Jesienią oraz zimą większość czasu spędzamy w zamkniętych pomieszczeniach. A gdy robi się naprawdę zimno, zdecydowanie za rzadko wychylamy nos z domu, czy też z pokoju biurowego. W dodatku centralne ogrzewanie wysusza i tak już suche zimą powietrze. Posiadamy czasem klimatyzację w domu, chociaż nie jest to częste, ale w pracy już w większości tak. Oddychamy więc powietrzem, które już niewiele ma wspólnego z tym za oknem. A nasze drogi oddechowe oraz skóra maję swoje wymagania: potrzebują odpowiedniej wilgotności powietrza, aby funkcjonować jak najlepiej.
Wdychane powietrze jest oczyszczane i nawilżane oraz ogrzewane w zatokach przynosowych, które wraz z jamami nosa pełnią funkcję systemu wspierania procesu oddychania. Do płuc dociera już nawilżone i odpowiednio ogrzane do temperatury 34 stopni, jeżeli oczywiście nasze zatoki funkcjonują bez zarzutu. Przepływające powietrze jest nawilżanie dzięki wydzielinie, wyścielającej wnętrze nosa i zatok przynosowych. Im bardziej suche powietrze wdychamy, tym więcej pracy ma nasz organizm, aby dostosować je do wymogów płuc. Nie mówiąc już o tym, że w suchym powietrzu unosi się więcej pyłu. Zatem i do zatok dociera więcej zanieczyszczeń.
Odpowiednia wilgotność powietrza w pomieszczeniu, w który przebywa chory, jest jeszcze bardziej istotna. Szczególnie przy schorzeniach górnych dróg oddechowych dbałość o odpowiednie nawilgocenie powietrza w pomieszczeniu pozwala lepiej znosić dolegliwości chorobowe. Szczególnie ważne jest więc dbanie o nawilżanie poprzez chociażby wietrzenie pokoju, na ile jest to możliwe. Gdy wilgotność powietrza spada poniżej 30 procent, naprawdę trudno jest układowi oddechowemu uporać się z takim wyzwaniem. Uszkodzona błona śluzowa nosa i zatok przynosowych w czasie choroby nie radzi sobie z odpowiednim nawilżeniem powietrza, dodatkowo chory zaczyna oddychać przez usta, zwiększając tym samym dyskomfort w płucach. A zapalenia zatok to częsta przypadłość w naszym kraju.
Ponadto nasza skóra oraz włosy nie lubią zbyt suchego powietrza. Wiemy, jak szybko wysycha skóra zimą, gdy tylko nie posmarujemy jej balsamem czy kremem. Natychmiast czujemy niemiłe napięcie i szorstkość skóry. Nie bez kozery najlepszą cerę mają Brytyjki, gdyż dzięki częstej mgle ich cera jest dobrze nawilżana. Suche powietrze nie jest także korzystne dla oczu.
Co zatem zrobić, gdy przychodzi zima i nasze pomieszczenia stają się suche jak pieprz? Nawilżać powietrze możemy poprzez częste wietrzenie pomieszczeń, rozwieszanie mokrych ręczników na kaloryferach, wieszanie pojemników z wodą, chociaż może to być niewystające. Idealnie jest, gdy powietrze w pomieszczeniu ma wilgotność na poziomie 40-60 procent. Spadek wilgotności powietrza poniżej tej granicy jest uciążliwy dla organizmu Pomocne w takich sytuacjach są nawilżacze powietrza, których na rynku jest całkiem sporo.
Kiedy lekarz jest konieczny, gdy mamy kłopot z zatokami? Czy zapalenie zatok może być niebezpieczne? O tym mówimy w naszym filmie.
Nawilżacze poprawiają zatem komfort oddychania w pomieszczeniach zamkniętych. Jeżeli szukamy takiego urządzenia, przyjrzyjmy się najpierw temu, co znajdziemy w sklepach. Najpierw jednak o tym, na co zwrócić przede wszystkim uwagę.
Dobry nawilżacz to taki, który jest zaopatrzony w odpowiednie filtry, aby nie rozsiewał po pomieszczeniu zanieczyszczeń, a oczyszczał powietrze. Powinien także być łatwy w obsłudze, posiadać system regulowania przepływu wody i sygnalizowania jej braku, mieć automatyczny wyłącznik, co jest ważne ze względów bezpieczeństwa. Idealnie by było, gdyby zużywał mało energii oraz był mało hałaśliwy. Ważne jest także dostosowanie wielkości i wydajności urządzenia do parametrów pomieszczenia, które ma nawilżać. Nie przesadźmy też z nawilżaniem, ponieważ pleśń i grzyby będą miały wtedy dobre warunki do rozwoju. Ważne jest rozsądne korzystanie z tego typu urządzeń.
Możemy zatem wybierać wśród nawilżaczy tradycyjnych, parowych, a także ewaporacyjnych oraz ultradźwiękowych. W zależności od dodatków nawilżacze powietrza mogą także jonizować powietrze i oczyszczać.
Najpopularniejsze i najtańsze są nawilżacze parowe. Podgrzewana do wysokiej temperatury woda paruje i unosi się w pomieszczeniu, nawilżając powietrze wokół. Dzięki wcześniejszemu podgrzaniu w pojemniku do bardzo wysokiej temperatury, zabijane są znajdujące się w wodzie drobnoustroje i para, unosząca się z urządzenia, jest jałowa. Dzięki systemowi chłodzenia nie jest jednak być zbyt gorąca, aby nie powodowała oparzeń. Nawilżacze ultradźwiękowe oparte są o systemy produkujące mgiełkę dzięki rozbijaniu cząsteczek wody na mniejsze. Nawilżacze ewaporacyjne natomiast rozpylają mgiełkę dzięki pracy wentylatora, wbudowanego w urządzenie.
Kupowanie nawilżacza nie zawsze jest oczywiście konieczne, ale jeżeli uznamy, że się nam przyda, lub mamy w domu chorą osobę, wybierzmy taki, który będzie odpowiedni do wielkości pomieszczenia i zapewni nam odpowiedni komfort.