć się różnym zwierzętom oraz ich życiu i naprawdę uwierzyć, że zachowanie może zmienić naszą neurochemię

- mówi prof. Lambert.

Z wynikami tych badań można się zapoznać na łamach czasopisma "Behavioral Brain Research".

Źródła: medicalXpress.com, Behavioral Brain Research

Więcej o: