Epidemia małpiej ospy - dlaczego musiało dojść do jej wybuchu

Epidemia małpiej ospy tylko czekała, aby się pojawić. Jak sugerują naukowcy, jest to konsekwencja zaniku odporności ludzi na inny typ ospy, a mianowicie na ospę prawdziwą (to inaczej czarna ospa - jedna z najstraszniejszych plag ludzkości).

Więcej na temat epidemii małpiej ospy przeczytasz na Gazeta.pl.

Szczepienia przeciwko ospie prawdziwej (tzw. czarnej ospie) zakończyły się w 1980 roku, gdy w wyniku dwudziestoletniej globalnej akcji szczepień udało się całkowicie wyeliminować tę chorobę z naszej planety. WHO ogłosiła wówczas eradykację wirusa czarnej ospy. Ostatnie próbki z tym patogenem przechowywane są teraz w pilnie strzeżonych laboratoriach, w tym w Instytucie Preparatów Wirusowych w Moskwie oraz w Centrum Kontroli Chorób w Atlancie.

Natomiast wirus małpiej ospy ma się dobrze i występuje endemicznie w środkowej i zachodniej Afryce, skąd przenika do innych regionów świata, głównie w wyniku podróżowania. To stosunkowo nowa choroba zakaźna pochodzenia odzwierzęcego (czarna ospa jest chorobą rozprzestrzeniająca się między ludźmi). Według dostępnych danych nigdy nie doszło do jednoczesnego wybuchu epidemii ospy prawdziwej i małpiej ospy.

Teraz eksperci obawiają się, że po wyeliminowaniu ospy prawdziwej to małpia ospa stanie się najpoważniejszym zagrożeniem dla człowieka, jeśli chodzi o ortopoxvirusy. To rodzaj wirusów z rodziny Poxviridae i podrodziny Chordopoxvirinae. Ich naturalnymi żywicielami są kręgowce, w tym ssaki i ludzie oraz stawonogi. Choroby które wywołują ortopoxvirusy to: ospa prawdziwa, ospa krowia, ospa końska, ospa wielbłądzia oraz małpia ospa.

W momencie, gdy zakończono program szczepień przeciwko czarnej ospie, odporność na chorobotwórcze drobnoustroje z rodzaju ortopoxivirus zaczęła u ludzi maleć. Obecnie osoby poniżej 50. roku życia, które nie dostały już szczepionki, nie są chronione nie tylko przed ospą prawdziwą, ale też i przed małpią. Ponadto odporność wśród samych zaszczepionych stopniowo maleje. I tak "swoją szansę" otrzymała małpia ospa.

- Ta epidemia naprawdę czekała, aby się wydarzyć - mówi dr Romulus Breban, naukowiec z Instytutu Pasteura w Paryżu.

Eksperci: zagrożenie małpią ospą będzie rosło

W 2020 roku badacze z Instytutu Pasteura przeprowadzili symulację, która unaoczniła niebezpieczeństwo. Naukowcy oszacowali, że dla przykładu w Demokratycznej Republice Konga odporność na małpią ospę spadła z 85 proc. na początku lat osiemdziesiątych, do 60 proc. w 2012 roku. W 2020 roku w Kongu chorowało około 4 tys. osób, a 171 zmarło. 

Dr Breban uważa, że gdyby w 2020 roku przeprowadzono szczepienia przeciwko ospie prawdziwej w krajach afrykańskich, zapobiegłoby to dzisiejszej epidemii. Jeszcze dwa lata temu mało kto, poza Afryką, chorował z powodu ortopoxvirusów. W Wielkiej Brytanii odnotowano tylko kilka przypadków i wszystkie powiązane były z podróżą z Nigerii. Obecnie małpią ospę zgłosiło już 16 krajów na świecie, a liczba chorych przekroczyła 300.

Jak do tej pory, nie znaleziono żadnych dowodów, aby wirus małpiej ospy wyewoluował i stał się bardziej zakaźny. Jest tożsamy z tym, który się pojawił w Wielkiej Brytanii w 2018 i 2019 roku. Niemniej jednak badania DNA trwają. Naukowcy chcą sprawdzić, czy nie doszło jednak do jakiejś zmiany właściwości biologicznych wirusa.

Jak pisze "The Guardian", powołując się na słowa Grahama Medley'a profesora modelowania chorób zakaźnych w London School of Hygiene & Tropical Medicine, nie grozi nam jednak epidemia na miarę COVID-19. Potrwa kilka miesięcy, ale bez gwałtownego przebiegu.

- Podobnie jak w przypadku COVID-19, w miarę postępu epidemii małpiej ospy możemy spodziewać się różnych zwrotów akcji. W tej chwili łańcuchy transmisyjne znajdują się głównie w środowisku aktywnych seksualnie młodszych mężczyzn. Im dłużej trwa epidemia i im wyższa prewalencja (współczynnik chorobowości), tym większe prawdopodobieństwo, że małpia ospa znajdzie sobie inne nisze - mówi prof. Medley.

- Eksperci zastanawiają się w jakim stopniu choroba przenosi się poprzez kontakty seksualne, ale nie ma znaczenia, czy są homoseksualne, czy heteroseksualne - powiedział PAP prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zobacz wideo Epidemie towarzyszą ludzkości od tysięcy lat

Czy mamy lek lub szczepionkę na małpią ospę?

Według doniesień "Lancet Infectious Diseases" dobre wyniki leczenia małpiej ospy dało podawanie brincidofoviru lub tecovirimatu, preparatów przeznaczonych do zwalczania ospy prawdziwej.

Jak pokazały badania, pomiędzy ospą prawdziwą a małpią istnieje doskonała odporność krzyżowa, dlatego szczepionka przeciwko ospie prawdziwej chroni również przed małpią. Osobom, które miały kontakt z chorym lub w inny sposób były narażone na wirusa, można więc podać szczepionkę przeciw ospie prawdziwej. W tej chwili starej szczepionki praktycznie nie ma w obiegu. Niewielkie jej zapasy zmagazynowano w Szwajcarii, ale prawdopodobnie są już przeterminowane. Tymczasem opracowano nowy typ szczepionek na czarną ospę, gdy pojawiły się groźby użycia wirusa jako broni biologicznej.

Jest to szczepionka o nazwie Imvanex, która została wprawdzie opracowana na ospę prawdziwą, lecz może być także użyta przeciwko małpiej ospie.

- Imvanex to szczepionka stosowana w celu ochrony przed ospą u osób dorosłych. Zawiera żywą zmodyfikowaną postać wirusa krowianki o nazwie „vaccinia Ankara", która jest spokrewniona z wirusem ospy prawdziwej - czytamy na stronie Europejskiej Agencji Leków. Szczepionka jest dopuszczona do obrotu "w wyjątkowych okolicznościach" (chodzi o to, że ze względu na małą liczbę chorych nie można było przeprowadzić odpowiednio dużych badań obserwacyjnych).

Źródła: The Guardian, EMA, ncbi.nih.gov, Lancet Infectious Diseases

Więcej o: