Syndrom sztokholmski – co to takiego? Zdarza się, że ludzie słyszą ten termin, ale nie do końca wiedzą, do czego się odnosi ani jakie ma znaczenie. Tymczasem syndrom sztokholmski, zwany też syndromem ofiary, to stan psychiczny, w którym dochodzi do tego, że identyfikuje się ona ze swoim oprawcą. Stanowi on mechanizm obronny i występuje w sytuacji bardzo silnego stresu. Osoba prześladowana, porwana czy maltretowana zaczyna szukać w agresorze dobrych cech, w pewnym sensie go usprawiedliwiać, by ten traktował ją lepiej, a ona mogła zyskać złudzenie poczucia bezpieczeństwa.
Objawy, którymi charakteryzuje się syndrom sztokholmski, mogą występować w różnym natężeniu. Osoba cierpiąca na syndrom sztokholmski będzie:
Jest wiele sytuacji, w których może wystąpić syndrom sztokholmski. Wśród nich można wymienić takie przykłady, jak:
Syndrom sztokholmski w pracy to dziś dosyć częste zjawisko. Wiąże się on z mobbingiem i także pokazuje zależność na poziomie kat-ofiara. Jeden z pracowników może być wykorzystywany, a nawet nękany przez swojego szefa. W takich wypadkach przełożony zmusza swojego podwładnego do ustawicznego pozostawania po godzinach pracy, a także nakłania go do poświęcenia się obowiązkom zawodowym oraz stawiania ich wyżej niż cokolwiek innego, w tym życie prywatne czy rodzinę.
"Kat" może również wymagać od swojej "ofiary" rzeczy, których nie uwzględnia umowa o pracę. W przypadku jakiegokolwiek przejawu buntu, grozi natomiast, że zwolni swojego pracownika, zrobi mu także zły PR wśród innych firm z jego branży, a także przekonuje, że ten do niczego się nie nadaje, więc na pewno i tak nikt go nie zechce. I choć pracownicy często z początku starają się opierać, postępujący stres oraz bezsilność sprawiają, że w końcu zaczynają przyznawać szefowi rację. Nie tylko nie zgłaszają mobbingu, ale i usprawiedliwiają swojego przełożonego przed innymi, dostrzegającymi toksyczność relacji.
Syndrom sztokholmski w związku to niestety najpopularniejsze oblicze tego rodzaju problemu. W jego przypadku jedna z osób w relacji, częściej mężczyzna, choć nie jest to regułą, terroryzuje drugą, stosując przemoc psychiczną i/lub fizyczną. Wśród jego częstych praktyk należy wymienić poniżanie, lekceważenie, a także zastraszanie czy wyśmiewanie. Te działania mają na celu utwierdzenie ofiary w przekonaniu, że jest gorsza od innych, niewarta zachodu, godna pożałowania. Często też stara się przekonać drugą osobę, że ta nie da sobie bez niego rady. Decyduje o ograniczeniu kontaktów z innymi, tak, by ofiara była pozbawiona możliwości pomocy z zewnątrz.
Osoba doświadczająca przemocy po pewnym czasie dochodzi do wniosku, że wszystkie przyjazne gesty, jakie wykonała względem niej druga połówka, świadczą o jej dobroci. Jednocześnie agresywne zachowania tłumaczy trudnym charakterem oprawcy czy złymi doświadczeniami z przeszłości. Może także uważać, że sama sobie zasłużyła na jakiś rodzaj kary. Nie stara się więc szukać pomocy, a dowody przemocy skrzętnie ukrywa, a gdy ktoś je zauważa, po prostu kłamie. Choć bardzo to sobie wmawia, wcale nie jest szczęśliwa i wciąż czuje się niekochana.
Zobacz też: "Czy ona lubi, jak się ją bije" - dlaczego ofiary przemocy tkwią przy oprawcy?