Więcej ważnych informacji o zdrowiu znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl
Mieszkaniec Mazowsza, u którego zakażenie wirusem małpiej ospy wykryto po powrocie z Wysp Kanaryjskich, wyszedł już z Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego przy ul. Wolskiej w Warszawie. Podczas konferencji prasowej ogłoszono, że przebieg choroby był umiarkowany, a u zainfekowanej osoby wystąpiły charakterystyczne objawy małpiej ospy.
Po zakończeniu 3-tygodniowej izolacji pacjent został wypisany do domu i objęto go nadzorem sanitarno-epidemiologicznym. Resort zdrowia nie podał jednak żadnych innych informacji na temat pierwszej osoby leczonej z powodu małpiej ospy w Polsce. Ujawniono jednak, że u 10 innych osób stwierdzono podejrzenie zakażenia. Niezbędne do tego było wykonanie testów PCR.
W trakcie rozmowy z dr n. med. Karoliną Pyziak-Kowalską w ubiegłym tygodniu udało się nam ustalić, że dotąd testy PCR potrzebne do potwierdzenia obecności wirusa małpiej ospy w organizmie wysyłano z Polski do Holandii. Niestety na wyniki tych badań dotąd trzeba było czekać nawet 10 dni.
Ministerstwo Zdrowia w przesłanej nam wczoraj odpowiedzi nie odniosło się do kwestii dostępu do takich testów PCR w naszym kraju. Tego samego dnia polska firma BioMaxima S.A. poinformowała jednak, że uzyskała prawo do wprowadzenia do obrotu na terenie Unii Europejskiej dwóch szybkich testów diagnostycznych, które od przyszłego tygodnia mogą być dostępne w wybranych szpitalach zakaźnych na terenie naszego kraju.
Proces diagnozowania małpiej ospy w Polsce będzie można znacznie przyspieszyć dzięki oferowanym przez BioMaximę tzw. szybkim testom antygenowym przeznaczonym do jakościowej identyfikacji materiału genetycznego wirusa małpiej ospy w ciągu zaledwie 4 godzin (na podstawie próbek pobranych ze zmian skórnych) lub szybkim testom immunochromatograficznym, które identyfikują wirusa z krwi, osocza, surowicy lub wymazu z pęcherzy wysypki.
Resort zdrowia odpowiedział nam w sprawie szczepionki, która mogłaby ograniczyć ryzyko zakażenia wirusem małpiej ospy.
Poekspozycyjne podanie szczepionki przeciw ospie prawdziwiej może zapobiec rozwojowi choroby ospy małpiej lub zmniejszyć ryzyko jej ciężkiego przebiegu, jednak aktualnie zalecenia do postępowania poekspozycyjnego z stosowaniem szczepionki przeciw ospie prawdziwej nie zostały wydane. Szczepionka nie będzie dostępna w sprzedaży w aptekach — zapewnił Jarosław Rybarczyk, główny specjalista Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia.
W szczególnych przypadkach na dostęp do wybranych preparatów w pierwszej kolejności będą mogli liczyć medycy.
Docelowo ECDC bierze pod uwagę możliwość podawania szczepionki przeciw ospie prawdziwej trzeciej generacji w ramach postępowania poekspozycyjnego w okresie do 4 dni od bliskiego i bezpośredniego kontaktu z osobą chorą, ze szczególnym uwzględnieniem personelu medycznego — dodał Jarosław Rybarczyk.
Niestety w dalszym ciągu brakuje leku, który można byłoby podawać zakażonym wirusem małpiej ospy. Jednym z preparatów o działaniu przeciwwirusowym, który w Europie jest dopuszczony do leczenia małpiej ospy jest tekowirymat – polecany m.in. w prestiżowym czasopiśmie naukowym „The Lancet Infectious Diseases". Środek ten stosowany jest doustnie w postaci kapsułki (może być też podawany dożylnie) i przepisywany jest wyłącznie na receptę. Poza Europą stosuje się go m.in. do leczenia ospy prawdziwej.
Farmaceuci od dawna przyznają, że tego leku nie ma w żadnej polskiej hurtowni, a kraje, które posiadają go w stałej ofercie, wprowadziły zakaz eksportowania tego środka. Gdyby wcześniej zabezpieczono odpowiednie zapasy, pewnie dziś sytuacja byłaby mniej skomplikowana.
Prof. dr hab. n. med. Brygida Knysz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych, Chorób Wątroby i Nabytych Niedoborów Odpornościowych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, w rozmowie z serwisem zdrowie.gazeta.pl wskazywała, że „w tej chwili nie ma żadnych ogólnoświatowych zaleceń dotyczących leczenia potwierdzonych ostatnio przypadków małpiej ospy". Na świecie dysponuje się różnego rodzaju lekami przeciwwirusowymi – m.in. dostępnym w Polsce cidofowirem. Zdaniem ekspertki prócz tekowirimatu pomocny może być również brincidofowir, ale zasady dotyczące zastosowania konkretnych medykamentów u chorych na małpią ospę są dopiero tworzone.
Aktualnie czekamy na oficjalne rekomendacje, więc na razie nie ma sensu, by polecać jakiekolwiek preparaty – tym bardziej że nie są to środki obojętne dla organizmu i za każdym razem decyzję o ich zastosowaniu powinien podejmować lekarz specjalista – podkreśliła prof. Knysz.
Podobne stanowisko zajmuje polskie Ministerstwo Zdrowia. Amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) zdążyło już wydać oficjalne wytyczne dotyczące stosowania leku tekowirimat w ramach rozszerzonego protokołu badania dotyczącego nowych leków podczas przypadków ospy małp w USA w 2022 r. W naszym kraju nie przedstawiono dotąd podobnych rekomendacji.
Jeszcze w maju 2022 r. zagraniczne media powołując się na producenta tego preparatu — koncern Siga Technologies — zapewniały, że rządy niektórych państw zdążyły zgromadzić odpowiednie zapasy leku zatwierdzonego do leczenia ludzkiej ospy prawdziwej w Stanach Zjednoczonych, a w Europie przeznaczonego również do walki z ortopokswirusami, do które mogą wywoływać małpią ospę. W Polsce ten środek nadal nie jest dostępny.
Zapytaliśmy resort o to, na co obecnie powinien zwrócić uwagę pacjent, który podejrzewa małpią ospę – kiedy powinien się zgłosić po pomoc medyczną i na jakie objawy powinno się w takiej sytuacji zwrócić szczególną uwagę.
„Należy podkreślić, że stan zdrowia pacjenta – jak w przypadku podejrzenia jednostki chorobowej – ocenia lekarz i to lekarz stawia diagnozę. Pacjent powinien więc w pierwszej kolejności zgłosić się do lekarza, który w trakcie badania dokona oceny, czy występuje podejrzenie wystąpienia choroby np. ospy małpiej, czy ospy wietrznej – wyjaśnia Jarosław Rybarczyk z Ministerstwa Zdrowia.
„Lekarz decyduje również o dalszym postępowaniu medycznym w oparciu o aktualną wiedzę medyczną, zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza i lekarza dentysty. W przypadku uzasadnionego podejrzenia klinicznego i decyzji lekarza, pacjent powinien być hospitalizowany w celu ograniczenia ryzyka transmisji wirusa" – dodał główny specjalista z Biura Komunikacji resortu zdrowia.
Szczegółowe wytyczne dotyczące rozpoznawania małpiej ospy i sygnałów świadczących o podejrzeniu zachorowania, a także izolowania zakażonych regulują informacje przekazane przez GIS oraz Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – PZH Państwowy Instytut Badawczy. Ministerstwo Zdrowia tłumaczy zaś, że „obowiązujące przepisy prawa przewidują obowiązek leczenia pacjenta w warunkach szpitalnych". Kiedy ma to nastąpić?
Skierowanie pacjenta do szpitala (z oddziałem zakaźnym) zaleca się w razie wystąpienia objawów typowych dla infekcji wirusowej – gorączka, bóle mięśni, bóle kostno-stawowe, ogólne rozbicie, osłabienie, miejscowe lub uogólnione powiększenie węzłów chłonnych oraz zmian na skórze – krostki lub pęcherzyki, strupy, na skórze całego ciała, lub/i powierzchni dłoni i powierzchni podeszwy stóp (to odróżnia ospę małpią od ospy wietrznej) – odpowiedział w imieniu Ministerstwa Zdrowia Jarosław Rybarczyk.
Choć część medyków zwracała uwagę na to, że podobne objawy są zbyt ogólne, by można było je traktować jako jedyną przesłankę do koniecznej hospitalizacji, to jednak resort zdrowia nadal podtrzymuje, że pobyt w szpitalu w takiej sytuacji jest obowiązkowy.
Osoby podejrzane przez lekarza o zachorowanie na ospę małpią podlegają obowiązkowej hospitalizacji – do czasu ustalenia innej etiologii zachorowania albo wykluczenia zakażenia wirusem ospy małpiej – zapewnił Jarosław Rybarczyk.
Do szpitala muszą obowiązkowo trafić także wszystkie osoby, u których potwierdzono laboratoryjnie zakażenie małpią ospą.
Ministerstwo Zdrowia lakonicznie odniosło się też do informacji o tym, że w Wielkiej Brytanii zakażonym wirusem małpiej ospy zalecono odizolowanie się od zwierząt domowych, by ich nie zakazić. Nie udzielono nam jednak żadnych wyjaśnień, czy podobne regulacje mogą być planowane w Polsce.
„Zwierzęta chorują na małpią ospę, zatem kierunek rekomendacji z Wielkiej Brytanii o odizolowywaniu się od zwierząt domowych należy uznać za właściwy" – odpowiedział główny specjalista Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia.