Podróże samolotami to dzisiaj główna droga, którą błyskawicznie przemieszczają się chorobotwórcze drobnoustroje. Gdy w XIV wieku Europę dziesiątkowała czarna śmierć, wędrówka zarazka z Chin do Europy zajęła 15 lat. Epidemia SARS z początku XXI wieku w ciągu kilku tygodni dotarła do 26 krajów - zauważają na początek naukowcy.
Lotniska są głównym czynnikiem sprzyjającym przekształcaniu się lokalnych epidemii w pandemie. Stąd pierwszą reakcją władz sanitarnych państw sąsiadujących z Chinami po wybuchu epidemii nowego koronawirusa było zaostrzenie środków bezpieczeństwa na lotniskach. Oznaczało to przede wszystkim pilną obserwację podróżnych i wskazywanie osób, które mają oznaki zakażenia.
Drobnoustroje, które przenoszą się drogą kropelkową, wędrują głównie na dłoniach i ubraniu oraz na walizkach. Są na siedzeniach, klamkach do drzwi, na tacach w restauracjach itd. Wystarczy dotknąć zainfekowanych powierzchni i na naszych dłoniach pojawia się wirus. Stąd zalecenia ze strony epidemiologów, którzy wciąż apelują o częste mycie rąk. To najważniejszy środek zapobiegawczy, szczególnie jeżeli przebywamy w zatłoczonych miejscach. A przez porty lotnicze przepływają miliony ludzi. Jak zatem wygląda higiena rąk na lotniskach? Sprawdzili to badacze z University of Cyprus i MIT. Wyniki eksperymentu zostały opublikowane na łamach "Risk Analysis".
Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uważają higienę rąk za najbardziej wydajny i opłacalny sposób ograniczania rozprzestrzeniania się chorób. Naukowcy wykazali, że podróżni na lotniskach, myjąc odpowiednio często i skutecznie ręce (czyli wodą z mydłem przez co najmniej 15 sekund), obniżyliby ryzyko pojawienia się pandemii aż o 24-69 procent.
"Nasze symulacje pokazują, że gdybyśmy byli w stanie zwiększyć wskaźnik czystości rąk na wszystkich lotniskach na świecie z 20 do 30 procent, ryzyko przekształcenia się epidemii w pandemię zmniejszyłoby się o około 24 procent" - stwierdzają autorzy badań. Gdyby higiena rąk na wszystkich lotniskach świata wzrosła do 60 procent, ryzyko rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych mogłoby spaść o 69 procent.
Naukowcy skupili się na 10 kluczowych lotniskach na świecie. Jeśli tylko tam podróżni znacznie częściej myliby ręce, ryzyko rozprzestrzenienia się chorobotwórczych drobnoustrojów spadłoby z 45 do 37 procent. To lotniska, które mają bezpośrednie połączenia z największymi na świecie portami lotniczymi, obsługują loty dalekiego zasięgu oraz znajdują się w punktach położonych geograficznie między Wschodem a Zachodem.
Są to:
W badaniach naukowcy wykorzystywali symulacje Monte Carlo (wykonywanie dużej liczby obliczeń opartych o losowe symulacje), modelowanie epidemiologiczne oraz korzystali z danych o światowym ruchu lotniczym dostarczonych przez Official Airline Guide (OAG).
Źródło: Risk Analysis, ScienceAlert