Więcej na temat zdrowia na Gazeta.pl
Czerniak, najbardziej znany złośliwy nowotwór skóry, ma dość charakterystyczny wygląd, ułatwiający rozpoznanie. W przypadku innych groźnych zmian skórnych często trudno się zorientować, że dzieje się coś złego. Raki bywają cieliste, przyjmują formę sączącej się ranki czy strupka. Większość chorych nawet latami bagatelizuje problem, do lekarza zgłasza się w bardzo zaawansowanym, źle rokującym stadium choroby.
Przy okazji niemal każdej publikacji na temat nowotworów skóry pojawiają się liczne komentarze, zwykle spotykające się z przychylnością czytelników, dotyczące trudności diagnostycznych. Ich autorzy przekonują, że osobiście (lub w najbliższym otoczeniu) doświadczyli tego, że ich choroba przebiegała nietypowo, podstępnie, a dermatolog zlekceważył nowotwór skóry, chociaż pacjent wykonywał regularne badania profilaktyczne.
Nie podważając prawdziwości tych opinii (wszak wyjątki potwierdzają regułę), doświadczenia lekarzy są zgoła inne. Większość pacjentów zgłasza się zbyt późno z chorobą nowotworową. Wielu nigdy wcześniej nie było u dermatologa (aż do chwili, gdy choroba stała się już nie do zniesienia), nie zgłaszało problemu skórnego nawet lekarzowi pierwszego kontaktu, nie miało badania dermatoskopem.
Nie da się wszystkiego zrzucić na system opieki zdrowotnej. Nowotwory skóry zazwyczaj rozwijają się przez długie lata i mamy dość czasu, by odpowiednio zareagować.
W Polsce udaje się uratować pacjentów nawet w zaawansowanym stadium choroby. Od niedawna Polacy mają dostęp do nowoczesnych leków, które poprawiają jakość życia i pozwalają dłużej się nim cieszyć. Nie warto jednak doprowadzić do sytuacji, gdy choroba jest już w stadium nieoperowalnym i liczyć na cud. Naprawdę wiele zależy od nas.
Rak i nowotwór to nie to samo. Podział i nazewnictwo
To musi boleć, odbierać radość życia, a w końcu go pozbawiać. Niestety, na co dzień Polakom brakuje świadomości, jak groźne bywają nowotwory skóry.
W naszej galerii możesz zobaczyć nowotwory skóry w różnym stadium: raki tak wczesne, że trudno uwierzyć, że dzieje się coś poważnego, jak i już zaawansowaną chorobę. Nie chcemy epatować drastycznymi obrazami. To apel - nie pozwól nowotworowi się rozwinąć. Zbadaj się. Namów bliskiego. Nie ma na co czekać.
Pamiętaj:
Raki skóry to najczęściej występujące nowotwory złośliwe u człowieka o białym kolorze skóry. Szacuje się, że po 65. roku życia co drugi Polak zachoruje na raka skóry. Wprawdzie nie jest pewne, czy choroba zdąży go zabić, zostanie odnotowana w statystykach i przynajmniej prawidłowo zdiagnozowana, ale niewątpliwie odbije się na jakości i długości jego życia. Raki skóry niejednokrotnie atakują osoby z wielochorobowością, mogą skutecznie zaatakować węzły chłonne i wymagać mocno okaleczającej interwencji chirurgicznej, niejednokrotnie w okolicach głowy, twarzy i szyi.
Najczęstszym rakiem skóry jest rak podstawnokomórkowy (ang. basalcell carcinoma - BCC) - stanowi on 80 proc. wszystkich raków skóry. Rak kolczystokomórkowy (ang. squamouscell carcinoma - SCC) to 15-20 proc. nowotworów.
Jak zatem ustalić, że tym razem być może mamy poważniejszy problem i nie należy unikać wizyty u lekarza? Jeśli ranka się nie goi, trzeba poradzić się lekarza. To nie jest normalne, że strupek utrzymuje się od miesiąca.
Oficjalnie pacjentów z niebarwnikowymi rakami skóry w Polsce jest ok. 15 tysięcy. Zdaniem wielu ekspertów dane te mogą być znacznie niedoszacowane, a nowych przypadków może być kilkadziesiąt tysięcy.
Mimo zasadniczo niskiej śmiertelności i powolnego procesu rozwoju raków skóry, co kilka godzin ktoś w Polsce umiera z ich powodu. Niemal zawsze to skutek nadmiernej ekspozycji na słońce. Czasem wystarczy jednorazowe oparzenie słoneczne, by po latach odczuć jego niezwykle poważne konsekwencje. Kiedy indziej regularne przekraczanie dawki promieniowania (np. podczas pracy na budowie, wśród rolników) w końcu doprowadza do patologicznych zmian.
Po jakim czasie to nastąpi, nie wiemy. Bezsporne jest jednak to, że opalenizna nie jest objawem zdrowia i krzepy. To reakcja obronna skóry. Słońce pozwala nam produkować życiodajną witaminę D, ale nie potrzebujemy w tym celu palić skóry.
Myszki, znamiona, pieprzyki - zwykle w takich miejscach spodziewamy się zagrożenia. Tymczasem rak może powstać na skórze od zera.
Większość raków skóry rozwija się na podłożu rogowacenia słonecznego. To łuszczące się i stwardniałe zmiany skórne, spowodowane uszkodzeniem skóry przez promieniowanie ultrafioletowe (UV). Rogowacenia często są "wybrzuszone", o nierównej powierzchni i przypominają brodawki. Nieraz są zaczerwienione, ale mogą też być brązowe, różowe, a nawet w kolorze skóry.
Mniej więcej u połowy populacji po 40. roku życia występuje rogowacenie słoneczne. Takie zmiany zwykle są małe, łatwe do przeoczenia. Osiągają rozmiar 3-6 mm, więc początkowo łatwiej je wyczuć palcami niż zobaczyć. Przesuwając nimi po ich powierzchni, ma się wrażenie, jakby dotykało się papieru ściernego. Rosnące rogowacenia mogą swędzieć, wywoływać uczucie kłucia lub napięcia skóry, w rzadkich przypadkach krwawią.
Uwaga, na zmiany nowotworowe podatne są też miejsca regularnie drażnione, ocierane (uda, miejsce zapięcia stanika), zwłaszcza gdy w tych okolicach są już jakieś nietypowe zmiany budowy czy zabarwienia skóry.
Dermatoskopia, czyli badanie wszelkiego rodzaju zmian skórnych z użyciem odpowiedniego sprzętu medycznego, przeprowadzana raz do roku, pozwala na rozpoznanie choroby w uleczalnym stadium.
Wiele osób w to nie wierzy, a sporą popularnością cieszy się pogląd, że "dermatolodzy i tak skóry nie oglądają; co najwyżej znamiona wskazane przez chorego".
Zapytaliśmy prof. Piotra Rutkowskiego, kierownika Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, ile w tym prawdy. Profesor przekonuje, że takie opowieści to miejskie legendy, niemające odzwierciedlenia w rzeczywistości. Dermatolodzy w Polsce znają się na swojej pracy, wiedzą, że w ramach kontroli onkologicznej trzeba oglądać całą skórę. Tak robią. Inne zachowania to dowód niekompetencji i należy do historii.
Spotkało cię coś takiego? Interweniuj. Poproś lekarza o wyjaśnienia i prawdziwe badanie. Złóż skargę do przełożonego, jeśli to nie zadziała. Chodzi o twoje życie.