Więcej o pomocy Ukrainie na Gazeta.pl
Po trzech miesiącach od wybuchu wojny w Ukrainie sytuacja w zakresie opieki zdrowotnej teoretycznie okrzepła. Nie ma sygnałów o problemach z rozliczaniem świadczeń na rzecz uchodźców z Ukrainy. Coraz więcej osób ma już PESEL, co ułatwia wszelkie procedury. Pracownicy placówek zdrowotnych wiedzą, że potwierdzenie przekroczenia granicy 24 lutego (i później) nadaje obywatelom Ukrainy oraz ich bliskim uprawnienia bardzo zbliżone do tych, które przysługują Polakom (z wyjątkiem leczenia uzdrowiskowego, rehabilitacji uzdrowiskowej, prawa do leczenia za granicą, zwrotu środków za leczenie za granicą).
W oficjalnym komunikacie NFZ nie ma już mowy o kontrowersyjnym wymogu bezpośredniego przekroczenia granicy z Polską, tylko o opuszczeniu terenu Ukrainy w związku z wojną.
Więcej na temat grup uprawnionych pisaliśmy w marcu:
Dla obcokrajowca, który nie obeznaje się od lat z systemem polskiej opieki zdrowotnej, zwłaszcza ambulatoryjnej, specjalistycznej, okazuje się on nieraz nader skomplikowany. Gdy dochodzi bariera językowa, może być naprawdę trudno. Trzeba bowiem pamiętać o wielu niuansach.
Trzeba po prostu dopytywać. Upewnić się na miejscu. Jest łatwiej, gdy uchodźcy u lekarza towarzyszy Polak, ale przecież nie jest to zawsze możliwe. Przynajmniej częściowo potrzebne informacje można też wcześniej uzyskać przed wizytą: telefonicznie lub mailowo. Nie licz na informacje ogólne. Potrzebujesz ustalić, jakie rozwiązania obowiązują w konkretnej placówce.
Wielu Ukraińców uważa Polskę za bogaty kraj. Jesteśmy przecież częścią wymarzonej UE. Nie chcą wierzyć, że w ramach ubezpieczenia w XXI wieku można mieć białe plomby tylko do trójek albo że są ograniczenia w leczeniu kanałowym. Fakt, to nie jest normalne
- opowiada pani Edyta, która pracuje w recepcji prywatnej placówki stomatologicznej. Przyznaje, że nie ma dnia, by nie pojawił się pacjent z Ukrainy, który gubi się w naszych przepisach.
- Obserwuję już falę hejtu. Ludzie mówią, że Ukraińcy chcą wszystko za darmo, więcej niż Polacy. To nieprawda. Oni zwyczajnie często nie wiedzą, co nam przysługuje i że tak mało - dodaje pani Edyta.
Twierdzi, że nie dochodzi do awantur, ale nieraz zdarza się, że ktoś z wizyty rezygnuje, bo zwyczajnie go na nią nie stać, a spodziewał się, że będzie za darmo.
W Polsce tradycyjnie ginekologia, stomatologia i okulistyka, niby są dostępne nieodpłatnie, ale niewiele osób korzysta z usług tych specjalistów w ramach NFZ. Świadczenia są bardzo okrojone, a ich jakość nie jest uważana za wysoką. W dodatku kolejki są nieprzyzwoicie długie, a przynajmniej za takie uchodzą (chociaż różnie bywa i lepiej to sprawdzać w swojej okolicy).
Przysługująca dopłata do okularów jest tak mizerna (kilkadziesiąt złotych) w stosunku do ceny za szkła i oprawki, że wiele osób nawet o nią nie wnioskuje. Konsultację okulistyczną można często umówić u optyka, więc wiele osób korzysta z tego rozwiązania. Tym bardziej, że państwowo czeka się tygodniami, a nawet miesiącami. Przykładowo - aktualnie w Rybniku trzeba zaczekać na bezpłatną konsultację do listopada, w Suchej Beskidzkiej do października, w Warszawie i Wrocławiu ponad miesiąc.
Do ginekologa Polki chodzą albo niechętnie, albo prywatnie. Wiele kobiet nie wykonuje nawet zalecanych badań profilaktycznych, nie odpowiada na imienne zaproszenia. Jedynie ciężarne zazwyczaj konsultują się regularnie i dokładnie badają. Przyszłe mamy niejednokrotnie stawiają jednak na opiekę prywatną, chociaż dostępne programy i pakiety dla ciężarnych umożliwiają zazwyczaj na staranną opiekę prenatalną.
Dlaczego? To kwestia zaufania, wygody i świadomość regularnego kontaktu z lekarzem przez kilka miesięcy. Bywa, że wybór lekarza wiąże się z planem, że to on ostatecznie odbierze poród w placówce, w której pracuje (wielu lekarzy przyjmuje w poradniach prywatnie i państwowo w szpitalu położniczym). Nie ma jednak zasadniczo problemu z dostępem do lekarza dla ciężarnych w Polsce, bo są one przyjmowane poza kolejnością. Przykładowo: w przypadku wizyty u specjalisty (każdego, nie tylko ginekologa), zgodnie z przepisami, kobieta w ciąży powinna zostać przyjęta w ciągu siedmiu dni od zgłoszenia.
Więcej NFZ o przywilejach dla ciężarnych w zakresie świadczeń zdrowotnych
Niemal od pierwszego dnia wojny wielu lekarzy specjalistów przyjmujących prywatnie zaoferowało bezpłatną opiekę zdrowotną, a także pomoc przy dostępie do specjalistycznych badań.
Już w marcu publikowaliśmy listę gabinetów oferujących bezpłatnie pomoc dentystyczną gościom z Ukrainy. Listę przyjaznych gabinetów ginekologicznych (lekarzy i położnych) w całej Polsce publikowała choćby Fundacja Rodzić po ludzku.
Warto przy tym pamiętać, że te listy mogą być częściowo nieaktualne, zwłaszcza od czasu, gdy zakończył się chaos z dostępem do lekarzy w ramach NFZ. Co więcej - zawsze trzeba doprecyzować, o jakie konkretnie usługi medyczne chodzi, co dany lekarz czy placówka jest gotów wykonać nieodpłatnie.
Szukając pomocy lekarskiej, zawsze warto skorzystać z wyszukiwarki terminów NFZ. Dotyczy to wszelkiej opieki ambulatoryjnej i diagnostyki. Ginekologia czy stomatologia to tylko przykłady. W Polsce leczenie prywatne jest powszechne, z czego nie musi zdawać sobie sprawy obcokrajowiec. Zaglądając do wyszukiwarki i widząc, jakie terminy są realne w ramach ubezpieczenia, często odkrywa, dlaczego tak się dzieje.
W bazie są wszystkie placówki, które mają umowę z Funduszem. W ten sposób nie umówisz jeszcze wizyty, ale zorientujesz się, gdzie są dostępne terminy. Wizytę można umówić telefonicznie i ustalić, jakie dokumenty są wymagane (do większości specjalistów wymagane jest skierowanie). Ostateczny termin wizyty może nieco odbiegać od wyszukanego (baza jest aktualizowana co kilka dni). Jeśli jednak termin wyraźnie się różni, powołaj się na wyniki z wyszukiwarki. Jeśli to nie zadziała, warto zgłosić problem do NFZ (można to zrobić przez stronę wyszukiwarki). Taka sytuacja jest niedopuszczalna, a zgłoszenie skutkuje bardzo niechcianą kontrolą w placówce.
Pojawiły się liczne komentarze w sieci, sugerujące, że goście z Ukrainy są przyjmowani do lekarza poza kolejnością. To nieprawda. Ustawiani są w tej samej kolejce, co Polacy, na tych samych zasadach (np. z bólem zęba czy w ciąży poza kolejnością). Nic nie wskazuje na to, że pomoc sąsiadom utrudniła nam dostęp do lekarza. Kolejki wydają się bardzo zbliżone do tych sprzed wojny.
Warto też pamiętać, że na finansowanie wsparcia dla uchodźców z Ukrainy Polska otrzymuje miliardy z Unii Europejskiej, a nie są to jedyne źródła pomocowe.