Świat jest dobry. Więcej dowodów na Gazeta.pl
Gdy w marcu pisaliśmy o Antku i kurczącej się nadziei na operację, która daje mu szansę na lepszą dorosłość, sami wątpiliśmy w ostateczny sukces. Niełatwo pozyskać środki, które nie są przeznaczone dla niemowląt, a mają służyć osobom niepełnosprawnym; "tylko" poprawiać jakość życia. Co więcej - wydawało się, że Polacy zaangażowani w pomoc braciom z Ukrainy oporniej podejdą do kolejnej akcji pomocowej. Tymczasem przeszliście samych siebie. Zbiórka dla Antosia poszła piorunem.
Obecnie 12-letni Antek (dwa tygodnie temu miał urodziny) jest już po operacji. Wszystko się udało. Przed chłopcem żmudna rehabilitacja, ale z entuzjazmem, który rozsadza jego i bliskich, na pewno przyniesie zakładane rezultaty. Operację przeprowadzono w doskonale rokującym momencie - za kilka miesięcy, według specjalistów, nie miałaby większego sensu.
To wyjątkowy Dzień Matki dla pani Katarzyny, mamy Antka. Zaledwie dobę po operacji chłopiec ma się już nadzwyczaj dobrze, także w ocenie lekarzy. Antek ma założony specjalny, lekki gips, ale tylko na stopę. Dzięki zastosowaniu nowoczesnego leczenia chłopiec nie będzie miesiącami uwięziony w ciężkim pancerzu po pas i wkrótce rozpocznie już intensywną rehabilitację.
Przypominamy: ortopedzi z Paley European Institute w Warszawie zaplanowali u Antka osteotomię derotacyjną kości udowej i piszczelowej. Obie kości miały być przecięte i poprawnie ustawione. W innym przypadku postępująca deformacja groziła bolesnym zwichnięciem biodra, koniecznością kolejnych zabiegów i trwałym uszkodzeniem stawu kolanowego, a Antek mógł bezpowrotnie utracić szansę na w miarę swobodne poruszanie i wyrównanie długości kończyn.
Ostatecznie wystarczyła osteotomia kości udowej: po ustawieniu tej kości okazało się, że nie trzeba ciąć piszczelowej. Konieczne było nacięcie powięziowe mięśnia brzuchatego łydki, by "uwolnić" kolano do wyprostu i przywrócić funkcje stopy. Teraz rokowania są więcej niż dobre. Antek powinien uniknąć w przyszłości poważnej niepełnosprawności i przewlekłego bólu.
Dlaczego Paley European Institute? Ośrodek ma bardzo dobre opinie i specjalizuje się w leczeniu porażenia mózgowego, na które cierpi Antek. Stosuje metody analogiczne jak znane ośrodki w USA.
Rodzina Antka podkreśla, że chłopiec dostał szansę na lepsze życie dzięki czytelnikom Gazeta.pl. Owszem, wsparcie płynęło też z innych stron, ale wpłaty po naszych publikacjach okazały się kluczowe. Szczególną rolę odegrał nasz drugi tekst o Antku. Zbiórka stała od wielu tygodni, czas się kurczył.
W marcu pobiliście chyba rekord świata w dobroci. 9 marca po godzinie 18 w serwisie Zdrowie.gazeta.pl napisaliśmy o trudnej sytuacji Antka, a 10 marca przed południem było po temacie. W zaledwie kilka godzin zebraliście dla chłopca ponad 44 tysiące złotych.
Obecnie 12-letni Antek startuje z rehabilitacją, jest po zabiegu na światowym poziomie. W ramach NFZ miał czekać na operację kilka lat, przejść znacznie bardziej rozległy zabieg (obejmujący zdeformowane do tego czasu biodro i kolano), o zdecydowanie gorszym rokowaniu. Miał być zagipsowany od biodra w dół wiele miesięcy. Brakowało planu rehabilitacyjnego na potem. Polska rzeczywistość. Brzmi jak zły sen, a to wciąż realny scenariusz dla wielu niepełnosprawnych rodaków.
Pragniemy podkreślić, że nie zajmujemy się zawodowo pomaganiem. Nie prowadzimy zbiórek. Nie czerpiemy z nich zysków. Decyzja, kogo wesprzeć i czy w ogóle to robić, nie jest prosta. Gdybyśmy podejmowali każdy zgłaszany do redakcji Zdrowie temat, pisalibyśmy wyłącznie o zbiórkach publicznych, a nie taki jest przecież charakter serwisu. Z drugiej strony - trudno przechodzić obojętnie, gdy ktoś potrzebuje wsparcia. Przyjęliśmy więc kilka zasad przy wybieraniu bohaterów naszych publikacji.
Przykładowo aktualnie:
W sprawie Karety dla osób bezdomnych w Warszawie uderzaliśmy do urzędników, nie tylko do waszych serc. Zbiórka zbliża się do półmetka. To wspaniałe wieści, chociaż, z drugiej strony, pół karetki nikogo nie uratuje, a urzędnicy nie pomogą. Żal takiej fantastycznej inicjatywy. Po prostu żal.
W przypadku achondroplazji próbujemy dociec, dlaczego nie ma perspektyw na refundację leku Voxzogo, który lada chwila powinien być dostępny w większości krajów UE. O sprawę pytamy Prezydenta RP, zaangażowanego w tworzenie Funduszu Medycznego, który powstał przecież na potrzeby takich właśnie pacjentów. Skoro po 2021 roku z Funduszu zostały miliardy, może jest szansa na wykorzystanie niewielkiej części tej sumy dla ciężko chorych dzieci? Nie wątpimy, że znajdzie się wola pomocy w kraju, który tak wysoko ceni sobie każde ludzkie życie i deklaruje pomoc najsłabszym. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź w tej sprawie, wrócimy do tematu. Rodzice i chorzy proszą także o podpisanie petycji, kierowanej do Ministra Zdrowia.