Więcej ważnych informacji o zdrowiu znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl
Niestety lekarze prawie wcale się nie pomylili, kiedy przewidywali, ile życia pozostało jej od momentu diagnozy. Deborah James udowodniła jednak, że nawet 8 proc. szans na przeżycie można maksymalnie wykorzystać do tego, by pomóc innym i nadać sens walce z tak trudnym do pokonania przeciwnikiem jak nowotwór. Kluczem do podbicia serc milionów ludzi śledzących jej zmagania z chorobą był dystans, jaki miała zarówno do siebie, jak i do swojego największego wroga — raka jelita grubego.
Przed zachorowaniem Deborah James była nauczycielką informatyki w jednej ze szkół średnich w Londynie. W trakcie leczenia zaczęła dzielić się w mediach społecznościowych swoimi doświadczeniami z różnych terapii i szybko udało się jej zdobyć spory rozgłos. Początkowo wydawało się, że leczenie może przynieść dobre efekty, ale po 2 latach nowotwór po raz kolejny dał o sobie znać ze zdwojoną siłą.
Przewrotny los sprawił, że miejsce, w którym uczyła, prędzej niż kiedykolwiek sądziła przyszło jej zamienić na prawdziwą szkołę życia. Zamiast uczniów zaczęła uczyć pacjentów, jak radzić sobie z rakiem.
Deborah James Instagram @bowelbabe
Jej instagramowy profil nazwany zabawnie "Bowelbabe" (po angielsku bowel cancer oznacza rak jelita grubego) śledziło aż milion osób z całego świata. Ogromną popularnością cieszył się także prowadzony przez nią podcast w BBC Radio pt. "Me and the Big C" oraz felietony, które pisywała dla popularnego tabloidu "The Sun". Mimo sporego dystansu do choroby, z którą przyszło się jej zmierzyć, nigdy nie udawała, ile siły i trudu wymaga codzienna walka z rakiem jelita grubego.
Materiały tworzone przez Deborah były pełne typowych dla pacjentów onkologicznych skrajnych emocji, jakie dotykają każdego, kto zdaje sobie sprawę z tego, że odchodzi z tego świata, musi zostawić dom, rodzinę i dzieci, których dorastania nigdy nie będzie mieć szansy dożyć. Nigdy nie ukrywała tego, że człowiek świadomy tego, że umiera, mniej lub bardziej świadomie odpycha swoich bliskich, dlatego może być trudny dla otoczenia i ludzi, których najbardziej kocha.
Swoje przemyślenia na temat leczenia onkologicznego zawarła w książce o przewrotnym tytule: "F*** You Cancer: How to Face the Big C, Live Your Life and Still Be Yourself". Sukces publikacji sprawił, że Deborah napisała kolejną o tym, jak żyć, jeśli wie się, o tym, że można umrzeć (ang. "How to live when you could be dead?").
W maju 2022, kiedy jej stan znacznie się pogorszył, zorganizowano zbiórkę pieniędzy na pomoc pacjentom cierpiącym na podobną chorobę i badania onkologiczne. Celem było zdobycie 250 tys. funtów, ale już w ciągu pierwszej doby darczyńcy wpłacili milion funtów, a do dziś na koncie fundacji zbierającej datki przelano w sumie prawie 7 mln funtów.
Mimo ogromnego wsparcia ze strony wielbicieli medialnej aktywności Deborah, nie udało się jej pomóc. Medycyna wobec jej choroby pozostała bezradna.
"Próbowaliśmy wszystkiego, ale moje ciało po prostu nie chce grać w tę grę. Skończyła się aktywna walka i obecnie jestem objęta opieką hospicyjną w domu, z moją niesamowitą rodziną, która dba o to, żebym nie odczuwała bólu. Nikt nie wie, ile mi zostało, nie mogę chodzić, śpię przez większość dni, a większość rzeczy, które brałam za pewnik, to mrzonki. (...) moje ciało po prostu nie może już dłużej trwać" — wyznała jakiś czas temu.
Nikt nie wie, ile czasu mi zostało, ale nie jestem w stanie chodzić, większość dni przesypiam. (...) Nawet przy zastosowaniu wszystkich innowacyjnych leków przeciwnowotworowych na świecie lub jakiegoś magicznego, nowego przełomu, moje ciało po prostu nie może już dłużej funkcjonować — nie ukrywała chora na raka jelita grubego pacjentka.
Ze swoimi wielbicielami Deborah żegnała się wprost ze szpitalnego łóżka. Podcasty nagrywała nawet podczas przebywania w szpitalu.
Informacja o jej śmierci zelektryzowała wielu wielbicieli jej aktywności w mediach. 40-latka osierociła dwoje dzieci: 12-letnią córkę Eloise oraz 14-letniego syna Hugo. Teraz zajmie się nimi jej mąż Sebastien.
Kondolencje rodzinie zmarłej złożył sam książę William, który wcześniej osobiście spotkał się z aktywistką, odwiedził jej dom w Woking w hrabstwie Surrey i rozmawiał z lekarzami, którzy starali się jej pomóc. Uhonorował ją także tytułem szlacheckim za zasługi na rzecz pacjentów chorych na raka.
"Jesteśmy zasmuceni wieścią o Dame Deborah. Łączymy się myślami z jej dziećmi, rodziną i bliskimi. Deborah była inspirującą i odważną kobietą. Pamięć o niej przetrwa" — napisano na książęcym profilu w mediach społecznościowych.
Ubolewanie nad stratą tak inspirującej postaci wyraził również premier Boris Johnson.
Rak jelita grubego (okrężnicy) jest jednym najczęściej występujących nowotworów na świecie. Tylko w Europie odpowiada za 12 proc. wszystkich zgonów z powodu raka. Według statystyk z 2021 roku spowodował śmierć 240 tys. Europejczyków, a co roku choroba ta jest wykrywana u blisko pół miliona pacjentów w krajach europejskich.
Leczenie w zaawansowanym stadium jest dużo trudniejsze i dziesięciokrotnie droższe niż w początkowej fazie. Daje też zdecydowanie mniejsze szanse na wyleczenie. W pierwszym etapie choroby można liczyć na 90 proc. skuteczność podjętego leczenia. W czwartym stadium lekarze dają szansę na przeżycie mniej niż 10 proc. chorych.
Ze względu na to, że na początku rak jelita grubego prawie w ogóle nie daje żadnych objawów (lub są one bardzo skąpe), trudno jest wykryć zmiany nowotworowe u młodych osób. Większość badań profilaktycznych tj. kolonoskopia w ramach profilaktyki nowotworowej polecana jest raz na 10 lat pacjentom po 50. roku życia. Przez to młodsze osoby mogą nie zdawać sobie sprawy, co im dolega przez długi czas.
Jednym z sygnałów, które powinny zaniepokoić, jest pojawienie się krwawienia z odbytu lub wyraźna i długotrwała zmiana koloru stolca na ciemnobrązowy. Kontroli u lekarza wymagają także stale powracające biegunki oraz zaparcia. U niektórych może wystąpić anemia, przewlekłe zmęczenie, bladość skóry oraz nieuzasadniony spadek masy ciała.