Najkrótszy dzień w roku nie ma stałej daty. Co roku przypada w innym terminie, ale zawsze jest to druga połowa grudnia. W taki dzień różnica z poprzednim, czy następnym dniem to zaledwie kilka minut światła dziennego mniej lub więcej. Ale optymistyczne jest to, że od tego momentu aż do lata czas, gdy możemy się cieszyć światłem dziennym, ciągle się wydłuża. Idzie ku lepszemu!
Na północ od równika nadchodzi teraz czas zimy. Ta sama data na południowej półkuli natomiast oznacza początek lata. Przesilenia występują na całej kuli ziemskiej w tym samym momencie, różnią się tylko czasem lokalnym. W Polsce w tym roku do przesilenia zimowego dojdzie w poniedziałek 21 grudnia o godzinie 11.02 według czasu lokalnego (czyli o 10.02 według skoordynowanego czasu uniwersalnego - UTC).
Sam 21 grudnia nie jest specjalnie wyjątkowy pod względem bezpośredniego wpływu na funkcjonowanie organizmu. Chodzi jednak o to, że ta ważna dla astronomii data jest pewnym symbolem. Oznacza czas, gdy na półkuli północnej możemy odczuwać niedobór światła dziennego na różne sposoby.
Światło dzienne jest nam (a także innym żyjącym istotom) niezbędne do życia. Aby dobrze funkcjonować potrzebujemy bowiem witaminy D. A ta powstaje w naszej skórze pod wpływem promieni ultrafioletowych, czyli słońca.
Gorzej, bo brak światła dziennego może prowadzić ponadto do zaburzeń nastroju. I to całkiem poważnych. To na przykład tzw. sezonowe zaburzenie afektywne (SAD). Zmniejszona dostępność światła dziennego może nas rzeczywiście przybijać. W dodatku światło dzienne wykorzystywane jest przez nasz organizm do regulowania rytmu okołodobowego, w tym czasu snu, budzenia się itd. i może nam nieźle dopiec.
Jest to powiązane bezpośrednio z poziomem serotoniny w naszym mózgu. Serotonina (hormon szczęścia) to neuroprzekaźnik odpowiedzialny za utrzymywanie dobrego nastroju, ratujący nas przed chandrą i depresją. Produkowana jest przez nasz organizm m.in. z aminokwasu egzogennego o nazwie tryptofan, dostarczanym wraz z pożywieniem (znajdziemy go dla przykładu w rybach, dyni, jajku, bananach, awokado).
Brak światła dziennego ma ponadto wpływ na nasze wzorce snu. Pewne obszary w mózgu (m.in. szyszynka) są odpowiedzialne za wydzielanie hormonu o nazwie melatonina (hormon snu). Melatonina reguluje nasz dobowy rytm biologiczny. Chemicznie rzecz biorąc jest pochodną tryptofanu. Jej produkcja uzależniona jest od ilości dostępnego światła dziennego. Gdy zlokalizowane w oku fotoreceptory przekazują do naszego mózgu informacje o niedoborze światła, ten zaczyna produkować większe ilości melatoniny. W efekcie stajemy się senni, ospali, brak nam energii do działania. W dodatku wykorzystywany do produkcji melatoniny tryptofan nie może być już przerobiony na serotoninę. Nasz nastrój wyraźnie opada.
Zwiększona ilość krążącej po organizmie melatoniny oraz wyższa ilość energii, której potrzebujemy, aby utrzymać odpowiednią temperaturę ciała w zimne dni powodują, że czujemy się bardziej zmęczeni i senni niż zwykle.
Niedługo zauważysz, jak szybko przybywa dnia.