A jednak cuda się zdarzają! Jeden dzień jak 10 miesięcy. Na konto zbiórki dla Gabrysia wpłynęło ponad 50 tysięcy złotych

Czytelnicy Gazeta.pl mogą wszystko. Praca dla was to zaszczyt. Jesteśmy wzruszeni i wdzięczni za serce, które okazaliście Gabrysiowi Pasiece z Rybnika oraz jego rodzinie. Już ponad 20 miesięcy trwa zbiórka na jego operację rekonstrukcji ucha i twarzy. Od bardzo dawna praktycznie nie było nowych wpłat dla chłopca. Po naszej publikacji - licznik oszalał!

To nie był zwykły tekst o zbiórce publicznej i nawet w najśmielszych snach nie sądziliśmy, że może komuś pomóc. Pisaliśmy o utraconych nadziejach, o brutalnych "prawach rynkowych" zbiórek publicznych, o osobach, którym się nie udało. Głównym bohaterem był Gabryś z Rybnika, niepełnosprawny chłopiec, którego bliscy walczą "tylko" o poprawę jakości jego życia. Niestety, na ten cel potrzebne są ogromne pieniądze (chociaż relatywnie nieduże w stosunku do wielu innych zbiórek - ponad 230 tysięcy złotych). Chłopiec ma rzadką wadę genetyczną i wymaga skomplikowanej operacji, która może być przeprowadzona w USA. Po zabiegu ma przede wszystkim szansę odzyskać słuch w jednym uchu (aktualnie nie słyszy na oba), co ma niebagatelne znaczenie dla jego ogólnego rozwoju. Będzie też lepiej wyglądał - zabieg zakłada rekonstrukcję ucha i części twarzy.

Rodzice w szoku

Poprawa jakości życia nie wydaje się celem tak szlachetnym, jak choćby ratowanie życia. Dlatego często rodzice ocalonych dzieci, wciąż potrzebujących pomocy, z problemem zostają sami. Czas ucieka. Gabryś jest coraz starszy, więc operacja, nawet jeśli się powiedzie (to wielce prawdopodobne, bo amerykański zespół ma imponujące wyniki w tym zakresie), może już nie przynieść oczekiwanych efektów. Dziś lekarze wierzą, że chłopiec, jeśli uda się z nim skomunikować, rozwinie się intelektualnie, a nawet zacznie chodzić (więcej na ten temat). Z każdym dniem jednak nadzieja maleje, bo spada potencjał  rozwojowy. Brak słuchu sprzyja upośledzeniu nawet zdrowych dzieci.

Rodzice Gabrysia, chociaż nadal walczą, powoli tracili nadzieję. Przez 20 miesięcy zbiórki nie byli w stanie uzbierać nawet połowy kwoty. Od dawna na konto Gabrysia trafiały sporadyczne, symboliczne sumy, które nie pozwalały uwierzyć, że możliwe jest przeprowadzenie operacji w najbliższym czasie. Pandemia wszystko dodatkowo skomplikowała. Wszyscy jesteśmy w trudnej sytuacji.  Dlaczego mamy wspierać innych?

A jednak!

Jezus Maria, zobacz, co się dzieje na zbiórce!

zdołała wykrzyczeć Izabela Pasieka, mama Gabrysia, a potem odebrało jej mowę.

Mąż pani Izy co chwilę zaglądał na stronę i pokrzykiwał:

przekroczyła kolejny tysiąc!

i

to niewiarygodne!

Były łzy. Sporo łez. W jeden dzień uzbierało się tyle, ile średnio przez 10 miesięcy. Średnio, bo tak realnie od wielu miesięcy zbiórka stała. Wieczorem, kiedy dzieci poszły już do łóżek (Gabryś ma młodszą, zdrową siostrę, patrz zdjęcie), do rodziców zaczęło docierać, że syn naprawdę ma szansę polecieć na zabieg.

Pani Iza przysłała do nas podziękowania dla Czytelników Gazeta.pl:

Szanowni Państwo. Jesteśmy głęboko wzruszeni małym, wielkim cudem, który stał się naszym udziałem dzięki Waszej pomocy. W najśmielszych snach nie spodziewaliśmy się że możemy zebrać ogromną kwotę 50 000 PLN w jeden dzień! Z głębi naszych rodzicielskich, kochających serc pragniemy z całą mocą podziękować wszystkim tym, którzy zdecydowali się wesprzeć zbiórkę Gabriela. To zaskakujące, jak wielu z was poruszyła jego historia.

To jeszcze nie koniec tej sprawy, bo zbiórka trwa.

Przed nami wciąż jeszcze ponad 70 tysięcy do zebrania. Nie poddamy się, będziemy walczyć do końca, żeby Gabryś mógł mieć lepszą przyszłość. Bo ktoś tak wyjątkowy, jak on, trafia się tylko raz w życiu.

Dlaczego Gabryś?

Pod tekstem nie zabrakło komentarzy sugerujących, że ludzie są zmęczeni zbiórkami, że jest więcej bardziej potrzebujących i wreszcie, że takimi sprawami powinno zająć się państwo, bo przecież płacimy podatki.

To wszystko prawda, teoretycznie. Nie rozwiążemy jednak tu i teraz wszystkich problemów. Nikogo nie zmuszamy do uczestnictwa akurat w tym cudzie. Wiemy, ilu nas jest - symboliczna złotówka od chętnych może odmienić życie jednego chłopca i jego rodziny. Zgadzamy się z tymi, których oburzyło, że sugerujemy, że Gabryś "nie jest śliczny". Nie zaszkodzi jednak, jeśli przestanie doświadczać niezdrowego zainteresowania na ulicy, w komunikacji miejskiej czy kiedyś w szkole.

Niech ten cud będzie pełny. Dajcie nam szansę napisać relację z udanej operacji Gabrysia.

Link do zbiórki

Nie możemy pomóc każdemu, ale każdy może pomóc komuś (Ronald Reagan).
Zobacz wideo
Więcej o: