Istnieje wiele świadectw mówiących o niezwykłych doświadczeniach, towarzyszących skrajnym sytuacjom, takim jak zbliżająca się śmierć. Ci, którym udało się to przeżyć, opowiadają, jak w ciągu zaledwie kilku sekund przed ich oczami przesuwały się obrazy z całego ich życia. Najczęściej są to wspomnienia, ale nie zawsze. Zdarza się, że na pograniczu życia i śmierci ludzie obserwują sceny, który wydają się pochodzić z przyszłości. Doświadczają wtedy rzeczy, które są dla nich specjalnie ważne. Naukowcy zastanawiają się, jak to możliwe, jakie procesy psychiczne i fizjologiczne stoją za tymi przeżyciami.
Doświadczenia "przeglądu życia" (takie zjawisko oznacza się w nauce skrótem LRE) rzadko, jak do tej pory, zajmowało badaczy. Istnieje jednak kilka hipotez, które sugerują pewne odpowiedzi, choć żadna, jak dotąd, nie jest w pełni przekonująca.
W 2017 roku naukowcy z Hadassah Hebrew University Medical Center w Jerozolimie opublikowali pracę, w której piszą, że ich zdaniem wydarzenia z naszego życia istnieją w umyśle jako pewne kontinuum i mogą się ujawnić w ekstremalnych warunkach, takich jak stres psychologiczny i fizjologiczny.
Ci sami badacze mają też drugą teorię na temat doświadczeń z pogranicza śmierci. Uważają, że w skrajnej sytuacji nasze wspomnienia są jakby „wyrzucane" z mózgu, co jest spowodowane załamaniem się normalnych procesów regulacyjnych w mózgu w obliczu ogromnego stresu.
- Wyniki naszych badań wskazują na potencjalną rolę mechanizmu neurokognitywnego, leżącego u podstaw doświadczenia "przeglądu życia" - czytamy na łamach ScienceDirect (zbiór opublikowanych zrecenzowanych artykułów oraz książek naukowych).
Jednak eksperci komentujący te badania podkreślają, że to wyjaśnienie wydaje się być niewystarczające, gdy weźmiemy pod uwagę, że w takich momentach przeżywa się niemal całe życie, ale w sposób uporządkowany, a wszystko to trwa kilku sekund lub nawet krócej.
Doświadczenie, w którym w ciągu kilku sekund widzimy całe nasze życie, może pomóc wyjaśnić fizyka, jak sugeruje psycholog Steve Taylor z Uniwersytetu Leeds Beckett (Wielka Brytania), autor opracowania opublikowanego w czasopiśmie „The Conversation".
- Alternatywnym wyjaśnieniem zjawiska LRE jest myślenie o czasie w sensie "przestrzennym". Nasz zdroworozsądkowy pogląd na czas widzi go niby strzałę, która porusza się w jednym kierunku, od przeszłości, przez teraźniejszość, do przyszłości, przy czym bezpośredni dostęp mamy tylko do teraźniejszości. Ale współczesna fizyka poddała w wątpliwość takie proste liniowe postrzeganie czasu - pisze Taylor.
Mówi się zatem, że jest możliwe, że żyjemy w świecie, w którym przeszłość, teraźniejszość i przyszłość współistnieją (Taylor powołuje nie tutaj m.in. na książkę fizyka Carlo Rovelliego pt. „The Order of Time"). Rovelli pisze w niej, że czas linearny nie istnieje jako fakt uniwersalny. Jest konstrukcją ludzkiego umysłu.
- To może wyjaśniać, dlaczego niektórzy ludzie są w stanie w jednej chwili przejrzeć wydarzenia z całego swojego życia (…). Nasze normalne postrzeganie czasu jest po prostu wytworem naszego normalnego stanu świadomości - pisze Taylor.
Natomiast w odmiennych stanach świadomości, gdy na przykład głęboko medytujemy (a także po zażyciu niektórych substancji psychoaktywnych lub gdy doświadczamy ogromnego stresu) czas zdaje się rozciągać, zwalnia, a sekundy zamieniają się w minuty. A czy rzeczywiście widzimy wtedy przyszłość?
- Być może w jakiś sposób przyszłe wydarzenia mogą być już obecne, tak jak przeszłe wydarzenia są nadal obecne - zastanawia się autor.
Steve Taylor przyznaje, że jednak nie wszystko da się w tej materii wyjaśnić i zrozumieć. - Muszą istnieć pewne aspekty rzeczywistości, które są poza naszym zrozumieniem - stwierdza na końcu swoich wywodów.
Źródła: The Conversation, ScienceDirekt, PubMed.gov