Nie mamy pełnego obrazu przyczyny katastrofy ekologicznej w Odrze. Wciąż nie wiemy, co faktycznie zrzucono do rzeki, w jakich ilościach i czy wciąż możliwe jest ustalenie winowajcy - niektóre trucizny dość szybko przestają być łatwe do wykrycia, chociaż wcześniej wywołują spustoszenie wśród organizmów żywych. Uwaga mediów skoncentrowała się na związkach rtęci, które stwierdziły niemieckie służby. Te substancje niewątpliwie do Odry trafiły, a bywają szalenie niebezpieczne.
Michał Domaszewski, lekarz rodzinny, znany w sieci jako doktor Michał, w związku z doniesieniami o związkach rtęci w Odrze, przypomina, że nie muszą wystąpić objawy typowe dla zatrucia ostrego, choćby gwałtowne wymioty z domieszką krwi.
Wśród objawów wskazujących na zatrucie rtęcią wymienia się:
W skrajnych przypadkach zatrucie rtęcią grozi też niewydolność oddechową, niewydolnością nerek, paraliżem i zgonem.
Wiele z tych objawów może nie mieć związku z zatruciem i wywołać nieuzasadniony niepokój. Z drugiej strony część łatwo zlekceważyć i w ogóle nie powiązać z katastrofą i rtęcią. To może wkrótce okazać się największym wyzwaniem dla lekarzy. Możliwe, że wiele osób trzeba będzie diagnozować w kierunku przewlekłego zatrucia, które także wymaga specjalistycznego leczenia.
"Tydzień temu kąpałem się w Odrze. Coś mi grozi?" - internet jest zasypany podobnymi pytaniami, wątpliwościami.
- Wokół tematu panuje straszna histeria, a to nigdy nie jest dobre w takich sytuacjach. Przede wszystkim nie mamy pewności, jak duże jest realne zagrożenie dla ludzi. Nie wiemy, jakie było pierwotne stężenie trucizny, czy nad rzeką unosiły się (i nadal unoszą) opary rtęci, a nawet czy doszło do jednorazowego zrzutu niebezpiecznych substancji.To wszystko ma znaczenie - tłumaczy Katarzyna Bukol-Krawczyk, internistka i dietetyczka z LUX MED w Warszawie.
Możliwe, że ktoś systematycznie, od dawna, podtruwał rzekę i długotrwała kumulacja w organizmach ryb teraz spowodowała ich śnięcie. To rodzi kolejne potencjalne problemy. Groźna dla zdrowia metylortęć kumuluje się w mięśniach ryb. Jeśli ktoś często je ryby z Odry, możliwe, że od dawna był narażony na kontakt z rtęcią.
Do zatrucia może dojść, gdy spożywamy zatrute ryby, napijemy się skażonej wody (np. podczas nurkowania), a nawet podczas spaceru nad rzeką, jeśli unoszą się tam opary.
- Nie zakładam, że ktoś przy zdrowych zmysłach kąpał się w Odrze, nawet przez ujawnieniem skażenia. Duże, polskie rzeki nie zachęcają do kąpieli, a na tej rzece nie ma oficjalnych kąpielisk, między innymi dlatego, że utrudniałyby żeglugę. Niestety, nie mamy pewności, że do zatrucia nie mogło dojść w pobliżu rzeki - przypomina lekarka.
Katarzyna Bukol-Krawczyk przyznaje, że z niepokojem obserwuje osoby, które teraz ratują rzekę i odławiają martwe ryby. To oczywiście szlachetne i godne pochwały, ale niektóre zdają się nie zdawać sprawy z zagrożenia i nie są odpowiednio zabezpieczone przed skażeniem. Pracując wiele godzin bez stroju ochronnego, są narażone na ostre zatrucie rtęcią.
Ostre zatrucie po przeniknięciu do organizmu sporej ilości rtęci ujawnia się nawet po kilkunastu minutach. Przy mniejszych ilościach wyraźne objawy mogą wystąpić po kilku dniach. Niewielka ilość, gromadząca się systematycznie w naszych organizmach, może nie wywołać wyraźnych objawów przez wiele tygodni, a nawet miesięcy. Trudno w takiej sytuacji w ogóle powiązać objawy z pierwotną przyczyną i zastosować właściwe leczenie.
Zatrucie związkami rtęci jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci i kobiet w ciąży. Metal ciężki przenika przez łożysko do płodu i może powodować uszkodzenia układu nerwowego czy oddechowego.
Objawy podobne do zatrucia rtęcią, zwłaszcza neurologiczne (drżenie mięśni, drętwienia), może powodować choćby niedobór elektrolitów, za niski poziom magnezu w organizmie, czy ucisk na korzenie nerwowe, spowodowany zmianami zwyrodnieniowymi kręgosłupa. Zatrucia rtęcią nie odkryjemy przy okazji morfologii i innych podstawowych badań.
Metylortęć i inne związki można wykryć we krwi, jednak badanie jest miarodajne do kilku dni po kontakcie z trucizną (rtęć metaliczna i związki nieorganiczne szybko "znikają" z krwi, przemieszczając się głównie do mózgu i nerek). Badanie moczu nie pozwala na wykrycie metylortęci. Pomocna jest analiza włosów, bo pozwala wykryć obecność metylortęci nawet kilka miesięcy po ekspozycji. Badanie jest jednak skomplikowane i niezbyt często wykonywane. Niewykluczone, że teraz będzie trzeba rozważać je dość często.
Takich badań nie zleci lekarz POZ w ramach ubezpieczenia. Wykonując prywatnie analizę próbki krwi, zapłacimy ok. 130-150 zł. Na wynik badania zwykle czeka się około 10 dni.
W przypadku ostrego zatrucia rtęcią, pomocy trzeba od razu szukać w szpitalu, najlepiej takim, który ma oddział toksykologii. Przy podejrzeniu, że mogło do zatrucia dojść, i niejasnych, umiarkowanie nasilonych objawach, wystarczy na początek wizyta u lekarza pierwszego kontaktu. Trzeba mu jednak powiedzieć o przyczynach swojego niepokoju (spożywanie ryb z Odry, praca przy oczyszczaniu rzeki, spacery w pobliżu miejsca skażenia itd.).
Podobno w niektórych aptekach w miejscowościach nad Odrą znacznie wzrosło zainteresowanie lekiem na receptę - penicylaminą. Wiele osób planuje lek stosować na wszelki wypadek. Tymczasem to nie ma żadnego sensu. Chociaż faktycznie, ta dostępna na receptę pochodna penicyliny jest pomocna w leczeniu zatruć metalami ciężkimi, nie ma sensu jej stosować, nie wiedząc dokładnie, jakim związkiem się zatruliśmy. Optymalne leki w przypadku zatrucia związkami rtęci dobiera lekarz na podstawie badań toksykologicznych i innych parametrów. Przykładowo - rtęć może uszkodzić nerki i nieraz konieczna jest dializoterapia w celu oczyszczenia organizmu, ale bywa, że środkiem wystarczającym okazuje się działająca oczyszczająco cysteina czy węgiel.
Co zatem robić, póki nie dowiemy się więcej o przyczynach, przebiegu i skutkach skażenia Odry? Michał Domaszewski:
- Na ten moment najważniejszy wydaje się całkowity zakaz kontaktu z zanieczyszczoną wodą i całkowity zakaz spożywania ryb z zanieczyszczonego zbiornika wodnego. Uważajmy na siebie, by wiedza o zatruciu rtęcią nie przydała się w praktyce.