Więcej o nowych terapiach w Polsce na Gazeta.pl
O raku skóry pisaliśmy w serwisie Zdrowie.gazeta.pl tego lata wielokrotnie, także o raku kolczystokomórkowym. Przypominaliśmy o profilaktyce: przede wszystkim racjonalnym podejściu do słońca i badaniach dermatologicznych. Zachęcaliśmy do nielekceważenia zmian skórnych. W imieniu lekarzy i pacjentów apelowaliśmy o dostęp dla Polaków do nowoczesnego leczenia.
Wydaje się, że pierwszy, ważny krok w tym zakresie został zrobiony.
Jak pisaliśmy już w czerwcu, cemiplimab to lek o udowodnionej skuteczności w leczeniu raka kolczystokomórkowego, zalecany w polskich, europejskich i amerykańskich wytycznych. Jest zarejestrowany w USA i w Unii Europejskiej.
O znaczeniu preparatu w leczeniu pacjentów, dla których wyczerpały się już inne możliwości terapeutyczne, mówił prof. Piotr Rutkowski,
U większości chorych ze złośliwymi nowotworami skóry, w tym z rakiem kolczystokomórkowym, leczenie polega przede wszystkim na chirurgicznym usunięciu zmiany z marginesem zdrowych tkanek. Kiedy jednak choroba jest już bardzo zaawansowana, rak przerzutowy, bądź nieoperowalny, na przykład ze względu na lokalizację, pomóc może immunoterapia. Jeśli to leczenie zadziała, efekty są imponujące i długotrwałe, wliczając w to nawet całkowite wyleczenie. Znacząca poprawa następuje nawet u połowy chorych. Jest o co walczyć, bo ci pacjenci mogą znowu normalnie funkcjonować.
Dotychczas lek był trudno dostępny dla Polaków - jedynie w ramach indywidualnych wniosków oraz w ramach RDTL, czyli ratunkowego dostępu do technologii lekowych.
Eksperci, organizacje pacjenckie, a nawet organizacje rolników (ta grupa zawodowa jest szczególnie narażona na raka kolczystokomórkowego) apelowali o refundację do Ministra Zdrowia. Jak nas zapewniali - bez informacji zwrotnej.
Nam taką udało się uzyskać parę miesięcy temu, chociaż trudno było wówczas powiedzieć, co z niej wyniknie. Od Jarosława Rybarczyka, głównego specjalisty z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia, dowiedzieliśmy się, że jest duża szansa na refundację. Z drugiej strony, że Ministerstwo Zdrowia, "mając na uwadze uzyskanie jak największych efektów zdrowotnych w ramach dostępnych środków publicznych", miało wydać "decyzję administracyjną o objęciu refundacją lub o odmowie objęcia refundacją, przy uwzględnieniu 13 kryteriów ustawowych".
I wreszcie decydenci powiedzieli: tak.
Rak kolczystokomórkowy skóry (cSCC) to nowotwór złośliwy, wywodzący się z komórek nabłonka płaskiego, zaliczany do niebarwnikowych nowotworów skóry. Jest drugim (po raku podstawnokomórkowym) najczęściej występującym nowotworem złośliwym skóry. Przyczyną jego rozwoju jest nieprawidłowe namnażanie się keratynocytów (głównych komórek naskórka ludzkiego), spowodowane głównie szkodliwym oddziaływaniem promieniowania UV. Późno zdiagnozowany może prowadzić do destrukcji otaczających tkanek i przerzutów do węzłów chłonnych oraz innych narządów. Ryzyko zachorowania na raka kolczystokomórkowego skóry wzrasta wraz z wiekiem. Największa liczba zachorowań notowana jest w ósmej dekadzie życia, ale chorują też sześćdziesięciolatki i osoby młodsze. Większość z nich łączy jedno: praca w na otwartej przestrzeni.
Zmiany chorobowe najczęściej występują w obrębie odkrytych części ciała (patrz - nasza galeria na górze artykułu), które przez długi czas były narażone na szkodliwe działanie promieni słonecznych: na twarzy, małżowinach usznych, skroniach, rękach i nogach.
Każdego roku liczba pacjentów z niebarwnikowymi rakami skóry rośnie. Eksperci szacują, że wkrótce w Polsce co druga osoba po 60. roku życia zachoruje na raka skóry.
- Pacjenci, którym zalecany jest cemiplimab, to głównie osoby po 65. roku życia. Często z uwagi na wiek oraz schorzenia towarzyszące, większość z nich nie mogła przyjmować chemioterapii stosowanej w praktyce klinicznej. Z tego powodu tak bardzo zależało nam na tym, aby terapia cemiplimabem była dla nich dostępna w ramach refundacji - zaznacza Szymon Bubiłek, członek zarządu Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Mięsaki i Czerniaki Sarcoma.
W przeważającej większości przypadków, zwłaszcza przy wczesnym wykryciu raka kolczystokomórkowego do wyleczenia wystarczy interwencja chirurgiczna. Niestety nie zawsze jest to możliwe lub wystarczające np. ze względu na lokalizację nowotworu lub zaawansowanie choroby.
- Wielu pacjentów, zwłaszcza z małych miejscowości czy obszarów wiejskich, diagnozowanych jest w zaawansowanym stadium choroby, gdy na interwencję chirurgiczną jest już po prostu za późno. Powodem jest wciąż zbyt niska świadomość społeczna na temat raka kolczystokomórkowego skóry, ograniczenia w dostępie do specjalistów spowodowane pandemią COVID-19 i bagatelizowanie zmian przez samych chorych, które w początkowym etapie wyglądają jak niegroźne strupki - zwraca uwagę Joanna Konarzewska Król, dyrektor Fundacji Onkologicznej Nadzieja.
Powyższe to wspaniała, budująca informacja. Zarazem jaskółka, która wiosny nie czyni dla wielu chorych.
W ostatnich miesiącach ponad setka leków zniknęła z listy refundacyjnej. Często były to preparaty skuteczne, ale w ocenie urzędników zbyt drogie. Wielu chorych, choćby z rakiem wątroby czy mukowiscydozą, słyszy, że ratowanie ich życia się nie kalkuluje. Najbardziej boli fakt, że za granicą, niedaleko, przysługuje osobom z tymi samymi schorzeniami bezpłatne leczenie w ramach ubezpieczenia.