Nabiał, sól i stek: mogą być dobre dla zdrowia. Czas skończyć z niektórymi mitami - twierdzą eksperci

Dowody naukowe sugerują, że zarówno wysokotłuszczowy nabiał, jajka, a nawet czerwone mięso mogą przynosić korzyści zdrowotne. Wiedza na temat tego, co jest zdrowe, a co nie, zmienia się w miarę, jak przybywa coraz więcej dobrej jakości badań. Może czas skończyć z kolejnymi mitami?

Ostatnio opublikowane wnioski z dużego badania przeprowadzonego w Szwecji wskazują, że wysokotłuszczowe produkty mleczne wcale nie są takie niezdrowe, jak się powszechnie mniema. Z tym i innymi popularnymi mitami na temat jedzenia rozprawia się ekspertka ds. żywienia Joanna Blythman w dzienniku "The Guardian".

Czy tłuste sery, pełnotłuste mleko, jogurt lub masło są rzeczywiście aż tak szkodliwe, że zaleca się nam kupowanie odtłuszczonego nabiału? Szwedzcy naukowcy po 16 latach obserwacji dowiedli, że jest wręcz przeciwnie — służą zdrowiu układu krążenia, chronią przed chorobami serca, a prawdopodobnie także przed rozwojem cukrzycy. 

- Brak zaufania ze strony rządu do zdrowej żywności w jej naturalnej postaci zachęcił nas do kupowania żywności zmodyfikowanej fizycznie i chemicznie, takiej jak np. sery o obniżonej zawartości soli, czy odtłuszczone mleko, rzekomo w celu uczynienia ich zdrowszymi — pisze autorka. Od prawie 70 lat wmawia się konsumentom, że naturalna żywność, spożywana przez ludzi na całym świecie od tysiącleci, taka jak mięso, nabiał i jajka oraz inne, zwłaszcza tłuszcze nasycone, są niebezpieczne dla zdrowia.

Ekspertka zauważa, że konsekwencją tego przekonania jest fakt, iż ponad 50 procent żywności spożywanej w Wielkiej Brytanii jest wysokoprzetworzona. A efekty tego, to nadwaga (na którą cierpi ok. 60 proc. populacji brytyjskiej) oraz choroby metaboliczne.

Czy mięso rzeczywiście nam szkodzi?

Zapewne wysokoprzetworzone, tłuste i słone produkty mięsne, takie jak hot dogi, nie sprzyjają zdrowiu organizmu. - Jednak zjedzony od czasu do czasu stek nie zabije — pisze ekspertka, odnosząc się do sloganów wskazujących na mięso jako czynnik rakotwórczy. Nie ma solidnych badań, które by to potwierdzały. Za przekonaniem o szkodliwości jedzenia mięsa stoją, zdaniem autorki, przekonania obrońców zwierząt i zwolenników wegetarianizmu, ale nie wyniki badań.

Mięso było głównym składnikiem diety naszych przodków od milionów lat, natomiast teza o jego rakotwórczym działaniu nigdy nie została naukowo w pełni potwierdzona. Dane epidemiologiczne nie wskazują jednoznacznie, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy spożyciem mięsa a chorobą, a niektóre badania, na które powołują się dietetycy, opierają się z kolei na wyselekcjonowanych dowodach niskiej jakości. - Nie odróżniano w nich na przykład nieprzetworzonego mięsa od produktów mięsnych — dowodzi autorka opracowania. W dodatku pogorszenie się stanu zdrowia uczestników tych eksperymentów mogło mieć wiele przyczyn. Na przykład spożycie mięsa mogło wiązać się z większą ilością zjadanego przy tym chleba, cukru, paleniem papierosów itp. - tego nie wzięto w nich pod uwagę.

Zobacz wideo Szadkowska: Wegetarian przybywa w Polsce i na świecie

Sól jest nam potrzebna

Z kolei przekonanie, że sól jest szkodliwa, doprowadziło do tego, że wiele osób całkowicie ją odrzuciło. A to także błąd. Nasz organizm w rzeczywistości potrzebuje niewielkich ilości soli (a dokładniej sodu), aby dobrze funkcjonować i skrajności mu nie służą. Zbyt niski poziom sodu wiąże się z wyższym ryzykiem rozwoju choroby serca.

Ekspertka przytacza opublikowane niedawno wyniki badań (kanadyjsko-irlandzkich), w których mówi się, że w świetle aktualnych dowodów najkorzystniej jest zjadać od 3 do 5 gramów sodu na dzień.

- Dostępne obecnie dowody wskazują, że większość ludzi na świecie spożywa umiarkowane ilości sodu (3-5 g/dzień) i że ten poziom spożycia wiąże się z najniższym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych i śmiertelności — napisali autorzy na łamach czasopisma "Nutrients". - Ponadto, ryzyko niekorzystnych skutków zdrowotnych wzrasta, gdy spożycie sodu przekracza 5 g/dzień oraz gdy jest niższe niż 3 g/dzień — piszą dale we wnioskach z badania.

Czy pięć porcji warzyw i owoców dziennie ma uzasadnienie w nauce?

- Ten chwytliwy slogan został wymyślony podczas spotkań producentów owoców i warzyw w Kalifornii. Od tego czasu pojawia się na opakowaniach wielu wysokoprzetworzonych produktów spożywczych, od fasolki po gotowe posiłki, nadając im wątpliwą aurę zdrowia — pisze ekspertka, dodając, że nie stoją za tym sloganem jasne naukowe dowody. 

Ale w efekcie takiej kampanii wiele osób w Wielkiej Brytanii zaczęło jeść przede wszystkim owoce, a co za tym idzie cukier (owoce mają zwykle sporo słodyczy). Nawet warzywa, takie jak słodkie ziemniaki czy dynie zawierają sporo cukru. I choć warzywa i owoce to bogactwo mikroelementów i innych korzystnych składników, to już dogmat o zbawiennych "pięciu porcjach owoców i warzyw dziennie" jest już mniej uzasadniony, a przy tym być może przyczynił się do zwiększonego spożycia cukru.

Produkty bogate w skrobię są zdrowe? I co z jajkami?

Ekspertka sprzeciwia się także popularnemu w Wielkiej Brytanii zaleceniu, aby opierać się na produktach zawierających węglowodany skrobiowe. Opublikowane w lutym br. badanie, realizowane w 21 krajach w ciągu dziewięciu lat, dowiodło, że wysokie spożycie rafinowanych ziaren wiązało się z wyższym ryzykiem śmiertelności i poważnymi chorobami sercowo-naczyniowymi.

Wiele lat niejasności co do korzyści zdrowotnych jajek lub ich szkodliwości spowodowały, że mało kto spożywa je bez zastanowienia. A należą przecież do "jednego z najbardziej odżywczych produktów, jakie można jeść" - pisze na koniec autorka. Najważniejsza jest bowiem rozsądek i umiar oraz jak najwięcej naturalnego, a nie wysokoprzetworzonego jedzenia.

Źródła: The Guardian, JNCI, Nutrients, theBMJ

Więcej o: